Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Związkowcy domagają się taśm prawdy od wojewody

Agata Pustułka
arc
Kilka słów prawdy, czy też kilka słów za wiele? W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim tli się spór: przewodniczący Solidarności Zbigniew Bartoń - wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk! Dowód winy lub niewinności wojewody znajduje się na taśmie, na której nagrano przebieg spotkania z przedstawicielami związków zawodowych. Stwierdzenia wojewody, jakie wtedy padły pod adresem nieobecnych przedstawicieli Solidarności, mogą stać się nawet przyczyną procesu sądowego!

W tle tej urzędniczo-związkowej wojenki toczy się batalia o dostęp do taśmy, na której zebranie zostało przez służby wojewody nagrane. O możliwość przesłuchania nagrania Bartoń, który jest też szefem Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej wystąpił po raz pierwszy 30 października minionego roku. Jak się wydaje, chce taśmę wykorzystać w celach procesowych przeciwko wojewodzie.

W jakiej sprawie? - W zakresie wykorzystania stanowiska służbowego, naruszenie Kodeksu postępowania administracyjnego, ustawy o związkach zawodowych oraz ustawy o informacji publicznej - pisze nam w mejlu Bartoń dodając: - Nie może funkcjonariusz publiczny, nadzorujący ustawowo stosowanie prawa, być ponad prawem.

Skąd te zarzuty? Chodzi o spotkanie wojewody ze związkowcami z 23 czerwca 2009 r. Jak relacjonuje wicewojewoda śląski Adam Matusiewicz po raz kolejny nie przyszedł na nie przedstawiciel Solidarności i "wojewoda powiedział parę ostrych słów". - Niestety pan Bartoń daje nam niewiele okazji do spotkania, bo w ciągu ostatniego roku w pracy był kilkanaście dni. Zwykle przebywa na L4. Nie ukrywam, że postawa ta psuje morale w urzędzie - żali się wicewojewoda Matusiewicz.

Co konkretnie powiedział wojewoda? Tego nikt dokładnie nie pamięta. Jednak zdaniem Bartonia wypowiedzi wojewody "naruszyły w sposób istotny interes prawny NSZZ Solidarność".

- Ze względów procesowych nie mogę wypowiadać się w inny sposób niż cytując zapis z taśmy. Charakter wypowiedzi jest na tyle istotny, że wojewoda w celu prywatnym wykorzystuje wszystkie możliwości prawne i swoje służby, uniemożliwiając wydanie taśm - twierdzi związkowiec. O taśmy występował nawet do MSWiA i złożył na wojewodę skargę.

Z punktu widzenia Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego "zniknięcie" taśmy ma przyczynę banalną. - Nagranie stało się też dowodem w sprawie sądowej pomiędzy innymi dwoma związkami, które oprócz Solidarności działają w urzędzie. Podczas tej samej dyskusji związki te poczuły się wzajemnie obrażone. Dlatego taśma została przekazana do sądu jako dowód w sprawie - wyjaśnia Matusiewicz. Ponieważ proces już się zakończył taśma lada dzień wróci do Urzędu Wojewódzkiego i jak zapewnia wicewojewoda Matusiewicz przewodniczący Bartoń będzie mógł się w nagranie wsłuchiwać do woli.

To nie pierwszy konflikt wojewody ze związkowcami. Największą siłę przybrał w czasach wojewody Tomasza Pietrzykowskiego. Wtedy związkowcy nie mogli dojść do porozumienia z ówczesną dyrektor generalną Małgorzatą Książek-Grelewicz, która realizując idee oszczędnego państwa, obcięła związkowcom przywileje m.in. odmawiając zapłaty faktur za dwie zorganizowane przez związki wycieczki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!