Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imperium górnicze nie poddaje się

Michał Smolorz
Tak, znowu będzie o węglu i to niezależnie od tego, czy bonzowie z Solidarności uznają to za moją obsesję. Być może mam jakąś skazę psychiczną, skoro jako jedyny piszący staram się regularnie podejmować polemikę z węglową propagandą. Może to brak instynktu samozachowawczego, a może ostatki zdrowego rozsądku, który w życiu publicznym zdaje się zamierać.

Jeszcze niedawno imperium górnicze obstawiało Polskę billboardami, na których umorusany hajer przekonywał, że branża jest dobrodziejstwem państwa, bo wpłaca do publicznej kasy jakieś niepoliczalne miliardy.

Oczywiście, kampania dyskretnie przemilczała, ile tych miliardów z publicznej szkatuły pobiera. Gdy protestowałem, polemiści przekonywali, że to nieprawda, ze Smolorz liczyć nie potrafi, jest ignorantem albo po prostu łże jak najęty. No proszę: minęło kilka miesięcy i w zeszłym tygodniu już bez ogródek lobby górnicze wyciągnęło ręce po dotacje. I co, ignorant Smolorz łgał?

W kolejnej odsłonie spór poszedł o pieniądze na rzecz gmin górniczych, a ściślej - o podatki od podziemnych wyrobisk. Sprawa już-już wydawała się kończyć po myśli węglowych baronów: deputowany Jan Rzymełka stojący na czele podkomisji sejmowej zdjął płaszcz obrońcy dobra publicznego i bez zażenowania wdział szatę rzecznika interesów syndykatu. W wywiadach polemizował ze swoimi oponentami, że on tylko stoi na straży dobrego prawa. Prawo okazało się - owszem - dobre, ale tylko dla jednej strony sporu. Baronia triumfowała, ale radość zdawała się przedwczesna; na kolejnych szczeblach sejmowych młynów racje gmin górniczych zdają się przeważać i być może projekt ustawy zostanie zmieniony.

Jednak imperium się nie poddaje, i oto mamy kolejną akcję propagandową. Dowiadujemy się, że górnictwo już teraz płaci gminom astronomiczną sumę 245 mln złotych rocznie, dzięki czemu lokalne urzędy topią się w dostatku, mają za co inwestować, budować szkoły, obiekty sportowe, szpitale, a nawet aquaparki. I tylko niepohamowana pazerność każe im domagać się kolejnych milionów kosztem całego społeczeństwa, bo przecież żądane opłaty odbiją się n cenach węgla, energii elektrycznej i wszystkich innych produktów energochłonnych. Robienie ludziom wody z mózgu za pomocą żonglowania liczbami, to stara jak świat metoda wykazywania swoich racji. Suma 245 mln złotych może robić wrażenie, pod warunkiem, że nie porówna się jej do wszystkich innych wskaźników.

Ot, na przykład takich: przy wydobyciu ok. 85 mln ton każda tona jest obciążona ok. 3 zł podatków lokalnych. Przy obecnych cenach (w zależności od rodzaju, gatunku i sortymentu 250-700 zł/tonę) jest to zaledwie 0,4-1,2 proc. ceny surowca. Dla porównania: same tylko płace pochłaniają blisko 60 proc. ceny, więc zdajmy sobie sprawę, że przeciętnie 180 zł w każdej tonie, to koszty wynagrodzeń.
Dodatkowe podatki, których domagają się gminy górnicze, obciążą tonę kwotą... ok. 50 groszy (!).
Więc proszę nie wywijać demagogicznymi argumentami o rzekomych społecznych kosztach pazerności samorządowców. No i wreszcie sami sobie odpowiedzmy na pytanie, jak owych 245 milionów, którymi szafują górniczy propagandyści, ma się np. do astronomicznej kwoty 4 miliardów złotych rocznie, które my wszyscy dopłacamy do emerytur górniczych - tylko dlatego, że kolejne rządy wystraszyły się wpisania ich do ustawy pomostowej. I do wszystkich innych miliardów, jakie branża zasysa z każdej możliwej strony, jak ognia unikając reform.

I co, w tej kwestii PR-owcy węglowego lobby nie liczą społecznych skutków? Ano nie liczą, bo przecież społeczne skutki istnieją wyłącznie wówczas, gdy węgiel drożeje o grosze z powodu niepohamowanych żądań gmin. Ale gdy ten sam węgiel każdego roku drożeje o dziesiątki złotych z powodu niepohamowanych apetytów związkowców, to już nie są społeczne skutki, lecz ekonomicznie uzasadnione podwyżki.

Po raz setny powtarzam, że jedynym dobrym rozwiązaniem tego problemu jest poddanie górnictwa normalnym regułom gry rynkowej. Każde rozwiązanie czysto polityczne, które ma wyłączyć ten fragment gospodarki z prawideł ekonomii, prędzej czy później wróci jako kolejna awantura - i tak będzie na wieki wieków. Amen.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera