Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elity znad Brynicy: Marek Kopel

Michał Smolorz
Fot. Arkadiusz Gola
Mąż świątobliwy, któremu zdecydowanie bardziej do twarzy byłoby w benedyktyńskim habicie pod szyldem "Ora et labora".

A że w Chorzowie zakony skasowano w 1810 roku, tedy prezydent (rekordzista na urzędzie - od 1991 roku) z pokorą dźwiga swoje brzemię w świeckim garniturze, z cytatem ze św. Pawła nad głową: "Choćbym posiadł całą wiedzę, a miłości bym nie miał - byłbym nikim."

Chorzowianin importowany (ur. w 1955 roku w Katowicach), życie publiczne zaczął jako hokeista w GKS Katowice. Trudno sobie wyobrazić, jak ten spokojny, introwertyczny, wysublimowany i delikatny mężczyzna mógł przez 8 lat żyć z brutalnego sportu, w którym eksplodujące emocje i widowiskowe mordobicia są na porządku dziennym. Być może cały życiowy zapas testosteronu Marek Kopel zużył na lodowisku i dziś eksploatuje wyłącznie kobiecą stronę swej osobowości. Gdy skończył studia na Politechnice Śląskiej, zdjął łyżwy i zajął się poważną robotą, zostając małym trybikiem węglowej nomenklatury lat 80. Stąd w 1991 roku przeskoczył na fotel prezydenta Chorzowa, najpierw wybieranego przez rajców, od 2002 roku - przez mieszkańców.

Od początku przyjął żelazną zasadę, iż jest tylko skromnym narzędziem w Bożych rękach, stąd od blisko 20 lat współrządcami Chorzowa są miejscowi księża dziekani, bez udziału których nic w mieście wydarzyć się nie może: żadna nominacja, żadna inwestycja, żadne wydarzenie. Jeśli zatem prezydent wpisuje sobie do portfolio listę osiągnięć, to powinien się nimi podzielić z ks. Henrykiem Markwicą (już nieżyjącym) i z ks. Antonim Klemensem, ludźmi skądinąd zacnymi, którzy na szczęście danej im władzy używali z umiarem.

Chorzów znajduje się (obok Rudy Śląskiej, Katowic, Zabrza i KZK GOP) na liście instytucji zatrudniających nomenklaturę Związku Górnośląskiego. Oznacza to, że gdy jakiś zasłużony działacz tej organizacji znajdzie się na lodzie, zawsze może zapukać do drzwi któregoś z prezydentów i dostanie dyrektorską lub przynajmniej naczelnikowską posadę. Jest w tym swoisty fenomen, coś na kształt "mafijnej solidarności": sam ZG to już tylko kadłubkowa, dogorywająca karykatura własnej świetności z lat 90. ub. wieku, ale dawna nomenklatura związkowa wspiera się i kamratom umrzeć z głodu nie daje.
Również prezydent Kopel - sam wyrosły z tego środowiska - lojalnie przestrzega ustalonych reguł, choć czasami stają mu one ością w gardle. W 1998 roku zatrudnił jako wiceprezydenta byłego prezesa Związku Joachima Ottego, a ów coraz bardziej rozpycha się na fotelu i chętnie zająłby gabinet swego chlebodawcy, tylko nie znalazł dotąd na to sposobu. W każdym razie chorzowski magistrat od lat plotkuje o kompetencyjnym konflikcie na szczytach władzy, prezydentowi zaś nie starcza odwagi, by spuścić rywala w niebyt, temu zaś nie starcza determinacji, by jawnie rzucić pryncypałowi rękawicę.

Jest także Marek Kopel w gronie "wiecznych prezydentów", którzy przez całe lata znajdują się pod obstrzałem zmasowanej krytyki obywatelskiej, a jednak za każdym razem wybierani są na kolejną kadencję i to przytłaczającą większością głosów. Chorzów pod jego rządami nie zanotował jakichś imponujących sukcesów, poza opracowaniem planu zagospodarowania przestrzennego, co jest chlubnym ewenementem wartym uznania. Ma za to na koncie spektakularne wpadki (vide Stadion Śląski w staraniach o EURO) i nierozwiązane zaszłości (np. układ komunikacyjny). Miejskie inwestycje publiczne nie porażają rozmachem (jedna ulica Wolności i Centrum Kultury to za mało na dwie dekady) - ale wszystko to mieści się w granicach regionalnej przeciętności śląskich miast. I takie są widać oczekiwania mieszkańców, którym w prowincjonalnym ciepełku żyje się dobrze i spokojnie. W sam raz, by prezydentowi zapewnić dożywotnią posadę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!