Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żałosna wymówka

Wanda Then
Wielki zawód spotkał w sobotę górali z Wisły. Prezydent Lech Kaczyński oraz jego gość prezydent Estonii, Toomas Hendrik Ilves, nie pojawili się na wiślańskim rynku i nie wzięli udziału w inauguracji Tygodnia Kultury Beskidzkiej.

Z zadaszonej estrady, gdzie czekały przygotowane dla nich miejsca, burmistrz Andrzej Molin poinformował, że z powodu deszczu prezydenci nie spotkają się z mieszkańcami i turystami.
Gęsty tłum oczekujący na korowód i przybycie gości zareagował bardzo spontanicznie. Rozległy się gwizdy, okrzyki oburzenia. Jedni wołali "skandal", inni bili brawo.

- Chciałem przywitać prezydenta, miałem dla niego przygotowane rzeźby z kory. Prezydent nie powinien się bać deszczu. To dla nas duży zawód - powiedział nam Henryk Szczotka, twórca ludowy.
W Wiśle zostały też inne prezenty przygotowane przez samorząd dla długo oczekiwanych gości. Obaj prezydenci mieli dostać góralskie kapelusze i pasterskie palice. Na panią prezydentową Marię Kaczyńską czekał okazały ceramiczny talerz wykonany z okazji jubileuszu TKB. - Nie wiemy, czy prezydent Estonii jeszcze kiedyś będzie gościł w Wiśle, ale na prezydenta Kaczyńskiego prezenty będą czekały. Mamy informacje, że prezydent Kaczyński przyjedzie do Wisły we wrześniu na otwarcie skoczni narciarskiej w Malince, potem w listopadzie na znacznie rozszerzone obchody rocznicy odzyskania niepodległości. Może wtedy uda się wręczyć góralskie prezenty - nie traci nadziei burmistrz Molin.

Prezydent Lech Kaczyński był w Wiśle oczekiwany od początku kadencji. Samorząd wielokrotnie słał do Kancelarii Prezydenta zaproszenia. Bezskutecznie. Zimą tego roku w zameczku pojawiła się jedynie na krótko pierwsza dama.

Do sierpniowej wizyty przygotowywano się długo i bardzo drobiazgowo. Tym bardziej, że pojawiły się sygnały, że będzie to wizyta nietypowa. Jeszcze kilka dni wcześniej jej organizatorzy zapowiadali, że prezydent nie tylko weźmie udział w uroczystej inauguracji TKB, ale również spotka się z wiślanami na rynku.

Ruch w centrum wypełnionego tłumem gości TKB i wczasowiczów miasta był wyznaczony dziesiątkami barierek, biało-czerwonych taśm. Porządku pilnowali strażnicy, policjanci, funkcjonariusze Straży Granicznej i BOR. Po informacji, że prezydentów nie będzie zabezpieczenia zniknęły w ciągu kilku minut. Stróże porządku też gdzieś przepadli.

O co chodzi?
Po rozmowach prezydentów Polski i Estonii, dziennikarzy zaproszono na krótki briefing.
Lech Kaczyński rozpoczął go od wyjaśnienia swojej nieobecności w wiślańskiej rezydencji. - Bardzo się cieszę, że po dwóch latach i siedmiu miesiącach sprawowania przeze mnie urzędu prezydenta RP jestem w końcu w Wiśle i chciałem wyjaśnić dlaczego tutaj nie bywałem. W związku z tym, że w trakcie kampanii wyborczej mowa była o tym, że ten budynek ma być oddany, później się okazało, że ze względu na jego historyczną rolę, bo to jest dar dla prezydenta Mościckiego, jest to niemożliwe - mówił.
Konia z rzędem temu, kto zrozumiał sens prezydenckiego wyjaśnienia. Podczas briefingu nie dano dziennikarzom możliwości zadawania pytań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!