Kopalnia w jurajskim krajobrazie

Uzyskała właśnie zgodę na 5-letnią koncesję. Wydało ją Ministerstwo Środowiska, a pozytywnie zaopiniował burmistrz miasta Andrzej Mikulski. Zdaniem mieszkańców, to pierwszy krok do budowy kopalni w malowniczych zakątkach Jury, która zaszkodzi nie tylko środowisku, ale przegoni stąd także turystów. Zarzucają też burmistrzowi, że swojej decyzji nie skonsultował nawet z Radą Gminy.

- Radni i mieszkańcy o sprawie dowiedzieli się przypadkowo - podkreśla Zygmunt Podsiadło, mieszkaniec Ogrodzieńca. - Jeżeli złoża okażą się odpowiednie, to nawet, jeśli któryś z mieszkańców położy się przed koparką, to ta kopalnia i tak powstanie. A my nie możemy do tego dopuścić, musimy ratować Jurę - dodaje. Urzędnicy tłumaczą, że do budowy kopalni daleka droga, a zezwolenie na odwierty ma na celu sprawdzenie, co znajduje się na tym terenie. - Burmistrz skorzystał po prostu ze swoich uprawnień - mówi Dariusz Ptaś, sekretarz gminy. - To, co się obecnie dzieje, w żaden sposób nie przekłada się na zezwolenie na budowę kopalni. Skorzystamy na badaniach, ponieważ będziemy wiedzieć dokładnie, jakimi złożami dysponuje gmina - dodaje.

Prace geologiczne zostaną podzielone na cztery etapy. Zgodnie z koncesją otwory wiertnicze nie mogą być wykonywane bez zgody właścicieli działek. Wnioski koncesyjne na poszukiwanie i rozpoznawanie rud cynku i ołowiu dotyczą nie tylko Markowizny, Józefowa i lasów przy drodze w kierunku Rokitna Szlacheckiego, ale także m.in. Zawiercia. Tu sprzeciw lokalnych radnych tylko opóźnił decyzję Ministerstwa Środowiska, mającego decydujące słowo. Główny geolog Rathdowney Polska Michał Młynarczyk zapewnia, że mieszkańcy mogą spać spokojnie: - Prowadzimy cykl rutynowych badań na terenie od Zawiercia-Marciszowa po Olkusz. W tym przypadku strach ma po prostu wielkie oczy, a obawy są nieuzasadnione - uspokaja geolog.

Jeżeli ktoś przeprowadza takie badania, ma pierwszeństwo do złożenia wniosku koncesyjnego na wydobywanie kopaliny. Potrzebna jest jednak jeszcze pozytywna decyzja środowiskowa oraz uzgodnienia z ministrem gospodarki i z prezesem Wyższego Urzędu Górniczego. Liczy się także opinia gminy.