Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotniska w Pyrzowicach pilnują sokoły, a za płotem rządzą jaskółki

Michał Wroński
Cztery armatki hukowe, trzy elektroniczne urządzenia naśladujące głosy skrzydlatych drapieżników i wreszcie specjalnie przeszkolone sokoły - oto czym Pyrzowice bronią startujące samoloty przed zderzeniem z ptakami.

Podobne metody stosują zresztą inne porty w Polsce, choćby w sąsiednich Balicach, Łodzi czy na warszawskim Okęciu. W niedzielę okazało się jednak, że cały ów system to za mało. Jak informowaliśmy - w wylatującego do Oslo Airbusa A320 ze 172 osobami na pokładzie uderzyła jaskółka. Skończyło się na przymusowym powrocie do Pyrzowic, powtórnym przeglądzie technicznym maszyny i ponad dwóch godzinach opóźnienia. Przedstawiciele portu przyznają: takich sytuacji nie sposób wykluczyć.

- My odpowiadamy za to, co się dzieje nad lotniskiem. Tyle, że większość samolotów podchodzi do lądowania wzdłuż tzw. prostej, rozciągającej się na 12-kilometrowym odcinku od Siewierza. A ten odcinek rozciąga się w dużej mierze nad lasami - wyjaśnia Piotr Adamczyk z działu marketingu lotniska w Pyrzowicach. Jak dodaje, przestrzeń powietrzna nad podejściem do portu obserwowana jest z wieży i w razie zauważenia większego stada ptaków do akcji kierowany jest sokolnik (na ten czas wstrzymane zostają starty i lądowania). Niemożliwe jest jednak całkowite wyeliminowanie pojedynczych ptaków z okolicy portu, zwłaszcza między wiosną a jesienią.

- Znaczną część terenu należącego do lotniska pokrywają trawy, które musimy regularnie kosić. Skoszone łąki przyciągają ptactwo, które traktuje to jako miejsca żerowania - przyznaje Piotr Adamczyk. Na pocieszenie dla pasażerów podkreśla, że jak do tej pory żadna z takich ptasich kolizji z samolotem nie miała poważniejszych konsekwencji.

Podobnych problemów nie mają na katowickim Muchowcu. Tutaj daremnie szukać armatek, głośników czy sokolnika. Są natomiast ptaki. Tyle że nikt sobie nimi specjalnie głowy nie zaprząta.

- Ptaki są zagrożeniem wyłącznie dla odrzutowców. W przypadku samolotów z napędem śmigłowym jedynym skutkiem takiego zderzenia może ewentualnie być jakieś wgniecenie blachy, samemu śmigłu nic się nie stanie - zapewnia Jarosław Szołtysek z Aeroklubu Śląskiego.

Bernikle strąciły airbusa do rzeki

Najbardziej spektakularny w ostatnim czasie wypadek lotniczy z udziałem ptaków wydarzył się w styczniu 2009 roku. Wtedy Airbus 320 linii US Airways musiał przymusowo lądować na rzece Hudson. Na pokładzie było wówczas 155 osób. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Pilotujący samolot Chesley Sullenberger okrzyknięty został narodowym bohaterem. Po kilku tygodniach śledztwa okazało się, że winne awarii było zderzenie ze stadem bernikli kanadyjskich. Do takich wniosków doszli eksperci, badając pozostałości piór i tkanki wydobyte z silników samolotu.

Ptaki na dystans

Zgodnie z przepisami lotniczymi w promieniu pięciu kilometrów od portu zabroniona jest budowa i rozbudowa obiektów, jeśli mogłyby stanowić miejsca żerowania dla ptactwa, a także hodowla ptaków, które mogą stanowić zagrożenie dla ruchu lotniczego. Naruszenie tych obostrzeń grozi grzywną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!