18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska szkoła dogania świat

Monika Krężel
Arkadiusz Gola
Z Krystyną Szumilas, wiceminister edukacji narodowej, rozmawia Monika Krężel

Czy ministerstwo nie jest zaskoczone, że w tym roku i w ubiegłym do pierwszej klasy poszło tak mało sześciolatków? W woj. śląskim będzie to grupa 3 tys. 136 maluchów, czyli 8 proc. wszystkich 6-latków. W 2009 roku było ich 3,7 proc.

Rodzice ciągle jeszcze zapisują dzieci do szkoły. W tym roku w niektórych miejscach w Polsce dwu-, a nawet trzykrotnie więcej sześciolatków rozpocznie naukę w szkole. To pokazuje, że rodzice coraz bardziej przekonani są do tego, by ich dziecko rozpoczęło naukę w pierwszej klasie. Mieli czas, by zobaczyć, jak szkoła jest przygotowana na przyjęcie najmłodszych i stwierdzili, że placówki są przyjazne i kolorowe. Rodzice przyglądali się też tym sześciolatkom, które we wrześniu ubiegłego roku rozpoczęły naukę. Widzą, że dzieci dobrze sobie w niej radzą. Dlatego obniżając wiek szkolny, pozostawiliśmy decyzję rodzicom.

Czy twórcy reformy nie spodziewali się większej grupy dzieci zaczynających edukację?
To nie są zawody. Daliśmy czas szkołom, by do tego procesu dobrze się przygotowały, aby rodzice z pełnym przekonaniem mogli wysłać tam swoje pociechy. Cieszy mnie to, że liczba sześciolatków w szkołach rośnie. Dla nich jest to szansa na lepszy rozwój. Dzisiaj sześciolatek jest inny niż 20-30 lat temu. Rzeczywistość się zmieniła, dzieci szybciej się uczą, mają kontakt z mediami, komputerami. Szkoła jest im potrzebna, by swoją wiedzę mogły uporządkować i wykorzystać. Zmiana podejścia do kształcenia i zmiana programów dają efekty. Wystarczy spojrzeć na międzynarodowe badanie PISA dotyczące 15-latków powtarzane co 3 lata. W kolejnych badaniach polscy uczniowie mają coraz lepsze wyniki. Byliśmy poniżej średniej, teraz jesteśmy powyżej. Największy skok nastąpił w umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Niektórzy rodzice obawiają się jednak 2012 roku, przepełnionych klas i nauki na dwie zmiany. Prócz siedmiolatków do szkół wkroczą też sześciolatki.
Toteż na wprowadzenie reformy obniżenia wieku szkolnego wybraliśmy moment najodpowiedniejszy z punktu widzenia demografii w Polsce. W 2009 i 2010 r. było najmniej dzieci 6-letnich. Trzeba ten czas wykorzystać. Im dalej odsuwalibyśmy tę reformę w czasie, tym byłaby trudniejsza. Nie bez znaczenia jest również to, że od kilku lat liczba dzieci w szkołach podstawowych systematycznie spada. Ta tendencja utrzyma się przez najbliższe 3-4 lata. Sześciolatki w szkole zahamują ten spadek, nie spowodują gwałtownego wzrostu liczby uczniów w szkołach podstawowych. Nie należy jednak bagatelizować obaw rodziców. Są pewnie takie miejsca, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie buduje się osiedla mieszkaniowe, w których sytuacja będzie trudniejsza. Tam władze gminy muszą przewidzieć, że do klas pierwszych może przyjść większa liczba dzieci. Odpowiednio wcześnie poinformowaliśmy o reformie, aby samorządy mogły się do niej przygotować.

Dlaczego nie rozpoczęliśmy re-formy w inny sposób? Chodzi o zapewnienie trzylatkom miejsc w przedszkolach. Dziś trudniej się do nich dostać niż na uczelnię!
Gdy ktoś mnie pyta, czy stać nas na reformy, odpowiadam pytaniem: czy stać nas na konserwowanie szkolnej rzeczywistości w momencie, gdy świat wokół się zmienia? Rozwoju dziecka nie zatrzymamy w miejscu. Dlatego reformę robimy równolegle. Obniżamy wiek szkolny i prowadzimy bardzo intensywne działania, aby coraz większa liczba młodszych dzieci trafiła do przedszkoli. Obserwujemy efekty tych działań. W ostatnich trzech latach liczba dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym rośnie szybciej. Razem z obniżeniem wieku szkolnego wprowadziliśmy prawo pięciolatka, a następnie obowiązek wychowania przedszkolnego. Warunkiem przyjęcia dziecka do szkoły, zarówno 6-, jak i 5-latka jest co najmniej roczne wychowanie przedszkolne. We wrześniu 2011 r. wszystkie pięciolatki obowiązkowo pójdą do przedszkola. Mamy już efekty. W ostatnich dwóch latach ich liczba w przedszkolach wzrosła o 17 procent.
Ale odbija się to na 3- i 4-latkach. Ich nie przyjmuje się do przedszkoli, bo w pierwszej ko-lejności zapisywane są 5-latki.
W przedszkolach rośnie również liczba dzieci trzy- i czteroletnich. Statystyki pokazują, że do przedszkoli chodzi o 11 proc. cztero-latków i 10 proc. trzylatków więcej niż dwa lata temu. Nieprawdziwa jest więc teza, że miejsca dla młodszych zabrały pięciolatki. Mam świadomość, że coraz więcej młodych kobiet pracuje, rodzice doceniają wartość przygotowania przedszkolnego, co oznacza, że musimy mieć coraz lepsze sposoby upowszechnienia wychowania przedszkolnego. Dla nas istotne jest także to, by objąć wychowaniem przedszkolnym nie tylko dzieci pracujących rodziców. Dlatego w ustawie wprowadziliśmy inne formy wychowania przedszkolnego, jak możliwość zakładania punktów przedszkolnych.

Na jakie podwyżki mogą liczyć nauczyciele w tym roku szkolnym?
W 2008 r. płace nauczycieli wzrosły o 10 proc., rok później dwa razy po 5 procent. Teraz nauczyciele otrzymają 7-procentową pod-wyżkę płac. Właśnie toczą się ro-zmowy ze związkami zawodowymi na temat przygotowania bu-dżetu na przyszły rok. Propozycja rządu jest taka, by w 2011 r. nauczyciele też otrzymali od września 7-procentową podwyżkę. Związki chcą jak najwyższego wzrostu wynagrodzeń. Jesteśmy w kryzysie, ale - nauczyciele jako jedyna grupa zawodowa - w 2011 r. mogą liczyć na podwyżkę.
Czy te pensje nie powinny być zróżnicowane np. ze względu na osiągnięcia nauczycieli? Dzisiaj supernauczyciel zarabia tyle samo, co jego mierny kolega.
Dyskutujemy o tym ze związkami zawodowymi, które chcą, by jak największa część wynagrodzenia była równa dla wszystkich nauczycieli. W negocjacjach domagają się wzrostu wynagrodzenia za-sadniczego, co automatycznie zmniejsza możliwość różnicowania płac. Dzisiaj, w przypadku na-uczyciela dyplomowanego, około 70 proc. jego wynagrodzenia to część związana z płacą zasadniczą, równą dla wszystkich. Pozostała część to m.in. dodatek motywacyjny, który jest zróżnicowany w zależności od efektów pracy.

Jestem za tym, by dobry nauczyciel zarabiał lepiej i by jak największa część jego wynagrodzenia zależała od wyników pracy. Dlatego proporcje między stałą a motywacyjną częścią wynagrodzenia powinny być zachowane i stąd rozbieżności w negocjacjach ze związkami zawodowymi.

Co dalej z Kartą nauczyciela, która chroni słabych nauczycieli? Jeśli ktoś jest dyplomowanym czy mianowanym nauczycielem nie można go zwolnić, nawet gdy ma negatywną opinię od dyrektora i kuratorium. Chroni go Karta.
Potrzebne jest odrębne prawo regulujące niektóre obszary pracy nauczycieli, bo nie wszystkie mieszczą się w kodeksie pracy. Mam na myśli np. awans zawodowy, rozkład zajęć w roku szkolnym, wakacje. Jednak Karta obowiązuje już od początku lat 80., więc niektóre jej zapisy wymagają unowocześnienia. Zwraca na to uwagę wiele środowisk. Dlatego minister edukacji powołała zespół, w którego skład wchodzą m.in. przedstawiciele samorządów i związków zawodowych. Czekamy na efekt jego pracy.
Czy po ostatnich powodziach, wszystkie dzieci rozpoczną naukę w swoich macierzystych szkołach?
Bardzo dokładnie monitorowa-liśmy remonty, zbieraliśmy informację o zniszczonych w powodzi szkołach. Przeznaczyliśmy około 100 mln zł na pomoc poszkodowanym placówkom. Rok szkolny rozpoczną wszystkie dzieci, chociaż niektórzy uczniowie będą się uczyć w sąsiednich szkołach, np. w Sandomierzu. Do czasu zakończenia remontów w niektórych nauka będzie prowadzona na dwie zmiany.

Ministerstwo zmienia nadzór pedagogiczny. Na czym te zmiany polegają?
Wprowadzamy nowoczesny na-dzór, który sprawdza się w krajach Unii Europejskiej. Będziemy się koncentrować na jakości kształcenia, a nie na dokumentach. Oczywiście, prawna strona działalności szkoły, statuty oraz regulaminy są ważne, ale ważniejsze jest to, jak szkoła pracuje z dzieckiem. Wizytator będzie rozmawiał z nauczycielami, rodzicami, samorządowcami o pracy szkoły. Zbada jej współpracę ze środowiskiem, obejrzy wyniki egzaminów, popatrzy na to, czy uczniowie są aktywni, biorą udział w zajęciach, zapyta, co szkoła robi, by uczniowie coraz więcej wiedzieli i coraz lepiej się uczyli. Te informacje zostaną opisywane w raportach, ustalony zostanie poziom spełniania wymagań. Raport będzie informacją dla nauczycieli i rodziców o tym, co szkoła robi dobrze, i na co należy jeszcze zwrócić uwagę.

Ponoć ten rok szkolny ma być wyjątkowo spokojny, nie będzie żadnych zmian. To prawda?
Tak. Ten rok jest kontynuacją tego, co zaczęło się w ubiegłym, czyli obniżania wieku szkolnego i wprowadzania podstawy programowej.

Czego życzyć uczniom i nauczycielom 1 września?
Nauczycielom satysfakcji z pracy, by to, co robią, przekładało się na efekty. Uczniom - by szkoła była dla nich interesującym miejscem, w którym uczą się aktywnie i ciekawie, i do którego chodzą z przyjemnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!