Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorączka wtorkowej nocy

Rafał Musioł
Nowy trener GieKSy Wojciech Stawowy po raz pierwszy spotkał się wczoraj z katowickimi piłkarzami
Nowy trener GieKSy Wojciech Stawowy po raz pierwszy spotkał się wczoraj z katowickimi piłkarzami ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
26-letni napastnik Michał Zieliński z Korony Kielce i 22-letni pomocnik Michał Brzozowski z Ruchu Chorzów zostali wczoraj wieczorem potwierdzeni do gry w GKS Katowice.

Trwały jeszcze starania o sfinalizowanie transferów obrońcy Wojciecha Szali (34 lata, ostatnio Legia Warszawa), pomocnika Bartosza Karwana (34 lata, ZET Tychy) i napastnika Janusza Dziedzica (30 lat, GKS Beł-chatów). W grę wchodził też jeszcze jeden piłkarz, podobno "liczący ponad 30 lat i nie związany dotychczas ze Śląskiem". Działaczy gonił jednak czas - okienko transferowe zamykało się formalnie o północy, a tak naprawdę w chwili, gdy pracę kończyła pani Bogusława w Śląskim Związku Piłki Nożnej.

- Na pewno zostanie w pracy tak długo, jak będzie to potrzebne. A ruch jest spory, bo niemal wszyscy zostawili transfery na ostatnią chwilę - mówił Teodor Wawoczny z Wydziału Gier ŚZPN.

- Podchorąży zawsze zdąży - rzucił jednak prezes GKS Jacek Krysiak, na pytanie, czy katowiczanie nie obawiają się, że formalności zajmą im zbyt dużo czasu.

Wbrew tej optymistycznej deklaracji na Bukowej panowała napięta atmosfera i z uwagą wypatrywano na korytarzu nowych twarzy. Nie wszystkie rozmowy dotyczyły jednak wzmocnień drużyny - w przypadku Krzysztofa Przytuły w grę wchodziło objęcie przez niego roli asystenta nowego szkoleniowca GieKSy, Wojciecha Stawowego. Rozbieżności pomiędzy jego oczekiwaniami finansowymi, a ofertą klubu wydawały się jednak niemożliwe do zniwelowania.

Szybko okazało się, że największe emocje szefów klubu i tak budziła nasza wczorajsza publikacja "Na Bukowej trzęsie się ziemia", w której m.in. ujawniliśmy kiepską kondycję finansową GKS i kwoty, jakie na konto klubu przelały miasto (2 mln), Energomontaż Południe (250 tys) i będący właścicielem GieKSy Centrozap (250 tys). Od rana trwało więc poszukiwania naszego informatora, którego finałem było wydrukowanie specjalnych "lojalek" dla pracowników klubu - podpisując je zobowiązywali się do unikania rozmów z mediami i do uzgadniania swoich wypowiedzi z rzecznikiem prasowym. Podobne ograniczenie objęło także samych zawodników, którzy wczoraj po raz pierwszy spotkali się z nowym szkoleniowcem i odbyli godzinny trening w ulewnym deszczu.
- Chciałem się im przyjrzeć i po tym, co zobaczyłem, uważam, że ten zespół ma spory potencjał - stwierdził po zakończeniu zajęć trener Stawowy.

Szkoleniowiec GKS zaprzeczył jednocześnie, że część piłkarzy dotkną sankcje związane ze słabą grą w ostatnich meczach.

- Karanie ich to byłby strzał samobójczy. Muszę poprawić atmosferę w zespole, odbudować wiarę zawodników we własne siły, to jest cel nadrzędny - zadeklarował stanowczo.

Dziś szkoleniowiec ma przedstawić swojego asystenta, w sztabie znajdzie się też trener bramkarzy i specjalista od przygotowania motorycznego.

- Na jak długo podpisałem kontrakt? Poproszono mnie o nieujawnianie tej informacji. Chętnie bym powiedział, ale zostawię to działaczom - dodał Stawowy, puentując w ten sposób politykę informacyjną klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gorączka wtorkowej nocy - Dziennik Zachodni