Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal: Rage Race ominął Katowice i pojechał do Tychów

Wioleta Niziołek
Rage Race w Katowicach
Rage Race w Katowicach Arkadiusz Gola
W tym roku na trasie Rage Race po raz pierwszy znalazły się Katowice, jako jedno z czterech miast partnerskich obok Warszawy, Poznania i Kołobrzegu. W piątek 50 samochodów miało zaparkować na ulicy Mariackiej, ale przyjechało tylko kilka. Zabrakło miejsca i... prądu.

Rage Race to największa impreza lifestylowo - motoryzacyjna w Polsce. To samochody mające po 450 - 800 koni mechanicznych pod maską, imponujące swoim wyglądem, drogie i rzadkie i ich załogi, wśród nich osoby znane, jak Jerzy Dziewulski.

SPRAWDŹ NAJLEPSZE OFERTY KUPNA/SPRZEDAŻY SAMOCHODÓW

W tym roku na trasie imprezy po raz pierwszy znalazły się Katowice. Dopisała pogoda, przyszli mieszkańcy, dziennikarze, ale zamiast 50 aut, zobaczyli tylko forda mustanga i sportowe, snieżnobiałe audi. W ogólnym zamieszaniu dotarła do nas informacja, że impreza została przeniesiona do Tychów. Co się stało?

- Dla nas miała być zarezerwowana cała ulica, dodatkowo zabezpieczona, dostępna tylko dla naszych samochodów, które trudno pomylić z innymi. Tymczasem wjazd był fizycznie niemożliwy, bo na to nie było miejsca. Na środku ulicy stanęła wielka scena - mówi Jerzy Nowak, współorganizator Rage Race.

Nie było też prądu, choć miasto miało go zapewnić. Bez prądu niemożliwe byłoby nagłośnienie i oświetlenie imprezy, czy choćby rozstawienie balonów.

- Nam potrzeba kilkuset metrów kabli, do tego siły, tego się nie robi w kilka sekund - dodaje Nowak. Jak mówi, są przygotowani na rzeczy nieprzewidywalne, deszcz, roboty drogowe. - Ale nie spodziewaliśmy się czegoś takiego po tak dużym mieście. Przecież wszystko było dawno dogadane, ustalone - mówi.
Dzień wcześniej Rage Race gościł koło Hotelu Piramida, gdzie załogi nocowały. Impreza ściągnęła tłumy tyszan.

- Nie pozostało nam nic innego, jak znowu przewieźć wszystko z powrotem do Tychów i rozstawić jeszcze raz - mówi Nowak. Czy uda się to nadrobić za rok? - Nie mogę w tej chwili obiecać. Powiem tylko, że władze niektórych miast przywitały nas troszeczkę lepiej, a to przy organizacji tak skomplikowanej trasy ma znaczenie - mówi Nowak.

Scenę ustawił na Mariackiej Teatr Korez, w związku z planowanym na wieczór spektaklem plenerowym. Sytuację próbowała ratować Marlena Grzymkiewicz, menadżer Music Clubu Lemoniada, partnera Rage Race. Alarmowała rano magistrat o rozkładanej scenie.

- Dziwi mnie, że sobie nie poradzili sami. My mieliśmy imprezę na Nikiszowcu, wszyscy byli tam, dlatego radziłem, żeby menadżer wzięła to w swoje ręce - mówi Dariusz Czapla z wydziału informacji i promocji.

Czy miasto nie powinno tego skoordynować? - pytam. - My nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy organizator rozłoży swój sprzęt - mówi Czapla. A prąd? - Każdy we własnym zakresie dzwoni do Miejskiego Zarządu Ulic i Mostówi i prosi o podłączenie - wyjaśnia Czapla.

Marlena Grzymkiewicz zapewnia, że wszystko było ustalone z prezydentem Piotrem Uszokiem. Nowak:- Organizowaliśmy to od pół roku. Sprawdzimy dokumenty i umowy. Będziemy to wyjaśniać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skandal: Rage Race ominął Katowice i pojechał do Tychów - Dziennik Zachodni