Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkola nie ma, bo nie zdążyli z remontem

Justyna Przybytek
Czarny scenariusz jest taki, że dzieci będą w szkole  do października
Czarny scenariusz jest taki, że dzieci będą w szkole do października fot. krzysztof Szendzielorz
Dziecko za rękę i do przedszkola, tyle że przedszkola nie ma! Szok przeżyli w środę rodzice, którzy swoje pociechy zapisali do przedszkola w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 13 przy ul. Wróblewskiego w Katowicach - Bogucicach. Dzieci musieli zostawić w dwóch klasach szkolnych.

Przedszkole jest dopiero remontowane. Pomieszczenia są niewykończone, nie ma elektryki, sanitariatów ani stołówki. Kiedy będą gotowe? Nie wiadomo. Według czarnego scenariusza: na początku października, bo po remoncie przedszkole musi odebrać jeszcze nadzór budowlany. Tymczasem do dwóch oddziałów przedszkolnych ma uczęszczać w sumie 50 dzieci 4- i 5-letnich. Rodzice są oburzeni.

- Przychodzę z córką, a przedszkole jeszcze niegotowe! - denerwował się jeden z rodziców. - Dzieci przeniesiono do prowizorycznie urządzonych sal. Córka do toalety musi iść z paniami, bo są wspólne ze szkołą podstawową. To kuriozalna sytuacja - dodaje.

Dyrektorka ZSP Bogusława Zielonka bezradnie rozkłada ręce. Podobnie naczelnik Wydziału Edukacji w magistracie, Mirosław Żyrek.

- Opóźnienie wynika z niesolidności wykonawców remontu - wyjaśnia Żyrek. Te słowa potwierdza Zielonka. - Pierwszy wykonawca wybrany w przetargu pod koniec ubiegłego roku nie płacił swoim podwykonawcom - przyznaje. - Robota stała, musieliśmy odstąpić od umowy. To było w maju. Kolejny przetarg udało się zakończyć w lipcu. Firma, która go wygrała, zobowiązała się wykonać remont do 10 sierpnia. To okazało się niemożliwe, bo m.in. musieli poprawiać błędy po poprzedniku.

Zakres robót nie jest imponujący. W ubiegłym roku postanowiono przenieść przedszkole z ul. Wajdy do SP przy Wróblewskiego. Poprzednio mieściło się w budynku spółdzielni, który trzeba było opuścić. Adaptację jednego ze skrzydeł szkoły, przygotowanie sal edukacyjnych, do rytmiki, sanitariatów oraz stołówki wyceniono na 68 tys. zł.

Dyrektorka oraz naczelnik oprowadzili nas wczoraj po placu budowy. Na dowód, że odpowiednie warunki przedszkolakom zapewniono, pokazali prowizorycznie przygotowane sale.

- Dla dzieci są specjalne stoliki i krzesła, miejsca do zabaw - mówi Zielonka. - Do toalet chodzą z opiekunką. Do tego sale znajdują się w części szkoły dla klas 1-3. Bardziej martwią się rodzice, niż przedszkolaki.

Dyrektorka pokazała nam też dwie wydzielone stołówki. Jedna z nich znajduje się w dawnej klasie muzycznej, więc dzieci jedząc obiad mają przy okazji atrakcje - instrumenty dęte nad głowami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Przedszkola nie ma, bo nie zdążyli z remontem - Dziennik Zachodni