Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZNP: Przedszkole już dla dwulatka

Katarzyna Piotrowiak
Fot. Małgorzata Genca
W województwie śląskim miejsca w przedszkolu nie ma aż dla 42 tys. dzieci (z ponad 120 tys.) w wieku od 3 do 5 lat - w skali całego kraju jest to aż pół miliona maluchów.

Działacze Związku Nauczycielstwa Polskiego postanowili więc zmusić polityków, by coś z tym zrobili, i wybrali się w środę do Sejmu. Zostawili tam listy ze 150 tysiącami podpisów, które zebrali pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą "Przedszkole dla każdego dziecka".

Sławomir Broniarz, prezes ZNP, nie ma wątpliwości, skąd wziął się dzisiejszy problem z przedszkolami. - W latach 90. liczba przedszkoli została poważnie zmniejszona, a prywatne przedszkola wcale się nie sprawdziły - mówi szef związku. - Po pierwsze, rodzice wolą oddać dziecko do przedszkola samorządowego, bo jest tańsze. A po drugie - mają pewność, że podstawa programowa jest w takim samorządowym przedszkolu realizowana, zaś dzieci mają dobrą opiekę.

Zdaniem Broniarza, w prywatnych przedszkolach ta opieka różnie wygląda, a poza tym zatrudnia się tam ludzi bez przygotowania pedagogicznego.
Od 1994 roku przedszkola są na garnuszku samorządów, co wiąże się przede wszystkim nie tylko z utrzymaniem budynku, ale i z zapewnieniem pensji nauczycielom, kucharkom i woźnym. Brak subwencji oświatowej (czyli rządowej dotacji na oświatę, tak jak to jest w przypadku szkół) powoduje, że za pobyt dziecka w przedszkolu dłużej niż przez 5 zapisanych w ustawie godzin trzeba płacić. Średnio publiczne przedszkole kosztuje ok. 180 zł, a za prywatne trzeba zapłacić od 400 do 1200 zł.

To m.in. dlatego Polska pod względem liczby dzieci w przedszkolach zajmuje ostatnie miejsca w Europie. Tymczasem zgodnie z zaleceniami Unii Europejskiej do 2020 roku wychowaniem przedszkolnym trzeba będzie objąć 90 proc. dzieci.

Spełnienie tego warunku wydaje się według związkowców kosztowałoby od 2 do 5 mld zł.
- Na koncie Funduszu Pracy jest rocznie kilkanaście miliardów złotych. Nie wykorzystano ok. 5 mld i warto by wykorzystać te pieniądze właśnie na przedszkola - uważa prezes ZNP.

Fundusz Pracy pozostaje pod jurysdykcją Ministerstwa Pracy, a jego budżet to składki obowiązkowe płacone przez pracowników, którymi często dysponują urzędy pracy.

Co ciekawe, związkowcy z ZNP chcieliby też, by do przedszkoli chodziły już dwulatki. Jednak ten radykalizm nie wszystkim sprzymierzeńcom ZNP się już podoba.

- Głosuję na "tak" za większą liczbą przedszkoli, ale posyłanie dwulatków nie jest dobrym pomysłem - mówi Mariola Matuszek z Akcji Ratuj Maluchy z Rybnika, matka pięcioletniego przedszkolaka. - Jeszcze ktoś wpadnie na pomysł, żeby likwidować te nieliczne żłobki, które nam pozostały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!