Do zdarzenia doszło w marcu. Herbert G. jechał z 50-letnim znajomym do domu autobusem linii 11. Mężczyzna przyjaźnił się z jego ojcem. - Pokrzywdzony twierdzi, że był spokojny, że nie zaczepiał G., natomiast gdy tylko wysiadł z autobusu, po przejściu kilku kroków poczuł ból w plecach i zobaczył uciekającego G. - relacjonuje Romuald Basiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej. - Poszkodowany poszedł do matki i tam udzielono mu pomocy. Biegły sądowy stwierdził, że doszło do trzykrotnego zranienia pleców nożem sprężynowym o długości ostrza osiem cm. Tak długie ostrze powodowało realne zagrożenie uszkodzenia płuca.
50-latek miał ponad dwa promile w wydychanym powietrzu. Herbert G. twierdzi, że w autobusie był agresywny i znieważał go słownie. Gdy wysiedli z "11" chciał uciszyć mężczyznę i jak mówi zadał mu ciosy w ramię. - Twierdzi także, że miał żal do 50-latka, bo ten namawiał na wódkę jego nieżyjącego ojca - dodaje Basiński. - Prokuratura przesłuchała wszystkich kierowców linii 11 i żaden nie był świadkiem awantury pomiędzy tymi mężczyznami. Bezspornym jest fakt, że doszło doi zranienia i stąd zarzut usiłowania zabójstwa, G. uderzając nim godził się na to, że zabije.
G. trafił do aresztu, został zbadany przez biegłych psychiatrów, ci uznali, że jest poczytalny. Oskarżony twierdzi, że w chwili zdarzenia był pod działaniem leków uspokajających.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?