Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinny interes: ziemia sześć razy taniej?

Aldona Minorczyk-Cichy
06 Polska Picture Caption benton 8.5pt Red
06 Polska Picture Caption benton 8.5pt Red 06 Photo Credit/Source all caps ranged right 5.5pt
Były dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach, Piotr Wcisło, sprzedał siostrze ziemię należącą do ośrodka. Sprzedał kilka razy taniej niż była warta - twierdzą śledczy z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy zajmują się sprawą.

Z dziennikarskiego śledztwa, które przeprowadzili reporterzy naszej gazety, wynika, że łączna powierzchnia czterech sprzedanych działek to ponad 7 tys. metrów kw. Kupiła je w przetargu za 266 tys. zł Małgorzata Szegda, na stałe mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, prywatnie - siostra Piotra Wcisły, w chwili transakcji dyrektora WORD. Podczas podpisywania aktu notarialnego w lutym 2007 roku jej pełnomocnikiem była Anna Udalska-Mizera - prywatnie teściowa Wcisły.

Szczególnie atrakcyjne dwie działki w Bytomiu - ponad 3,5 tys. metrów kw. - to dwa prostokąty pomiędzy centrum handlowym M1, a marketem budowlanym Praktiker. Sprzedano je w przetargu po 59,68 zł za metr. - W takim miejscu ziemia obecnie kosztuje 400-500 zł za metr. Na początku 2007 roku, gdy dokonano transakcji, była tańsza. Ale i tak można było za nią uzyskać 300-400 zł za metr - mówi Marek Mandys, właściciel Biura Nieruchomości REMA z Katowic. Dwie działki w Jastrzębiu Zdroju mają również powierzchnię około 3,5 tys. metrów.

Czy dyrektor podjął decyzję o transakcji z pominięciem procedur i bez zgody zarządu województwa? W tej chwili sprawę bada CBA. Również marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski zarządził kontrolę w ośrodku. - Nowy dyrektor WORD w Katowicach otrzymał zadanie wyjaśnienia wszelkich nieprawidłowości. Poprzedniego szefa odwołałem, bo straciłem do niego zaufanie - podkreśla Śmigielski. Tymczasem Piotr Wcisło twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia: - Wszystko zostało przeprowadzone legalnie. Świadczą o tym dokumenty. A że działki kupiła moje siostra? Kupuje ten, kto ma pieniądze.

WORD to spółka, nad którą nadzór sprawuje Śląski Urząd Marszałkowski. Aby mogło dojść do transakcji, konieczna była zgoda zarządu wojewódzkiego. Skontaktowaliśmy się z dwoma ówczesnymi członkami tego gremium: Janem Grelą i Wiesławem Marasem. Żaden nie przypomina sobie, by zarząd obradował nad sprzedażą tych działek.

Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego jest oblegany przez agentów CBA i policjantów z trzech komend wojewódzkich: śląskiej, świętokrzyskiej i małopolskiej. W sobotę pisaliśmy, że jeszcze kilka miesięcy temu można tam było zdobyć prawo za łapówkę, dzisiaj - ujawniamy kulisy sprzedaży atrakcyjnych działek.

Istnieje podejrzenie, że przynajmniej dwie z nich - pomiędzy centrami handlowymi w Bytomiu - zostały sprzedane po nawet sześciokrotnie zaniżonej cenie. Kupiec to Małgorzata Szegda, siostra byłego dyrektora Piotra Wcisło. Ponieważ na stałe mieszka w Nowym Jorku, jej interesy u notariusza reprezentowała Anna Udalska-Mizera - prywatnie... teściowa Wcisły.

W przetargu w listopadzie 2006 roku startowały trzy osoby: siostra ówczesnego dyrektora, jego teściowa oraz mieszkaniec Jastrzębia Zdroju. Teściowa przed przetargiem złożyła rezygnację z udziału, a jastrzębianin na licytacji ani razu się nie odezwał. Działki "poszły" więc po jednym "postąpieniu", czyli praktycznie po cenie wywoławczej.

Nasz informator ze Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, twierdzi, że nieprawidłowości zaczęły się od wyceny działek. Pominięto np., że działki w Bytomiu są uzbrojone i wybrukowane, a na jednej z nich stał murowany pawilon w dobrym stanie.

- By sprzedać taką ziemię musi być zgoda właściciela, czyli zarządu województwa. W dokumentach z transakcji nie ma jednak stosownej uchwały - opowiada nasz informator.

Zachowała się natomiast "karta sprawy" nr 246 z 22 listopada 2006 roku, która świadczy o przyjęciu przez zarząd informacji dotyczącej sprzedaży działek. Ze strony zarządu województwa dzień później podpisał ją Wiesław Maras z LiD. To były ostatnie dni jego urzędowania.
- Takich spraw na zarządzie rozpatrywaliśmy wiele. Tej konkretnej, nie przypominam sobie. WORD jest samodzielnym bytem. Mógł sprzedawać swoją własność i tylko nas o tym informować - mówi Maras, były członek zarządu wojewódzkiego.

- To "karta sprawy" posłużyła później u notariusza jako "zgoda" zarządu na sprzedaż. To podejrzane. Zwykle notariusz żąda uchwały o sprzedaży. Tej jednak prawdopodobnie nigdy nie podjęto - wyjaśnia nasz informator.

Jan Grela, ówczesny członek zarządu województwa podkreśla: - Marszałek Czarski był wyczulony na takie sprawy. Dbał, by w takich sytuacjach decyzje podejmowano jednomyślnie.

Dobrym zwyczajem w urzędzie marszałkowskim jest, że do notariusza na sporządzenie dokumentów związanych ze sprzedażą nieruchomości stawiał się zawsze osobiście marszałek lub jego zastępca i jeden z członków zarządu. Jak było z działkami WORD-u?

- Akt notarialny podpisał Wcisło. To pierwszy przypadek, jaki znam, że robił to dyrektor instytucji zależnej od marszałka. Takiej praktyki po prostu wcześniej nie było - mówi nasz informator.

Dokumenty sprzedaży wertują agenci CBA. W WORD-zie trwa zaś analiza prawna sprzedaży działek w Bytomiu i Jastrzębiu Zdroju. Ma odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje możliwość odzyskania tych gruntów.

Obecnie w katowickim WORD-zie trwa tam wielka inwentaryzacja zarządzona przez nowego dyrektora Romana Bańczyka. - Na terenie ośrodka znaleziono 460 palet pełnych cegieł (37 tys. sztuk). Nie wiedzą tam czyje to jest. Faktur na zakup brak - mówi nasz informator.

Marszałek województwa Bogusław Śmigielski wyjaśnia: - Nowy szef WORD-u ma wyjaśnić wszelkie nieprawidłowości w funkcjonowaniu tej instytucji. Mam tu na myśli również okoliczności sprzedaży gruntów - mówi.

Piotr Wcisło oficjalnie jest na L-4. 21 maja został odwołany przez marszałka województwa. Powód? - Utrata zaufania - podkreśla Marcin Michalik, dyrektor gabinetu marszałka śląskiego.

Uchwała zarządu została jednak na prośbę Wcisły uchylona. Chciał odejść z honorem. Prosił, by mu to umożliwiono. Napisał rezygnację, ale jednocześnie przedłożył L-4. Przebywa na nim już... ponad dwa miesiące. I nadal pobiera pensję - z dodatkami około 10 tysięcy zł brutto miesięcznie.

- Jestem w szpitalu. Przeszedłem operację. Zapewniam, że przy sprzedaży działek wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Świadczą o tym dokumenty. A że działki kupiła moja siostra? Kupuje ten, kto ma pieniądze - podkreśla Wcisło. I dodaje, że wierzy w sprawiedliwość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!