Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Śląsk pójdzie drogą hiszpańskiej Katalonii?

Redakcja
dr Małgorzata Myśliwiec
dr Małgorzata Myśliwiec Mikołaj Suchan
Aktywność polityczna ruchów regionalnych na Śląsku wydaje się być zjawiskiem spóźnionym przynajmniej o 20 lat - mówi dr Małgorzata Myśliwiec w rozmowie z Agatą Pustułką

15 lipca minęła 90. rocznica nadania Śląskowi autonomii. Dla Ślązaków okres istnienia ówczesnego województwa śląskiego to tak zwane złote czasy. Czy słusznie?
Każdemu, kto nie jest o tym przekonany, polecam jako wakacyjną lekturę zbiór ustaw Sejmu Śląskiego z lat 1922-1932. Został on wydany 1 października 1932 roku na polecenie ówczesnego marszałka Sejmu Śląskiego, Konstantego Wolnego. Ta obszerna publikacja doskonale pokazuje, jak szerokie kompetencje należały do górnośląskich elit politycznych w okresie autonomii. Filarami autonomii były wówczas własny parlament oraz skarb. Oznaczało to przede wszystkim prawo do regulowania - w drodze ustawy - wielu spraw istotnych z punktu widzenia mieszkańców regionu: od kwestii administracji ogólnej i samorządowej, poprzez sprawy skarbowości, do problemu szkolnictwa i regionalnej infrastruktury.

Coraz więcej Ślązaków - a wynika to m.in. z pani badań dotyczących tożsamości politycznej mieszkańców województwa - w powrocie autonomii widzi szansę rozwoju regionu. Czy można - w tak uproszczony sposób - porównywać dwie rzeczywistości: przedwojenną i dzisiejsze aspiracje?
Wyniki przeprowadzonych badań to dobra prognoza. Świadczą one o coraz większym poziomie świadomości mieszkańców regionu w zakresie rozumienia pojęcia autonomii terytorialnej. U progu XX wieku pojęcie to było rozumiane jako status uprzywilejowania. Zazwyczaj państwo przyznawało autonomię regionom wyróżniającym się szczególnymi odrębnościami, co stanowiło dość niebezpieczny sposób łagodzenia konfliktów: centrum - peryferia. Uznanie przez polityczne centrum wyjątkowości konkretnego regionu, potwierdzone w formie aktu prawnego i wiążące się z nadaniem szczególnych uprawnień, z których nie mogły korzystać inne wspólnoty historyczne, mogło być rozumiane jako słabość owego państwa. To z kolei mogło prowadzić do wzrostu nastrojów separatystycznych w regionach autonomicznych. Dlatego po II wojnie światowej, kiedy na południu Europy najpierw Włochy, a nieco później Hiszpania, wkroczyły na ścieżkę demokratyzacji, zaczęto zadawać pytanie o racjonalność takiego rozwiązania. Ostatecznie zdecydowano się na zmianę podejścia, uznając autonomię terytorialną za zasadę konstytucyjną. Oznaczało to, że autonomia przestała być przywilejem zarezerwowanym wyłącznie dla regionów, które pozostawały w ostrym konflikcie z politycznym centrum. Stała się formą podziału terytorialnego. W ten sposób powstała na kontynencie europejskim nowa forma państwa nazywana państwem regionalnym.

We współczesnej Europie silne regionalne autonomistyczne dążenia występują w wielu krajach. Ale Katalończykom w Hiszpanii nie udało się doprowadzić do uznania odrębności narodowej.
Orzeczenie hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie konstytucyjności Statutu Autonomii Katalonii nie zamknęło dyskusji na ten temat. Zarówno Katalończycy, jak i przedstawiciele politycznego centrum oraz mieszkańcy pozostałych regionów czekają jeszcze na jego uzasadnienie. Niewątpliwie jednak cztery lata oczekiwania na wydanie orzeczenia pokazały, że problem utrzymania jedności państwa może prowadzić do sytuacji kuriozalnych. Ostatecznie poczucie przynależności do odrębnego narodu nie musi automatycznie oznaczać chęci oderwania regionu od całego państwa. Katalończycy potwierdzają ten fakt obdarzając największym zaufaniem w wyborach do parlamentu wspólnoty autonomicznej koalicję Convengencia i Unió, która nie głosi haseł separatystycznych. I czynią to niezmiennie od początku lat 80 zeszłego wieku. Podobnie sytuacja przedstawia się w Kraju Basków. Po przedstawieniu bardzo radykalnego - niemal separatystycznego - programu politycznego przez prezydenta Juana José Ibarretxe, Baskowie nie obdarzyli tej partii tak dużym zaufaniem, jak w poprzednich trzech dekadach i ugrupowanie to przestało rządzić w regionie.

Czy problemy Katalończyków oznaczają, że ostatecznie Europa regionów jest jakimś mitem, a centrum i tak trzyma na wszystkim łapę?
Przedstawiciele politycznego centrum za wszelką cenę chcą zdominować wyobraźnię mieszkańców poszczególnych regionów. Bo wtedy - z ich punktu widzenia - łatwiej przyciągnąć uwagę wyborców i nie trzeba tak bardzo się starać. Nie ma bowiem konkurencji w postaci silnych i ambitnych elit regionalnych.
Czy jest szansa, by Śląsk poszedł tą samą drogą co Katalonia? Czy jest uprawnione porównywanie tych dwóch regionów?
Zarówno Śląsk, jak i Katalonia posiadały autonomię u progu XX wieku. Była to jednak autonomia rozumiana jako status uprzywilejowania. Losy obydwu regionów potoczyły się jednak zupełnie inaczej w drugiej połowie XX stulecia. Hiszpania - po śmierci generała Franco - wkroczyła na drogę demokratycznych przemian, przeprowadziła w pełni demokratyczne wybory i uznała prawo wszystkich regionów historycznych do autonomii. W efekcie całość terytorium państwa podzielono na 17 wspólnot autonomicznych, i - co ważne - zgodnie z wolą ich mieszkańców. Z perspektywy polskiej, mało kto pamięta, że w dzisiejszym państwie hiszpańskim mamy np. dwie wspólnoty baskijskie - Kraj Basków i Nawarrę. W Polsce natomiast w 1989 roku przeprowadzono wybory kontraktowe, w 1990 roku przyjęto ustawę wprowadzającą najniższy szczebel samorządu, czyli gminę i poprzestano na tym do 1998 roku. Przeprowadzona wówczas reforma samorządowa też nie może być porównywana do przypadku hiszpańskiego. Podziału na województwa dokonano bowiem odgórnie, nie pytając o zdanie mieszkańców regionów historycznych. Aktywność polityczna ruchów regionalnych na Śląsku wydaje się być zjawiskiem spóźnionym o przynajmniej 20 lat. Świadczy jednak o przemianach regionalnej świadomości politycznej.

Podczas zakończonych mistrzostw świata w piłce nożnej widzieliśmy drużynę hiszpańską, w której ton nadawali Katalończycy. Dla kogo, pytam - bo świetnie zna pani Katalonię - bardziej grał Carles Puyol? Dla Katalonii czy dla Hiszpanii?
Myślę, że jednak dla Hiszpanii. Katalończycy mają poczucie własnej odrębności, jednakże - jak wynika z ostatniego badania Instytutu Nauk Politycznych i Społecznych w Barcelonie - 42,5 procent mieszkańców określa swoją tożsamość za pomocą stwierdzenia: W równym stopniu czuję się Hiszpanem, jak i Katalończykiem. Dla porównania: tylko Katalończykiem czuje się nieco ponad 16 procent mieszkańców. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że 8 spośród 23 piłkarzy hiszpańskiej reprezentacji narodowej na co dzień trenuje i reprezentuje klub FC Barcelona (w tym między innymi zdobywca zwycięskiej dla Hiszpanów bramki Andrés Iniestia). Nie można także zapominać, że osoba wyłaniająca skład reprezentacji to nie trener, a selekcjoner. Trudno sobie zatem wyobrazić potęgę tej drużyny bez potęgi klubu FC Barcelona, z którego wywodzą się gwiazdy reprezentacji państwowej. Podobnie jak trudno wyobrazić sobie bogatą i rozwijającą się Hiszpanię bez silnej i autonomicznej Katalonii.

W jaki sposób w państwach regionalnych ułożone są relacje: centrum-autonomiczny region?
Podstawą prawną funkcjonowania każdej wspólnoty autonomicznej stały się konstytucja państwa oraz statut autonomii, uchwalany przez parlament centralny dla każdej z nich z osobna. Regionalne elity polityczne posiadające swoich przedstawicieli w parlamentach regionalnych, mogą proponować rozszerzanie katalogu kompetencji przysługujących danej wspólnocie autonomicznej. Jednakże żadna zmiana nie może zyskać mocy obowiązującej bez zgody parlamentu centralnego. W tej sytuacji polityczne centrum zachowuje swoisty pakiet kontrolny nad regionami. Zaletą takiego modelu jest podział kompetencji pomiędzy centrum i wspólnoty autonomiczne. Dzięki temu istotne decyzje polityczne są podejmowane bliżej obywatela, co zapewnia znacznie większą ich trafność i bardziej racjonalny sposób gospodarowania finansami publicznymi. Natomiast władze centralne koncentrują się na problemach istotnych dla działania całego państwa.

Skoro tak łatwo poukładać wzajemne relacje, to nie rozumiem - skąd strach w Polsce przed większym usamodzielnieniem regionów?
Bo brak konkurencji w postaci silnych elit regionalnych to brak konkurencji politycznej. W takiej sytuacji łatwiej skoncentrować uwagę wyborców nawet na miernych pomysłach i łatwiej rządzić bez specjalnego wysiłku. Nie trzeba nawet podejmować dyskusji o celowości bądź szkodliwości niektórych rozwiązań. Bo partie opozycyjne szczebla centralnego pewnych tematów nigdy nie poruszą.

Jak przekonałaby pani polskich polityków do usamodzielniania regionów?
Tego typu rozwiązanie może być raczej szansą. W modelu tym państwo pozostaje wspólną i niepodzielną ojczyzną wszystkich jego obywateli. W pierwszej kolejności dlatego, że pozwala na zachowanie jego jedności i nadrzędnej pozycji politycznego centrum. Jednocześnie daje szansę członkom poszczególnych wspólnot historycznych na wzięcie odpowiedzialności za rozwój zamieszkiwanych przez nich regionów. Rola politycznego centrum polega na czuwaniu nad równomiernym rozwojem całego państwa poprzez wspieranie regionów najsłabszych, a także na zapewnianiu bezpieczeństwa wewnętrznego oraz zewnętrznego.
Czy w krajach, w których takie autonomiczne regiony funkcjonują, ujawniają się dążenia separatystyczne? Tego w przypadku Śląska boi się tzw. reszta Polski.
W żadnym państwie regionalnym, czy federalnym, w którym centrum prowadzi racjonalną i korzystną dla państwa politykę, nie obserwuje się tendencji separatystycznych. Pojawiają się one dopiero w przypadku słabości politycznego centrum. Współczesna Hiszpania może być doskonałym przykładem dla wszystkich, którzy głosząc hasła solidarności, straszą jednocześnie autonomią terytorialną. Po dwudziestu latach istnienia hiszpańskiego państwa regionalnego, dzięki wspólnym wysiłkom władz centralnych i autonomicznych, udało się znacznie zniwelować drastyczne kontrasty ekonomiczne i cywilizacyjne pomiędzy poszczególnymi wspólnotami historycznymi.

W Polsce to wyrównanie poziomów między regionami jeszcze nie nastąpiło. Autonomia to zatem śpiewka dalekiej przyszłości?
Wszystko zależy od umiejętności formułowania postulatów politycznych przez regionalne elity. Myślę, że aktywność obywatelska coraz młodszych i coraz lepiej wykształconych Ślązaków dobrze wróży takiemu procesowi.

Dr Małgorzata Myśliwiec jest politologiem z Uniwersytetu Śląskiego i autorką m.in. książki poświęconej historii ruchu dążącego do autonomii Katalonii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!