- Roboty naprawdę nam nie brakowało - przyznaje Maciej "Bosman" Widuchowski z "Grupy Śląsk". - Przyjechali tu byli wojskowi, ale też kadeci. Była nasza Grupa, GRU z Gliwic oraz członkowie Twierdzy Wrocław.
Zajęcia było sporo, bo helskie zabytki nie są skupione w jednym miejscu, ale porozrzucane po okolicy. Młodzież z południa krążyła więc z konieczności po całym Helu - od samego cypla aż po granice miasta z Juratą.
- Chłopaki do pracy wstawali już o godz. 3.30 rano, a potem maszerowali na obiekty - relacjonuje "Bosman". - Gdy oni zaczynali pracę, w tym czasie dziewczyny na kompanii, czyli w miejscu naszego noclegu, przygotowywały śniadanie.
Ślązacy starali się intensywnie pracować do godz. 11. Później było za gorąco, by w wojskowych uniformach taszczyć worki z odpadami czy zmagać się z zarastającym wszystko zielskiem.
- Świetna inicjatywa, świetna robota - nie może się nachwalić Marek Dykta, sekretarz miasta Helu. To właśnie z jego inicjatywy Mała Armia od 2 lat przyjeżdża popracować na półwysep. - My zapewniliśmy im wikt i opierunek, a oni odwdzięczają się ze wszystkich sił.
Dzięki pomocy Ślązaków tylko na plażowym odcinku Jurata - Hel udało się zebrać aż 40 worków śmieci. Ślązacy wrócą za rok. Widuchowski jest pełen optymizmu, mimo że w tym roku trudno było o wolontariuszy. - Praktycznie tylko nasi się zgłosili - mówi. - Ale i tak przyjechało nas o pięcioro więcej niż rok temu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?