Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotnisko Pyrzowice sezonowo opóźnione

Dorota Niećko, Justyna Przybytek
Katarzyna Plaza z Laurą i Łukaszem na lotnisku w Pyrzowicach
Katarzyna Plaza z Laurą i Łukaszem na lotnisku w Pyrzowicach Fot. Lucyna Nenow
W środku turystycznego sezonu na lotnisku w Pyrzowicach panuje chaos. Hala przypomina obóz dla uchodźców, a tablica odlotów wygląda prawie tak, jak kilka miesięcy temu, gdy Europę sparaliżował pył z islandzkiego wulkanu.

Wszystko przez koszmarne opóźnienia samolotów, które wynoszą nawet dobę. Do Dortmundu w Niemczech ci, którzy mieli lecieć w poniedziałek polecą... we wtorek o 11. W poniedziałek wylecieli ci, którzy kupili bilety na... niedzielę. Ludzie, którzy mieli lecieć w poniedziałek do Doncaster w Wielkiej Brytanii o 15.50, polecą we wtorek o 11. Spóźnione samoloty należą przede wszystkim do węgierskiej linii niskokosztowej Wizz Air.

- W niedzielę w jeden z naszych samolotów operujących z lotniska w Katowicach uderzył piorun. Samolot w dalszym ciągu jest naprawiany. W planach połączeń Wizz Air zostały wprowadzone zmiany - mówi Natasa Kazmer, dyrektor ds. komunikacji w Wizz Air. To dlatego, że jeden samolot przewoźnika obsługuje w ciągu dnia kilka tras. Jeśli się zepsuje, siatka połączeń pada. Bo np. pasażerowie, którzy czekali na samolot do Barcelony półtoragodzinne czekanie na lotnisku zawdzięczają opóźnionej maszynie z Rzymu. Choć pasażerowie klną, linie lotnicze nie mają sobie nic do zarzucenia. Jej przedstawiciel zapewnia, że pasażerowie zostali poinformowani o zmianach, tym którzy potrzebowali zapewniane są noclegi.

- Nikt, choć lot przesunięto na drugi dzień, nie zaproponował noclegu, ani posiłku - mówi Irena Garczarczyk z Dortmundu.

Kłopoty na lotnisku zaczęły się już w czwartek, kiedy samolot (należy do spółki LOT Charter) z ponad 100 pasażerami, udającymi się na grecką wyspę Rodos, wystartował ponad 18 godzin później niż planowano. Pasażerowie skarżyli się m.in. na brak informacji. Rzecznik portu Cezary Orzech, tłumaczył, że obowiązek informowania pasażerów w razie kryzysowej sytuacji spoczywa na biurach podróży, które organizują ich wypoczynek. Urząd Lotnictwa Cywilnego od nas dowiedział się o bałaganie w Pyrzowicach. PAP
Od kilku dni na lotnisku w Pyrzowicach dochodzi do dantejskich scen. W poniedziałek błąkały się po nim setki ludzi. Odwołano lot do Forli, a opóźnienia miały m.in. samoloty lecące do Barcelony (miał wylecieć o 11.10, wystartował 0 12.35), do Eindhoven (opóźniony godzinę), Tel Awiwu (pięć godzin) i Frankfurtu (aż osiem godzin!). Opóźnione były także przyloty. Spóźnione samoloty należą przede wszystkim do węgierskiej linii niskokosztowej Wizz Air.

Czy Wizz Air ma sobie coś do zarzucenia? Nie. - Postępujemy zgodnie z rozporządzeniem nr 261/2004 Unii Europejskiej. Pasażerowie zostali poinformowani o zmianach i otrzymali vouchery na posiłek. Osobom, których loty zostały przełożone i potrzebowały zakwaterowania został zapewniony nocleg w hotelu - ocenia Natasa Kazmer.

Innego zdania są pasażerowie. Przed godziną 16 na lotnisko dotarła Katarzyna Plaza z dwojgiem dzieci - 3-letnią Laurą i 5-letnim Łukaszem. Niepokoiła się, czy poleci najbliższym samolotem. - Nie ma żadnej informacji. O tym, że loty są odwoływane, dowiedziałam się jedynie ze strony internetowej lotniska - mówiła.

Kobiecie wraz z dziećmi udało się wsiąść na pokład samolotu do Dortmundu. Mniej szczęścia mieli natomiast Katarzyna i Marek. Wylot mieli zaplanowany na godz. 16.25. - Dowiedzieliśmy się, że mamy lecieć dopiero samolotem o 19. Na szczęście przy lotnisku w Dortmundzie mamy zaparkowany samochód, więc powrót do domu nie będzie aż tak bardzo kłopotliwy - przyznaje pan Marek.

- Lot do Dortmundu miałam zaplanowany na niedzielę. Przyjechałam z córką na lotnisko i dopiero tu dowiedziałyśmy, że samolot nie poleci i mamy przyjść jutro! Żadnego mejla czy telefonu z informacją o problemach nie było. Zresztą kłopoty mieliśmy też wtedy, kiedy lecieliśmy z Dortmundu do Polski, także Wizz Airem - samolot spóźnił się sześć godzin i zamiast w Polsce być ok. 18 dolecieliśmy o 2 w nocy - opowiada Agata Reken.
- Ludzie koczują na lotnisku z małymi dziećmi, niektórzy przez opóźnienie wylotu nie zdążą do pracy. Rozumiem, że coś może się wydarzyć, ale ludzi trzeba traktować z szacunkiem! W niedzielę jedyne, czego dowiedziałam się od pracowników Wizz Air, to tego, że nie lecę. I koniec, żadnego przepraszam. Nikt, mimo tego że lot przesunięto na drugi dzień, nie zaproponował noclegu, ani posiłku - mówi wzburzona Irena Garczarczyk, która wracała do Dortmundu z urlopu spędzonego w Polsce.

Co w takich sytuacjach radzi nam Urząd Lotnictwa Cywilnego, który od nas dowiedział się, że Wizz Air ma kłopoty, a pasażerowie narzekają na brak informacji!

- Należy samemu sprawdzać czy loty się odbywają - tłumaczy Karin Lisowska z biura prasowego ULC. - Jeśli przewoźnik poinformował o opóźnieniu, to na odszkodowanie też nie ma co liczyć - tłumaczy Lisowska.

A przeszkodą w uzyskaniu odszkodowania może być... piorun. Ten sam, który podobno uderzył w jeden z samolotów Wizz Air. Przewoźnik może się wówczas wykpić tym, że opóźnienia wynikły nie z jego winy.
Tym razem okazało się jednak, że Wizz Air nie ma samolotów, którymi może zastąpić te maszyny, które mają awarie. Chociaż "na pocieszenie" warto przypomnieć, że w miniony czwartek aż 18 godzin opóźnienia miał czarterowy lot na Rodos (linie LOT Charters).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty