Wyjaśnieniem sprawy zajęła się policja i prokuratura. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Dziś ojciec chłopca ma odebrać w Łodzi wyniki badań, które lekarze zlecili, by sprawdzić, czy malec nie został zarażony wirusem HIV.
Do łódzkiego szpitala Patryk trafił pod koniec maja. Skierował go tam psychiatra dziecięcy, bo miał kłopoty z nauką i był nadpobudliwy. Rodzice odwiedzali syna co dwa tygodnie. Na częstsze wyjazdy nie było ich stać. Do połowy lipca nikt się niczego złego nie domyślał.
16 lipca zadzwonił telefon: "Proszę przyjechać szybko, ale to nie jest rozmowa na telefon" - te słowa zaniepokoiły matkę. Akuratbyła chora na anginę, miała gorączkę, więc do Łodzi postanowiła pojechać nazajutrz. Wtedy po raz pierwszy zaniepokoiło ją zachowanie syna.
- Mówię do Patryka: idź do kolegów, pożegnaj się, bo wyjeżdżasz na przepustkę do domu. Ale tylko tulił się do mnie i pytał, czy go zabiorę.
Rodziców na rozmowę wezwała lekarka z oddziału. - Powiedziała, że syn był..., że był z Patrykiem uprawiany seks. Radziła, żeby nic o tym nie mówić, bo potem ludzie będą syna palcami wytykać. Na koniec kazała mu badanie na HIV zrobić.
Rozmowy z synem potwierdziły najgorsze. - Patryk mówił, że go bili, że mu kazali coś brzydkiego brać, on nie chciał i uderzyli go pięścią. Najpierw mnie okłamał, że ząbka stracił w bułce, jak ugryzł. Gdy dopytywałam, przyznał: On mnie uderzył, bo mi kazał brać takiego brzydkiego coś, coś co ja mam na dole. Tak powiedział.
Rodzice powiadomili piotrkowską policję. Sprawa została przekazana do Łodzi.
Magdalena Piotrowska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi podkreśla, że postępowanie toczy się w sprawie i nikt nie ma żadnych zarzutów.
Czy zawinił nadzór w łódzkim szpitalu? Ordynator oddziału, na którym przebywał Patryk, dr Renata Tokarz-Czart, twierdzi, że nie. - To niemożliwe, by dziecko zostało zgwałcone w szpitalu. Nasi podopieczni to dzieci z zaburzeniami psychicznymi, dlatego opiekę nad nimi całą dobę sprawuje zespół pielęgniarski, terapeutyczny i lekarski. Nie są spuszczane z oka. Nawet podczas kąpieli w łazience osoba dorosła pilnuje, by nie zrobiły sobie krzywdy.
Wczoraj dyrektor szpitala Zbigniew Łucki rozmawiał z personelem oddziału o wzmocnieniu nadzoru nad małymi pacjentami. Dyrektor podkreśla, że pracownicy nie popełnili uchybienia. - O sprawie dowiedzieliśmy się 15 lipca. Od dzieci nasza terapeutka usłyszała, iż 13-letni Łukasz, wychowanek zakładu opiekuńczo-wychowawczego, dokuczał Patrykowi. Patryk przyznał, że trzynastolatek był agresywny. Od razu zadzwoniliśmy do rodziców chłopca.
22 lipca dyrektor szpitala poinformował prokuraturę Łódź- -Bałuty o możliwości popełnienia przestępstwa. Zaznaczył, że podejrzewa, iż chłopiec mógł być dotykany przez nastolatka w miejsca intymne przez ubrania, a także bez ubrania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?