Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze pokonał Ruch Chorzów 1:0 [RELACJA LIVE]

Rafał Musioł
Podobnych spięć pod bramkami Ruchu (na zdjęciu) i Górnika było wczoraj niewiele, a i wtedy często rządził przypadek
Podobnych spięć pod bramkami Ruchu (na zdjęciu) i Górnika było wczoraj niewiele, a i wtedy często rządził przypadek FOT. arkadiusz gola
Od 82. minuty meczu Górnik Zabrze prowadził z Ruchem Chorzów 1:0 po strzale Mariusza Magiery z rzutu wolnego z 18 metrów. Takim też wynikiem zakończył się mecz.

Nadkomplet kibiców, wśród nich dawne gwiazdy Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów, cała plejada byłych i obecnych śląskich szkoleniowców, a także osoby znane z afery korupcyjnej - Wielkie Derby Śląska niewątpliwie stały się wydarzeniem towarzyskim. Sportowo było już słabiej, a minimalne, choć zasłużone zwycięstwo gospodarzy z pewnością otworzy też kolejny rozdział dyskusji o tym, jak polityka kadrowa Ruchu osłabiła drużynę będącą jeszcze w poprzednich rozgrywkach rewelacją sezonu.

Obaj trenerzy próbowali zaskoczyć rywali. Adam Nawałka postawił w bramce Adama Stachowiaka, dla którego był to ligowy debiut w Górniku, zdecydował się także na Marcina Wodeckiego w miejsce Adriana Świątka w formacji ofensywnej.

- Decyzja została ogłoszona na przedmeczowej odprawie - przyznał szkoleniowiec zabrzańskich bramkarzy Jarosław Tkocz.

PRZECZYTAJ SPRAWOZDANIE Z MECZU MINUTA PO MINUCIE

Waldemar Fornalik także dokonał dwóch zmian w porównaniu z poprzednim meczem, choć były one mniej zaskakujące niż roszady w ekipie gospodarzy: Arkadiusz Piech pojawił się w miejsce Michała Pulkowskiego, a Łukasz Janoszka zajął miejsce Marcina Zająca.

Zgodnie z deklaracjami, że oba zespoły są zainteresowane wyłącznie zdobyciem pełnej puli, nie było mowy o kurczowej obronie. Stachowiak w swoim zapale zapędził się nawet w okolice linii środkowej, co jednak mogło się źle skończyć ze względu na problemy z wykopnięciem piłki na bezpieczną odległość. Przewaga i tak należała jednak do gospodarzy, którym na tle asekurancko grających rywali udało się nawet stworzyć kilka niezłych sytuacji, szczególnie dzięki strzałom z dystansu. Po jednym z nich, w 29 minucie, autorstwa Aleksandra Kwieka, Krzysztof Pilarz wypuścił piłkę przed siebie, ale rozpaczliwa interwencja jego obrońców sprawiła, że Niebiescy uniknęli nieszczęścia. O tym, jak ważne jest zaufanie do kolegów, przekonał się zresztą także Stachowiak, gdy w 40 minucie po akcji Grzegorza Bronowickiego skopiował wyczyn swojego odpowiednika z Ruchu.

Bezbramkowy remis, jaki widniał do przerwy, odzwierciedlał przebieg tego przeciętnego spotkania, które toczyło się w całkiem dobrych warunkach, choć jeszcze dwie godziny przed meczem ciemne chmury wróżyły raczej kiepską aurę.

Jeśli ktoś wierzył, że w tych derbach gole jednak padną to jego nadzieja została mocno nadszarpnięta w 55 minucie, gdy najpierw Piotr Gierczak z 3 metrów nie trafił do pustej bramki, a potem w ataku w obrębie pola karnego zabrzanie podawali do siebie w taki sposób, że adresaci chcąc oddać strzał musieliby wykonywać krok do tyłu, co w tłoku było niewykonalne. Były to jednak sygnały, że rozsądnie do tej pory grający Ruch zaczął tracić głowę i znów pozwolił zabrzanom na narzucenie ich stylu. Zauważył to także Fornalik, energicznie gestykulując, by Niebiescy zaczęli się przesuwać w stronę linii środkowej, na co zareagował Nawałka rzecz jasna napędzając gospodarzy w kierunku odwrotnym. W końcu trener Ruchu dokonał też pierwszej zmiany, skwitowanej przez trybuny burzą gwizdów - brak kibiców gości dał o sobie znać...

Gospodarzy komplet fanów też specjalnie nie uskrzydlał. Po godzinie gry mecz stawał się monotonny i nużący. Trudno się dziwić, że największą uwagę loży VIP skupił na sobie były komentator sportowy, a obecnie katowicki radny Andrzej Zydorowicz, który postanowił wyjść już w 72 minucie. Tuż po nim sektor opuściła prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik. Przez swój pośpiech nie zobaczyli więc, jak wkrótce potem zabrzanie wykonywali rzut wolny z 20 metrów i Mariusz Magiera posłał piłkę do siatki, podczas gdy obrońcy Ruchu zastanawiali się, o co chodzi Adamowi Banasiowi odpychającemu od piłki Kwieka. To jedno uderzenie zadecydowało o tym, że to Górnik będzie rządził na Śląsku przez następne pół roku, ale nie zmieniło faktu, że te derby z pewnością nie były Wielkie.

- Wynik był ważniejszy niż poziom gry - spokojnie skwitował spotkanie trener Nawałka.
- Wygraliśmy zasłużenie - komentował prezesa Łukasz Mazur, podczas gdy w szatni drużyny trwała wielka feta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!