Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sensacyjne odkrycie śląskiego "smoka"

Bartłomiej Romanek, Konrad Godlewski
Według naukowców, nasz "smok" był praprzodkiem słynnego drapieżnego tyranozaura
Według naukowców, nasz "smok" był praprzodkiem słynnego drapieżnego tyranozaura Fot. 123RF
Ogromny światowy sukces polskich paleontologów. W Lisowicach koło Lublińca wykopali fragmenty szkieletu najstarszego na naszych ziemiach drapieżnego dinozaura.

Zwierzę było praprzodkiem słynnego krwiożerczego tyranozaura. Naukowcy nazwali go "smokiem", bo poruszał się na dwóch nogach, ważył prawdopodobnie tonę i miał aż 5 metrów długości.

Niespodziewane znalezisko rzuca nowe światło na ewolucję dinozaurów. Z warstw ziemi sprzed 205 mln lat, w których spoczywały kości i kły "smoka", uczeni wykopali szczątki innego, roślinożernego prehistorycznego gada, który wedle obecnych teorii nie powinien dożyć tej epoki.

Władze gminy już zwietrzyły w znalezisku niezły interes. I na 7 sierpnia zapowiadają otwarcie muzeum, w którym zostaną zaprezentowane wszystkie wykopane w Lisowicach geologiczne eksponaty m.in. szczątki dinozaurów.

Region Kości "smoka", najstarszego na terenie Polski wielkiego dinozaura drapieżnego, odkryli paleontolodzy w cegielni w Lisowicach (a dokładnie w przysiółku Lipie Śląskie) koło Lublińca. Ogłoszone wczoraj odkrycie polskich naukowców potwierdza nasze informacje z 17 maja, kiedy to jako pierwsi napisaliśmy o lisowickim znalezisku.

Prehistoryczny "smok" miał 5 m długości i ważył tonę. Jego ostre jak sztylety kły miały 5-7 cm długości. W uśmiercaniu ofiar pomagał sobie długimi przednimi łapami, wyposażonymi w szpony. Odcisk jego tylnej łapy miał aż 40 cm.

Wykopane w ubiegłym roku szczątki, należą do pierwszego znanego dinozaura, jaki chodził po polskich ziemiach. Znalezisko jest również sensacją na skalę światową.
- To całkiem niespodziewane odkrycie - przyznaje w rozmowie z "National Geographic" prof. Michael Benton z Uniwersytetu w Bristolu. Jego zdaniem nikt nie spodziewał się znaleźć takich szczątków w Polsce, tym bardziej, że z badań geologicznych wynika, iż tereny dzisiejszego Górnego Śląska były wówczas... dnem morza.

Według polskich uczonych, lisowicki "smok" żył jakieś 200 mln lat temu i zaliczał się do tetanurów - grupy dwunożnych drapieżnych dinozaurów, które za sprawą m.in. kina podbiły masową wyobraźnię. Do tej grupy zaliczały się choćby przerażające tyranozaury - największe drapieżniki, jakie chodziły po ziemi, a także inteligentne welociraptory znane z "Parku Jurajskiego" Stevena Spielberga.

- "Smok", którego można uznać za praprzodka tyranozaurów, żył o 30 mln lat wcześniej niż najstarsze znane okazy z tej grupy - podkreślał wczoraj w Warszawie dr Tomasz Sulej z Instytutu Paleobiologii PAN.

Polskie odkrycie przesuwa więc początek życia tetanurów o 30 mln lat.
Ze znaleziska szczególnie cieszy się kierownik badań prof. Jerzy Dzik z PAN, który polowanie na polskiego dinozaura prowadzi od lat. Już w 2003 r. opisał gada nazwanego Silesaurus opolensis, którego kości wykopano w Krasiejowie. Znalezisko okrzyknięto pierwszym polskim dinozaurem, ale część naukowców była sceptyczna. Silesaurus był bowiem zbyt prymitywny, by uznać go za dinozaura. Natomiast "smok" z Lisowic tę poprzeczkę przeskoczył.

W starej cegielni uczeni znaleźli także szczątki innego zwierzęcia - dicynodonta. Był to tzw. gad ssakokształtny, wywodzący się z tego samego pnia co ssaki, a więc i ludzie. Masywny stwór, wysoki w kłębie na dwa metry, przypominał trochę hipopotama, a żywił się roślinami, które miażdżył swym wielkim, rogowym dziobem.

Niezwykłość szczątków dicynodonta z Lisowic polega na tym, że pochodzą one sprzed ok. 205 mln lat, a więc są znacznie późniejsze niż tzw. wymieranie permskie sprzed 245 mln lat.
Do tej pory uważano, że przyczyną zagłady dicynodontów był wówczas wielki meteoryt. Wybuch po jego upadku unicestwił aż 90 proc. gatunków zwierząt, czym stworzył pole dla rozwoju dinozaurów.
Nowe odkrycie dowodzi jednak, że dicynodonty jakimś cudem przeżyły permską zagładę. A zatem przyczyna ich wymierania mogła być inna niż meteoryt.
W Pawonkowie marzą o dinoparku z prawdziwego zdarzenia
Potwierdziły się nasze wcześniejsze doniesienia- w Lisowicach znaleziono dinozaura.
Marek Błyszcz, który opiekował się grupą naukowców, wtedy tajemniczo się uśmiechał, teraz przyznaje, że o wadze odkrycia wiedział już dawno.

- Wiedziałem, że znaleziono unikatowe szczątki. Woleliśmy jednak trzymać to w tajemnicy. Tabuny ciekawskich mogłyby zaszkodzić badaniom - tłumaczy Błyszcz.

Prawdę o znalezisku przez długi czas ukrywały też władze gminy Pawonków. Teraz staną przed problemem, w jaki sposób wypromować Lisowice i całą gminę. Jak udało się nam ustalić, już 7 sierpnia w Lisowicach zostanie otwarte muzeum, w którym zostaną zaprezentowane eksponaty związane ze znaleziskiem, m.in. szczątki dinozaurów. To ma być jednak dopiero pierwszy krok do otwarcia dinoparku z prawdziwego zdarzenia, choć wójt Henryk Swoboda podchodzi do tego zagadnienia bardzo ostrożnie.

- Na pewno chcielibyśmy, żeby powstał dinopark, ale jest jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić. W pobliskim Krasiejowie miał powstać wielki park jurajski, a skończyło się na wybudowaniu jednego pawilonu.

Gmina nie zamierza inwestować własnych środków w budowę dinoparku.- Liczymy na prywatnego inwestora. - To jedyne możliwe i sensowne rozwiązanie - dodaje Swoboda.

Atutem Lisowic może być to, że znalezisko znajduje się bardzo blisko Lublińca. - Jesteśmy otwarci na każdą pomoc. Dinopark byłby wielką szansą na to, żeby przyciągnąć turystów - dodaje Swoboda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!