Czy po przegranych wyborach Prawo i Sprawiedliwość stać na zryw w następnych wyborach, czy może straci członków zawiedzionych kolejną porażką. Co czeka tę partię polityczną w najbliższym czasie? Przeczytaj przewidywania.
Teresa Semik, felietonistka
Prawo i Sprawiedliwość wychodzi z przegranych wyborów prezydenckich z olbrzymim kapitałem poparcia na przyszłość i z wiatrem w żagle. Jestem przekonana, że za wszelką cenę utrzyma ten kurs do jesiennych wyborów i dalej, do przyszłorocznej kampanii parlamentarnej, by sięgnąć po realną władzę w kraju. Ma ku temu wszelkie podstawy.
Wbrew zwolennikom Platformy Obywatelskiej, wygrana Bronisława Komorowskiego nie jest tak imponująca, jakby tego oczekiwali. Polska znów pękła na pół. Przeciwnicy obecnych rządów tworzą sporą armię, w dodatku dobrze zorganizowaną, która pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego doszukuje się swojej szansy życiowej. Za PiS-em wciąż stoi przecież rzesza dawnych działaczy Solidarnościowych, którzy po 1989 roku nie skonsumowała sukcesu opozycji, nie dostała się do żadnej władzy i z latami pogłębia się jej frustracja. Za partią Jarosława Kaczyńskiego stoi też w dużej mierze zacofana wieś, ubogie peryferia miast, którym Kaczyński obiecuje, że Polska musi być solidarna, to znaczy, że trzeba teraz, niczym Janosik, zabrać bogatym i dać biednym, bo im się słusznie należy. Jesteśmy narodem roszczeniowym i takie obiecanki zawsze padną na podatny grunt. Im mniej skuteczna będzie teraz PO, tym bardziej zmobilizowany PiS. Mogą w każdej chwili armię Kaczyńskiego zasilić w znacznej części uśpieni wyborcy, którzy teraz powiedzieli obu kandydatom powiedzieli nie! I nie poszli do wyborów.
Nie wierzę w metamorfozę Jarosława Kaczyńskiego. To wciąż wilk tyle że w owczej skórze, gotowy nawet na sojusz z diabłem, byle przyniósł władzę. Już w niedzielny wieczór wyborczy usłyszeliśmy znany sprzed miesięcy język podejrzeń i insynuacji, gdy nawiązywał do smoleńskiej katastrofy: Z ich tragicznej, męczeńskiej śmierci wyrósł ten ruch i PiS teraz będzie szukał odpowiedzialnych w wymiarze moralnym, politycznym, prawnym.
Nigdy nie miałam wątpliwości, że moralnie odpowiedzialny jest za tę tragedię Lech Kaczyński i Pałac Prezydencki organizator tego wyjazdu. Jak już wiemy, wyjazdu zorganizowanego nieodpowiedzialnie.
Marcin Twaróg, redaktor
PiS przegrał z kretesem. To fakt i nie zmieni tego nawet niewielka 2-3 procentowa różnica pomiędzy kandydatami. Przegrana partia w każdym normalnym kraju musiałaby zadać sobie ważne pytanie: co zepsuliśmy, że dostaliśmy łupnia. Czy lider był kiepski, czy sztabowcy zawalili na całej linii.
W każdym kraju, ale nie w naszym.
Partia Jarosława Kaczyńskiego nie rozpacza, nie ma sobie nic do zarzucenia. Wręcz przeciwnie. Z porażki wyciąga wniosek - jedyny słuszny - że w najbliższych wyborach parlamentarnych odniesie miażdżące zwycięstwo. Na jakiej podstawie? Bóg mi świadkiem, podstaw do takich przewidywań nie widzę.
Odwołam się tutaj do przykładu sprzed dwóch lat, do wyborów prezydenckich w USA, gdzie zresztą polscy emigranci większością głosów poparli prezesa PiS.
Barack Obama zdobył 52,92 proc., a jego kontrkandydat 45,66. Wynik może być zbliżony do wyniku z naszych wyborów.
Kto dziś pamięta nazwisko kontrkandydata Obamy? Kto wie, jak nazywał się szef jego sztabu wyborczego? Czy nadal para się polityką, czy zbiera grzyby i handluje nimi na przydrożnym straganie? Taka jest polityka - przegrani są przegranymi i tracą na znaczeniu, powoli odchodzą w cień zapomnienia.
U nas, przyznaję, jest zdecydowanie inaczej. Szefowa sztabu wyborczego Kaczyńskiego zamiast łez zwątpienia, bez zmrużenia oczu i z promiennym uśmiechem na twarzy opowiada w telewizji, że jest bardzo zadowolona z wyniku wyborczego. Przegrany prezes PiS zamiast całkowicie uzasadnionej zapowiedzi podania się do dymisji twierdzi, że jego wynik to zwycięstwo.
Dlatego twierdzę, że najbliższe tygodnie i miesiące będą dla PiS potwornie trudne. Najpierw partia straciła władzę w rządzie, teraz nie ma swojego prezydenta. Wróżę, że w najbliższym czasie albo czekają ją poważne przeobrażenia włącznie z szukaniem nowego lidera - co jest mało prawdopodobne, albo generalny rozłam i skazanie na niebyt, bo aspirujący do głównych ról w PiS młodzi członkowie wreszcie zrozumieją, że rola głębokiej opozycji nie jest dla nich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?