Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PZPN kontra kibice

Jacek Sroka
Fani dobrego  futbolu podczas akcji "Znicz - zapal światełko PZPN-owi", w październiku ub.r.
Fani dobrego futbolu podczas akcji "Znicz - zapal światełko PZPN-owi", w październiku ub.r. FOT. Tomasz Bolt
Piłkarska centrala ma dość krytyki pod swoim adresem i pozwała do sądu fanów zrzeszonych wokół strony www.koniecpzpn.pl

W e wtorek przed Sądem Okręgowym w Łodzi odbyła się pierwsza rozprawa. Następne zostały bezterminowo odroczone, bo wcześniej sąd chce przesłuchać kilkunastu świadków. Większość z nich, w drodze pomocy sądowej, odpowiadać będzie na pytania przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości w Warszawie, bo tam na co dzień mieszkają i pracują. PZPN domaga się od pozwanych przedstawicieli Stowarzyszenia Obrońców i Sympatyków dla Polskiej Piłki, którzy są właścicielem strony www.koniecpzpn.pl oraz właścicieli serwera, na którym jest ona umieszczona, wpłacenia 80 tys. zł na piłkarską reprezentację Polski bezdomnych oraz opublikowania przeprosin na internetowych stronach PZPN i stowarzyszenia.

- To nie jest sprawa przeciwko kibicom piłkarskim. To jest sprawa przeciwko sześciu osobom, które mimo naszego wcześniejszego wezwania nie wypełniły swoich prawnych obowiązków. Na tej stronie naruszone zostało nasze dobre imię, bo w zamieszczonych tam wpisach obrażano działaczy związku, a zastrzeżone logo PZPN było tam bezprawnie używane - powiedziała rzeczniczka prasowa PZPN Agnieszka Olejkowska.

Pełnomocnik pozwanych Anna Szczepaniak przed rozpoczęciem rozprawy wnioskowała o oddalenie powództwa uważając je za bezzasadne, gdyż nie można naruszyć dóbr osobistych związku, bo one... nie istnieją.

- Wpisanie do internetowej wyszukiwarki hasła "PZPN" powoduje wyświetlenie ok. 366 tys. publikacji, w których piłkarski związek jest zestawiony m.in. ze słowami "korupcja, afera, skandal". Nie ma drugiego takiego podmiotu w Polsce, który kojarzyłby się z równie negatywnymi opiniami i publikacjami - stwierdziła Szczepaniak dodając, że nie doszło też do niezgodnego z prawem użycia nazwy i logo PZPN, bowiem o naruszeniu znaku towarowego można mówić tylko w przypadku przynoszącej korzyści działalności gospodarczej, a takiej pozwani nie prowadzili.

Na pierwszej rozprawie pojawiło się pięć z sześciu pozwanych przez PZPN osób, natomiast związek reprezentował jedynie pełnomocnicy prawni.
- Po tym spotkaniu wiemy już czego możemy się spodziewać się po PZPN. Ich przedstawiciele nie będą stawiać się na rozprawy, chyba że zostaną do tego przymuszeni jak pani Olejkowska czy sekretarz generalny związku Zdzisław Kręcina, którzy zostaną przesłuchani w stolicy. My sami też chcemy powołać swoich świadków i przygotowujemy właśnie wnioski w tej sprawie. Jednym z nich ma być doskonale znający kulisy działalności PZPN Jan Tomaszewski - powiedział rzecznik SOS dla Polskiej Piłki Filip Gieleciński.

- Dziwi nas taki dobór świadków drugiej strony. Pozwani chcą przesunąć meritum sprawy w stronę korupcji. My nie negujemy tego, że we Wrocławiu toczą się kolejne procesy korupcyjne. W tym przypadku sprawa dotyczy jednak ochrony naszego wizerunku i na tym zamierzamy się skupić. Próbujemy ucywilizować zachowanie tej grupy kibiców piłki nożnej, która w sposób ordynarny, obraźliwy i sprzeczny z powszechnie akceptowanymi formami wyrażania poglądów, stara się narzucić społeczności, którą reprezentuje, język niegodny nawet najbardziej ostrej dyskusji. Nasi adwersarze twierdzą, że stoi za nimi 300 tysięcy osób, ale my nawet nie wiemy czy to są członkowie stowarzyszenia, czy też tylko osoby, które weszły na ich stronę internetową - stwierdziła Agnieszka Olejkowska.

Dodajmy, że to nie pierwsza potyczka prawna związku i osób skupionych wokół SOS dla Polskiej Piłki. PZPN najpierw próbował przeszkodzić w zarejestrowaniu tego stowarzyszenia zarzucając mu zbieżność deklarowanych celów z własnym statutem. W grudniu piłkarska centrala domagała się natomiast zablokowania strony www.koniecpzpn.pl Łódzki Sąd Okręgowy nadał temu wnioskowi klauzulę natychmiastowej wykonalności i kibice chcąc dalej mieć swoją platformę komunikowania musieli zmienić serwer i adres strony. Po kilku tygodniach Sąd Apelacyjny odblokował jednak dostęp do poprzedniego adresu, uważając za niedopuszczalne stosowanie w Polsce cenzury prewencyjnej.

- Nie odpowiadamy za wpisy umieszczane przez internautów pod naszymi tekstami. Co więcej, zawsze staraliśmy się zwracać uwagę wszystkim, pozostawiającym komentarze na stronie koniecpzpn.pl, żeby robili to kulturalnie i merytorycznie. Zmieniliśmy dwukrotnie regulamin, aby do takich sytuacji nie dochodziło zbyt często, ale przecież to nie my mamy dbać o wizerunek Polskiego Związku Piłki Nożnej, to przecież nie jest nasza wina, że zarząd PZPN nie nadaje się do kierowania przyszłością polskiej piłki nożnej. Gdyby związek był konsekwentny, to właściwie powinien skierować podobne pozwy przeciwko wszystkim portalom piszącym o polskiej piłce, bo wszędzie tam pojawiają się pod jego adresem krytyczne komentarze - powiedział Filip Gieleciński.
Strona www.koniecpzpn.pl powstała 20 września 2009 r. Po porażce ze Słowenią 0:3 reprezentacja Leo Beenhakkera w fatalnym stylu straciła szansę na awans do finałów mistrzostw świata w RPA, a kibice mając już dość kiepskich występów kadry oraz wybuchających raz po raz w polskim futbolu afer, zawiązali ruch mający na celu odnowę naszego futbolu. Związek początkowo ich zlekceważył, ale zmienił zdanie po październikowym meczu ze Słowacją. Nawołujący do bojkotu spotkania na Stadionie Śląskim fani odnieśli spory sukces, bo na trybunach chorzowskiego obiektu mogącego pomieścić blisko 50 tysięcy widzów zasiadło niespełna 5 tysięcy kibiców.

Działacze piłkarskiej centrali starali się tłumaczyć kiepską frekwencję nagłym atakiem zimy, lecz ich argumenty straciły całą moc, gdy z umieszczenia swoich reklam na tym meczu rezygnowali kolejni sponsorzy kadry. W ciągu kilku tygodni do protestu przyłączyło się ponad 100 tysięcy fanów. Kolejna ich akcja miała miejsce 11 dni później i nosiła nazwę "Znicz - zapal światełko PZPN-owi". 25 października przed siedzibami wojewódzkich i okręgowych związków piłki nożnej zapłonęły przyniesione przez sympatyków futbolu znicze protestujących przeciwko nieudolności PZPN. W trakcie afrykańskich finałów MŚ w kilku największych polskich miastach pojawiły się banery przygotowane przez stowarzyszenie o hasłach: "Gabon, Malta... Polska NIE zagrają w RPA", "Pozdrowienia z RPA. Grzesiu L. i Zdzichu K.", "Senk Ju Gregory za mundial". Kolejne akcje SOS dla Polskiej Piłki planowane są na jesień.

- Budujemy front, który pomoże na najbliższym bądź następnym zjeździe PZPN nie udzielić absolutorium obecnym władzom PZPN. Spotykamy się z działaczami wojewódzkich związków, którzy chcieliby od środka zmieniać piłkarskie struktury. Związkowa opozycja rośnie w siłę, czego najlepszym dowodem były wyniki głosowania nad wyborem przewodniczącego grudniowego zjazdu PZPN. Rośniemy w siłę i mamy nadzieję, że w końcu uda nam się uderzyć w ten beton z taką siłą, żeby wreszcie go skruszyć - mówi Filip Gieleciński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!