Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Migalski kocha brylowanie na salonach

Michał Smolorz
Wszedł do śląskiego życia publicznego stosunkowo niedawno, gdzieś w 2005 roku, zrazu schowany pod dziurawą kapotą naukowca, politologa i komentatora życia politycznego. Gdy tylko udało mu się zaistnieć, zrzucił przyciasny kaptur, by wystąpić w kostiumie służalczego aspiranta do łask braci Kaczyńskich. A gdy i ten cel osiągnął, rozchylił płaszcz ujawniając szaty inteligentnego, cynicznego i pozbawionego skrupułów gracza politycznego, w którym to kostiumie czuje się najlepiej.

Urodzony w 1969 roku w Raciborzu, szukał różnych dróg do życiowego sukcesu - ostatecznie w wieku 30 lat ukończył studia politologiczne, niemal z marszu otwierając przewód doktorski, zwieńczony po roku obroną dysertacji. Szybko wyszło na jaw, że klasyczna kariera naukowa interesuje go raczej średnio, zwłaszcza odkąd zaczął oferować mediom swoje komentarze na temat bieżących wydarzeń. A że robił to błyskotliwie, celnie i z biglem, z marszu został dyżurnym recenzentem najpierw lokalnej, a potem ogólnokrajowej sceny politycznej, praktycznie nie wychodząc spod obiektywów TVP i TVN. Pieczołowicie pielęgnował swoją popularność, gdy tylko na chwilę znikał ze szklanych okienek, natychmiast przypominał się dziennikarzom z własnymi autorskimi pomysłami.

W kampaniach wyborczych 2005 i 2007 roku przestał udawać niezależnego obserwatora. Zagrał va banque, wszystkie żetony postawił na Prawo i Sprawiedliwość, a w kolejnych wyszukanych komentarzach przeskakiwał samego siebie w zabiegach o względy Jarosława Kaczyńskiego. Któryś z polityków PO porównał go nawet do sowieckich propagandzistów sławiących wielkość Stalina, lub moskiewskich naukowców badających mózg Lenina, jako absolutny fenomen w historii ludzkości. Jednak nie była to dobra diagnoza, inspiracji Migalskiego należy raczej szukać w bukareszteńskiej szkole politologicznej lat 70., tworzącej naukowe podstawy kultu Geniusza Karpat - Nicolae Ceausescu.

Niestety, mimo gorliwych i błyskotliwych występów w PiS-owskim froncie ideologicznym, długo nie zyskiwał spodziewanych łask prezesa, w kolejnych rozdaniach nie otrzymywał też żadnych konkretnych propozycji. Wyjął więc z rękawa ostatniego asa i uderzył w dzwon lustracyjny, rozpętując na macierzystej uczelni aferę wokół niechlubnej przeszłości tamtejszej profesury.

Jest zbyt inteligentny, by nie zdawać sobie sprawy, że pali tym za sobą mosty. On jednak poszedł jeszcze dalej i sprytnie połączył tę operację z zabiegami o habilitację, choć było oczywistym, że środowisko naukowe wypluje go ze swego grona z obrzydzeniem. Ale dzięki temu mógł wylądować u stóp Prezesa jako najbardziej zasłużony bojownik o moralne oczyszczenie narodu, który poniósł w boju największe ofiary, poświęcając dla Sprawy wszystko, łącznie z karierą naukową.

A jednak Prezes nigdy nie obdarzył go pełnym zaufaniem i nie dopuścił do swego najbliższego otoczenia. W 2009 roku dał mu jedynie bardzo godziwą rekompensatę za zasługi i za poniesione ofiary, umieszczając na mandatowym miejscu w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Prawie trzy miliony złotych wynagrodzenia i diet za kadencję, dalsze miliony na asystentów i inne wydatki krajowe i zagraniczne - pozwalają na dostatnie urządzenie się i dożywotnią materialną niezależność. A dzięki temu na niepohamowane brylowanie na salonach i w mediach, co Marek Migalski kocha najbardziej. Zdarzyło mu się nawet z tej materialnej niezależności skorzystać, by publicznie skrytykować samego Prezesa - w odpowiedzi furii nie było, co najwyżej groźne pomruki.
Wszystko to wygląda na testowe zagrywki doświadczonego pokerzysty, który umiejętnie bada, na którą kartę teraz postawić: jak zawsze z tą samą mieszaniną cynizmu, arogancji i gangsterskiego wdzięku rodem z B-klasowego filmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!