Dziwne przypadki w WORD-zie

Na forach dyskusyjnych wypowiadały się osoby, które kilkakrotnie przystępowały do egzaminów i oblewały z byle powodu.

Internautka "Magi" zdawała trzy razy. Była oblewana m.in. za to, że przed sprawdzeniem oleju nie powiedziała, że bagnet należy wyczyścić. "Rodzima katowiczanka" napisała: Zdałam za piątym razem. Propozycje "łatwiejszej" wersji egzaminu docierały do mnie ze wszystkich stron. Ja powiedziałam dziadom "nie".

Co działo się w WORD-zie? W sobotę pisaliśmy o egzaminacyjnej turystyce. Dane zebrali śledczy z CBA oraz trzech komend wojewódzkich policji: śląskiej, małopolskiej i świętokrzyskiej. Okazało się, że w Katowicach można było zdać egzamin za łapówkę. Zwykle w soboty przyjeżdżały busy z grupami z sąsiednich województw. Zdawało sto procent osób. Potem, dla wyrównania statystyk, w innych grupach "oblewano" wszystkich. Wczoraj pisaliśmy o podejrzanej zdaniem CBA sprzedaży 4 działek: w Bytomiu i Jastrzębiu Zdroju. Kupiła je siostra ówczesnego dyrektora WORD, Piotra Wcisły. Na przetargu zapłaciła 59 zł za metr. Zdaniem specjalistów od obrotu nieruchomościami za ten teren można było uzyskać od 300 do 400 zł za metr. Czy tak było? Sprawdzają to śledczy.

Piotr Wcisło, z którym udało się nam skontaktować, twierdził, że transakcje zostały przeprowadzone zgodnie z prawem. - Nie mam sobie nic do zarzucenia - powiedział. Faktem jednak jest, że na sprzedaż ziemi nie wyraził zgody zarząd województwa (listopad 2006 roku).

- Nie było mnie na tym posiedzeniu zarządu, ale sprawdziłem - takiej uchwały nie było - podkreśla Jan Grela, były wicemarszałek województwa śląskiego.

W WORD-zie trwa kontrola. Wysłał ją tam marszałek Bogusław Śmigielski. Nowy dyrektor Roman Bańczyk przeprowadza też inwentaryzację majątku spółki. Wcisło nadal przebywa na zwolnieniu lekarskim. Twierdzi, że przeszedł operację.