Stolice rywalizują

Na imprezy rywalizują ze sobą stolica Górnego Śląska za pomocą Festiwalu Tauron Nowa Muzyka oraz stolica Polski (i krzyża), wystawiająca Warsaw Orange Festival, który na dodatek odbywa się na torze wyścigów konnych na Służewcu.... Obie imprezy mają swoje gwiazdy. Na plus dla Warsaw należy zapisać dwie elektryzujące babki: Courtney Love oraz powracającą po dekadzie niebytu Edytkę Bartosiewicz. Naszym atutem jest Bonobo, Autechre, Moderat czy Prefuse 73 oraz cała ekipa, która w elektroniczych i klubowych brzmieniach osiągnęła najwyższy poziom. Chociaż Nowa Muzyka nie ma tak potężnego wsparcia telewizyjnego jak warszawska impreza, którą niczym lokomotywa ciągnie stacja TVN (po tym jak spadł im Sopot Festival) to w katowickiej imprezie widzę większy potencjał. Nie tylko dlatego, że na mapie festiwalowej funkcjonuje od pięciu lat (dłużej niż jej konkurent). Tutaj jest swojsko, normalnie, bez zadęcia. Kłopot w warszawskich imprezach polega na tym, że ich prestiż bywa sztucznie nadmuchany, a każda z nich musi być najlepsza (względem imprez odbywających się w innych częściach kraju). Ilekroć jestem w Warszawie na koncercie (zwłaszcza plenerowym) to spotykam się z powszechnym zjawiskiem wyjątkowo drażniącej lanserki. Nie sposób zliczyć osób, które przychodzą na taką imprezę głównie po to, żeby się pokazać, a najlepiej zadzwonić z jej terenu do wszystkich znajomych, a następnie głośno i wielokrotnie informując gdzie się aktualnie przebywa. Gwiazdy muzyki schodzą na dalszy plan... Cieszę się, że na katowickich festiwalach i koncertach te proporcje rozkładają się inaczej. Dlatego kibicuję stolicy Górnego Śląska!