Blues zakołysał Tychami

Lubimy grać tam, gdzie są ludzie, którzy chcą nas słuchać - powiedział nam Marek Piekarczyk, lider TSA, chwilę przed wejściem na scenę Festiwalu Bluesowego im. Ryśka Riedla.

Zatem impreza bardzo się udała bowiem słuchaczy, na skąpanych słońcem tyskich Paprocanach zebrało się kilkanaście tysięcy. TSA był jednym z mocniejszych punktów pierwszego dnia imprezy, która rozpoczęła się w sobotę. - Tutaj ściągają ludzie, którzy kochają Ryśka Riedla, bo to była niepowtarzalna osobowość - dodał Piekarczyk.

Legendarny wokalista Dżemu trafił kiedyś na debiutancką płytę zespołu "Arc Angels", w którym grał Doyle Bramhall II. Zafascynował go warsztat tego amerykańskiego gitarzysty. Podobnego zdania byli również Roger Waters i Eric Clapton, z którymi Doyle później współpracował. W sobotę zaś Bramhall II zaczarował tyską publiczność, swoim pięknym bluesem, nawiązując w trakcie koncertu m.in. do twórczości Claptona.

Dziesiąta jubileuszowa edycja miała kilka pozytywnych zaskoczeń. Z niezłej strony pokazał się Bartek Szymoniak, który udźwignął rolę nowego wokalisty grupy Sztywny Pal Azji. Bardzo dobre wrażenie pozostawili też muzycy szczecińskiej formacji Fat Belly Family, biorący udział w przeglądzie młodych zespołów. Jury nie miało wątpliwości, że to im należy się zwycięstwo.

Podczas festiwalu premierę miała również piosenka "Ostatnie dni", nagrana przez Macieja Balcara, Sebastiana Riedla i Andrzeja Pape-Gonzo. Niestety wbrew zapowiedziom nie doszło do jej publicznego odśpiewania. Można było jedynie kupić singla z tym utworem w festiwalowym sklepiku.

W wielkim stylu festiwal zakończyły koncerty dwóch gwiazd: brytyjskiego Ten Years After oraz naszego Dżemu.