Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieczorami szef rybnickiego ZTZ zmienia się w KANARA

Barbara Kubica
Kazimierz Berger, dyrektor ZTZ, poświęca nawet swoje wolne chwile, by sprawdzać bilety w autobusach
Kazimierz Berger, dyrektor ZTZ, poświęca nawet swoje wolne chwile, by sprawdzać bilety w autobusach Fot. Agnieszka Materna
Kazimierz Berger, dyrektor Zarządu Transportu Zbiorowego w Rybniku, firmy, która organizuje w mieście komunikację autobusową, kilka razy w tygodniu wychodzi zza swojego biurka i zmienia się w "kanara".

Często poświęca także wolne wieczory i weekendy, żeby sprawdzić, czy pasażerowie, którzy podróżują jego autobusami, skasowali bilety.

Każdego roku na wypisanych gapowiczom mandatach firma zyskuje milion zł

- To moje nowe hobby - przyznaje Berger.
Do naruszenia rytmu spokojnej, biurowej posady, dyrektora Bergera zmusiły liczby.
- Ze statystyk wynika, że rybnickimi autobusami na gapę jeździ co miesiąc około 700-800 pasażerów. Tylko w ubiegłym roku wystawiliśmy około 8400 mandatów. Tyle osób udało nam się złapać. Jaka jest skala tego zjawiska, możemy się tylko domyślać. Gapowicze to prawdziwa plaga - mówi Berger.
Tymczasem firmie brakuje kontrolerów.

- Na nasze ostatnie oferty odpowiedziało tylko sześć osób, z czego do pracy nadawała się zaledwie jedna. Postanowiłem więc pomóc kontrolerom i kiedy tylko mogę, odkładam papiery na bok i ruszam w teren - mówi nam szef ZTZ. Przyznaje, że odnosi niemałe sukcesy. - Kiedy po raz pierwszy sprawdzałem bilety, na 40 osób w autobusie 12 jechało na gapę. Teraz walczę z tym zjawiskiem nawet wracając po pracy do domu i w weekendy - dodaje.

Nie chce jednak mówić, ilu kontrolerów pracuje na etatach, bo to tajemnica firmy skrzętnie skrywana przed pasażerami. Wiadomo jedynie, że z wypisanych przez nich mandatów firma zyskuje rocznie milion złotych. Jednak widok dyrektora wielkiej firmy transportowej, sprawdzającego bilety, wciąż dziwi pasażerów.
- Nigdy by mi nawet na myśl nie przyszło, że to dyrektor. Myślałam, że tylko nadgorliwy "kanar" - mówi Kasia, studentka z Rybnika.

Berger twierdzi, że pasażerowie też potrafią zaskoczyć. - Kiedyś usłyszałem od jednego z mężczyzn, któremu wypisywałem mandat, że nie powinienem tego nie robić, bo on zna dyrektora Bergera i wystarczy jeden telefon, żebym wyleciał z roboty. Inny gapowicz zapewniał, że jest moim bliskim przyjacielem, więc mandat będzie anulowany. Jego zaskoczenie było ogromne, kiedy się przedstawiłem - wspomina dyrektor.

Wśród pasażerów słynie on z ostrego podejścia do gapowiczów. - Jest nieugięty. Kiedy widzę, że wsiada do autobusu, to mam stuprocentową pewność, że żaden gapowicz nie wymiga się od mandatu - mówi jedna z pasażerek. - Widziałam, jak młode dziewczyny, które nie odbiły e-karty i nie zapłaciły za przejazd, próbowały tłumaczyć, że czytnik nie zadziałał, bo one na pewno bilet kasowały. Nawet ich nie słuchał, tylko szybko wypisywał mandat. To dobrze, bo właśnie przez takich ludzi bilety co kilka miesięcy drożeją - chwali inicjatywę dyrektora Maria Snopek, mieszkanka Paruszowca, która na co dzień podróżuje linią nr 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wieczorami szef rybnickiego ZTZ zmienia się w KANARA - Dziennik Zachodni