Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Migalski do Smolorza: Cepem? Tak prosto w łeb?

Marek Migalski
Czytając charakterystykę mojej skromnej osoby pióra Michała Smolorza miałem ambiwalentne uczucia (ambiwalencja to stan, kiedy widzimy naszą teściową spadającą w przepaść w naszym aucie).

Z jednej bowiem strony nazywa mnie "cynicznym, pozbawionym skrupułów graczem", charakteryzującym się "mieszaniną cynizmu arogancji i gangsterskiego wdzięku". Oskarża mnie o najgorszą służalczość wobec swoich mocodawców i "lądowanie u ich stóp". Słowem - kanalia.

Z drugiej jednak strony nasz ulubiony Felietonista maluje mój obraz na podobieństwo nieomal geniusza intryg i makiawelizmu. Najpierw bowiem świadomie "rozpętałem aferę na swej macierzystej uczelni" w kwestii lustracji, następnie wkradłem się w łaski Jarosława Kaczyńskiego, by teraz uderzyć w niego. Po co? Tego nasz Redaktor nie mówi. Bo co taki cyniczny i wyrachowany potwór sobie przedsięwziął, to tylko Bóg, a raczej - diabeł, może wiedzieć.

Stąd moja ambiwalencja - z jednej strony inwektywy i kalumnie bez słowa uzasadnienia. Ot tak, żeby było chamsko i wulgarnie. No ale z drugiej strony - zostałem pasowany na głównego demiurga polskiej polityki. Sam się zacząłem siebie bać. Pociesza mnie jedynie fakt, że felietony Pana Smolorza cieszą się niewielką poczytnością, bo czekałaby mnie niechybnie śmierć towarzyska i uczuciowa. Kto bowiem takie monstrum, cyniczne i pozbawione skrupułów, zaprosi do domu? Jeszcze co wyniosę, gości ukatrupię, chałupę spalę!

Ale są w tym drobiazgu pióra Red. Smolorza jeszcze i inne perełki. Otóż przy opisywaniu mnie posługuje się anonimowymi, a jakże!, opiniami… polityków PO. To oni mają dyskredytować mnie jako niezależnego kiedyś komentatora politycznego. Gratuluję metody, Panie Redaktorze! Ciekawe, jak Pan się teraz czuje? Jako tuba PO czy tylko jako pas transmisyjny? Czołowy śląski publicysta dezawuuje polityka PiS poprzez przytaczanie anonimowych inwektyw polityków PO. Sam się Pan określi jakimiś delikatnymi słowy czy też poczeka Pan na opinie internautów? Nie sądzę jednak, by były to przymiotniki "obiektywny" i "niezależny". Na marginesie - w czasie, kiedy byłem komentatorem politycznym, sprzyjającym rzekomo PiS-owi, nigdy nie użyłem wobec żadnego polityka PO lub SLD połowy tych obelg, które Pan Smolorz użył wobec mnie. Czy to kwestia publicystycznej uczciwości czy kultury osobistej?
Z jakimś podejrzanym podnieceniem Michał Smolorz wylicza też, ileż to ja zarobię w ciągu mojej kadencji w PE. Wyszło mu, że trzy miliony złotych. Dalibóg, nie wiem na jakiej to podstawie, ale mniejsza o to. Zastanawia mnie to, bowiem myślałem, że duzi chłopcy podniecają się czymś więcej niż zaglądaniem do czyichś portfeli. Ale chyba rozumiem te emocje - liczba i jakość felietonów Pana Redaktora świadczy o tym, że każdy wiersz jest na wagę złota. Stąd chyba pewna nadprodukcja owych tekstów i ich niska jakość. Ale jak ktoś aplikował do wszystkich chyba instytucji na terenie województwa, z wyjątkiem świetlicy w Marklowicach, i to bez rezultatu, to koncentracja na sferze materialnej wydaje się uzasadniona. Na zdrowie, Panie Redaktorze, ale proszę - bez tych niezdrowych rumieńców.

Na uwagę zasługuje też tytuł felietonu: "Migalski kocha brylowanie na salonach". Chciałoby się rzec - przyganiał kocioł garnkowi. Bowiem nie ma takiej imprezy, wyżerki, rauciku, na którym nie spotkałoby się Szanownego Redaktora. Bywa wszędzie - niektórzy podejrzewają, że Smolorzy musi być dwóch, a nawet trzech, bowiem normalny człek nie jest w stanie być na kilku wieczorkach jednocześnie. Redaktor jednak potrafi! I to on jako on, bowiem na każdej imprezie opowiada te same dykteryjki. I robi to tak niezabawnie, że nie nikt inny nie potrafiłby tego podrobić.

I na koniec refleksja natury, Państwo pozwolą, ogólniejszej. Nie ma nasz region szczęścia do felietonistów - Kazimierz Kutz wykorzystuje swoje pióro w większości do przekonywania, że PiS jest "be" (nota bene - nie przeszkadza to katowickiej "Gazecie Wyborczej"? Taka powinna być rola niezależnej prasy?). Michał Smolorz zaś korzysta z łamów pism do swoich personalnych awanturek. I jeszcze gdyby obaj panowie robili to w stylu nieodżałowanego Kisiela czy Ryby! Żeby choć zbliżali się do żyjących, na szczęście, Roberta Mazurka czy Igora Zalewskiego, którzy dowcipem potrafią zabić polityka czy celebrytę. No, ale oni używają swojej inteligencji, wyrafinowania, oczytania i obycia. Oni fechtują, nasi śląscy felietoniści walą na odlew cepem. Ale żeby też siebie? Tak prosto w łeb?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!