Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalacz puścił z dymem cztery hektary lasu i pół wsi

Rafał Kuś
Z powodu połamanych drzew strażacy mieli utrudniony dostęp do miejsca pożaru
Z powodu połamanych drzew strażacy mieli utrudniony dostęp do miejsca pożaru fot. rafał kuś
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku zatrzymali 22-letniego mieszkańca Wręczycy Wielkiej, który w czwartek puścił z dymem 4 hektary lasu i omal nie spalił połowy wsi Truskolasy.

Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Grozi mu od roku do 10 lat pozbawienia wolności. W momencie zatrzymania miał 0,6 promila alkoholu we krwi.

- Na razie trudno powiedzieć, czy mężczyzna był pijany w chwili podpalenia. Nie wiemy też, jaki był powód podpalenia. Wiadomo, że zrobił to umyślnie - informuje podinsp. Maciej Szyszka z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku.

- To nie pierwszy raz, kiedy latem nasza wieś zagrożona jest przez pożary lasu - mówi Zygmunt Chruściński, mieszkaniec Truskolasów. - Boimy się o życie i swoje gospodarstwa.

Pożar gasiło 11 zastępów straży pożarnej, 48 strażaków. Akcja rozpoczęła się w czwartek o godz. 13.50 i trwała prawie 7 godzin. Niezbędna była pomoc helikoptera, który wykonał kilkanaście zrzutów wody od strony zachodniej lasu.

- Ze względu na połamane i przewrócone drzewa po ostatniej zimie nie mogliśmy zlokalizować miejsca pożaru - twierdzi Wiesław Kos, aspirant sztabowy Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej w Kłobucku. - Helikopter gasił pożar od strony zachodniej, żeby nie rozprzestrzenił się na okoliczne gospodarstwa.
Paweł Krej, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Kłobuck potwierdza, że w wypadku pożaru połamane drzewa stanowią poważny problem.

- Jakikolwiek pożar będzie w tym roku potwornie trudny do opanowania - uważa leśnik. - Nie tylko w naszym nadleśnictwie. Z względu na połamane drzewa strażacy będą mieli ogromne trudności z dojazdem do pożarów.
Zimowe szkody wystąpiły na obszarze blisko 200 tysięcy hektarów, w północnej części województwa śląskiego. Z tego kilka tysięcy hektarów to obszary całkowicie zniszczone Nadleśnictwo Kłobuck jest bezsilnie w usuwaniu drzew po katastrofalnej zimie.

- Nasze możliwości są ograniczone. Prace przy usuwaniu zwalonych drzew będą trwały jeszcze w przyszłym roku - informuje Krej.

Kłobuckie nadleśnictwo posiada stacje badawcze, które mierzą wilgotność ściółki i zagrożenie pożarowe.
Krej twierdzi, że w tej chwili jest ono bardzo duże. Ściółka bardzo szybko wyschła po majowych deszczach i można spodziewać się kolejnych pożarów. Wilgotność nie przekracza 30 proc. i spada. Właściwie te resztki wilgoci to pozostałość po majowych deszczach. Najmniejsza iskra może spowodować wybuch ognia.

W tym roku to już drugi pożar, którego straty oszacowano na 35 tys. zł. W kwietniu poszło z dymem 2,5 hektara lasów w rejonie Rębielic koło Zawad, gdzie przebiegają tory kolejowe. Pożar zaprószyły wadliwie działające hamulce pociągu.

Nadleśnictwo Kłobuck zarządza gruntami Skarbu Państwa na powierzchni 16,8 tys. hektara Powierzchnia leśna stanowi 16,3 tys. hektara.

Dotychczas tylko z jednej trzeciej obszaru usunięto połamane drzewa. Najgorzej jest w rejonie między Kłobuckiem a Olesnem. Dotyczy to miejscowości Wręczyca Wielka, Zwierzyniec, Pierzchno, Rybno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!