Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdónek: Nie chcę robić kariery politycznej

Redakcja
Fot. ARC
Ze Zbigniewem Zdónkiem, kandydatem Polskiej Partii Pracy w wyborach uzupełniających do Senatu, rozmawia Marcin Zasada

Po co kandyduje pan do Senatu?
Ponieważ uważam, że jestem w stanie wiele zmienić w polityce, nawet w pojedynkę. Mogę wnieść sporo świeżej krwi do środowiska, w którym politycy podejmują decyzje w stu procentach uzależnione od partyjnych, odgórnych decyzji i interesów. Polska Partia Pracy to ugrupowanie, które w sposób autentyczny funkcjonuje w świecie ludzi pracy, stara się tworzyć politykę skuteczną i autentyczną. Mnie udało się to udowodnić, gdy na przykład z powodzeniem walczyłem z jednym z przykładów komercjalizacji służby zdrowia. Zdemaskowałem proceder używania karetek jak taksówek - do transportu dla zysku, dzięki czemu znacznie poprawiła się organizacja pracy oraz nadzór nad działaniami Państwowego Ratownictwa Medycznego.

Jeśli wygra pan wybory, w Senacie będzie pan deputowanym nie tylko szeregowym, ale i samotnym. A w pojedynkę zmienia się świat tylko w filmach. W dodatku Senat nawet takich możliwości nie daje.
Dlatego postaram się wykorzystać funkcję nadzoru jakości ustaw, jaką posiada ta izba. Mała aktywność w Senacie to dla wielu polityków wygodna wymówka. Sądzę, że nawet jeden człowiek - ale mówiący zupełnie innym głosem od reszty, oddolnie znający problemy ludzi, dobrze zorientowany w kwestiach związanych ze służbą zdrowia - może działać efektywnie.

Czy marszałek Senatu już powinien obawiać się tej efektywności?
Jeśli chodzi panu o wizerunek medialny Polskiej Partii Pracy i Sierpnia 80, to ten wizerunek jest wyłącznie wirtualny. W trakcie kampanii przed wyborami prezydenckimi Bogusław Ziętek otworzył oczy wielu ludziom, którzy wcześniej mieli go za awanturnika. Ziętek w merytoryczny sposób pokazuje nasz program i udowadnia, że PPP nieuczciwie przypina się łatkę partii zadymiarzy.

Kto według pana ma większe, a może raczej powinienem powiedzieć - mniejsze szanse w niedzielnych wyborach? Pan w walce o Senat, czy Ziętek w wyścigu o fotel prezydencki?
Obaj znajdujemy się w podobnym położeniu. W świecie polskiej polityki Sejm i Senat opanowane są przez cztery partie. Wszystkie inne zmuszone są do tworzenia mniej lub bardziej skutecznej opozycji pozaparlamentarnej. Możliwość dotarcia do opinii publicznej jest w ich przypadku niewielka. I na tym tracimy najwięcej.

Ale polska lewica przeżywa największy kryzys po roku 89. SLD, któremu kadry i wyborców podbiera PO, jest dramatycznie słaby. Unia Pracy to polityczny mikrob. Podobno wciąż mamy kryzys, a jak szacuje przewodniczący Ziętek, ponad dwie trzecie Polaków żyje na granicy ubóstwa. W takich okolicznościach Polska Partia Pracy wciąż legitymuje się marginalnym poparciem. Nie daje wam do do myślenia?
O przyczynie tego stanu rzeczy już wspomniałem: mamy cztery największe partie, które de facto niewiele się różnią, a wskutek uniwersalizacji ich poglądów, funkcjonuje u nas istny homogenat polityczny. Partie z udziałem mediów i różnych autorytetów wytworzyły w naszym kraju powłokę poprawności politycznej. Ludzie są tym wszystkim zmęczeni i zniechęceni, ich głos nie jest słuchany. Nie wierzą politykom, są mało aktywni i coraz trudniej jest im odróżniać realne działania od pozornych. A ofiarami psucia polityki, jesteśmy wszyscy.
Patrząc na pańską kampanię, wątpię, czy wierzy pan w naprawę polityki. Złośliwi mówią, że przed wyborami wyróżniał się pan głównie nazwiskiem z zaskakującym ó.
Moja kampania nie była zbyt widowiskowa, ale na większą aktywność nie pozwoliły mi problemy zdrowotne oraz skromne możliwości finansowe. Taki jest los partii pozostających poza głównym nurtem polityki. Natomiast jeśli chodzi o pisownię mojego nazwiska, to wiąże się z tym pewna historia. Brat mojego dziadka został w 1942 roku rozstrzelany przez Niemców za udział w ruchu oporu. Nazywał się Bolesław Zdunek. Dziadek, Wiktor Zdunek, po wojnie zmienił zapis nazwiska, by nie prześladowano jego rodziny za działania w podziemiu. Stąd właśnie to ó.

Krótka, ledwie kilkunastomiesięczna kadencja w Senacie będzie wymagała od zdobywcy mandatu wyjątkowej aktywności.
Nie obawiam się tego wyzwania. Tylko w ciągu ostatniego roku udało mi się rozwiązać kilka problemów na poziomie bezpieczeństwa publicznego: sprawa karetek, o której mówiłem wcześniej, czy walka o przyszłość szpitala miejskiego w Piekarach Śląskich. Chciałbym przy tym zaznaczyć, że nie zamierzam budować swojej kariery politycznej. Jestem lekarzem, mam zawód, który daje mi satysfakcję. Ale dzięki swoim doświadczeniom, jestem świadom, jak wiele należałoby zmienić, choćby tylko w naszej służbie zdrowia.

Leszek Piechota z PO chce UNESCO w Katowicach, Adam Stach z PSL zamierza przeciwstawiać się liberałom. A pan ma jakąś polityczną idee fixe?
Jeśli chodzi o liberalizm, to ja w niego nie wierzę. Wierzę w społeczeństwo obywatelskie, w dojrzałość myślenia, w budowanie świadomości, we wspólnotę ducha i celów. Mam wiele pomysłów, które chciałbym realizować. Jestem przeciwnikiem samozatrudnienia, ponieważ obciąża on pracownika pełnym zakresem obowiązków, pozbawiając go jednocześnie praw pracowniczych - ochrony Kodeksu pracy, a przede wszystkim, ogranicza dostęp do pracy absolwentom uczelni, ogranicza rozwój nowych miejsc, upośledza finansowanie systemu rentowo-emerytalnego. Zamierzam walczyć z komercjalizacją służby zdrowia. Chciałbym też stworzyć jeden reprezentatywny związek zawodowy pracowników ochrony zdrowia, który skupiłby organizacje lekarzy, pielęgniarek, położnych i ratowników medycznych.

Będzie pan zatem pierwszym senatorem, który ma w sobie coś z Che Guevary.
Wierzę w ideały Sierpnia 1980, w więzi łączące nas wszystkich, które tworzą podstawy do dyskusji i krytycznej oceny otaczającego nas świata. Tak właśnie powstają pomysły na rzeczywistość, na świat bez barier, z ludźmi zdolnymi do świadomego współdziałania. Społeczeństwo obywatelskie to cnota, do której wszyscy powinniśmy dążyć. Jako senator będę o to zabiegał.

Trzech kandydatów

Dziś trzecia część prezentacji kandydatów w wyborach uzupełniających do Senatu, które odbędą się razem z wyborami prezydenckimi 20 czerwca.
Zbigniew Zdónek ma 42 lata. Mieszka w Tarnowskich Górach. Jest lekarzem pogotowia. Poza nim w okręgu katowickim o mandat powalczą wiceprezydent Katowic, Leszek Piechota z PO, oraz Adam Stach z PSL, wicemarszałek woj. śląskiego.
Nowy senator zajmie miejsce Krystyny Bochenek, która zginęła w katastrofie prezydenckiego samolotu. W wyborach zabraknie kandydatów PiS i SLD. To wynik porozumienia partii, które startują w wyborach do Senatu tylko w tych okręgach, w których straciły senatorów w katastrofie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!