Przez 10 lat był pan prezesem spółki Spodek. Czy hala przynosiła zysk?
Nigdy nie była "na plusie". Zadłużenie w różnych latach sięgało od 3 do 5 mln zł. Koszty utrzymania Spodka wynoszą rocznie od 5 do 7 mln zł, w zależności od aktualnych cen energii, wody itp.
Hala jest największa w Polsce, ale imprez proponowała coraz mniej. Nie opłacało się?
Kiedy były imprezy, nasze koszty rosły. Nikomu jednak nie odmawialiśmy współpracy.
Nie mieliśmy odpowiedniego kapitału, żeby zaryzykować wyprodukowanie własnej imprezy. Nie chcieliśmy większych strat.
Ile pochłaniają płace załogi?
Prawie 20 proc. rocznego budżetu. W momencie powołania spółki, w 1997 roku, Spodek zatrudniał 120 osób. Z chwilą rozpoczęcia likwidacji było ich 40.
Wolałby pan zarządzać spółką, czy jednostką budżetową, w jaką przekształca się Spodek?
W jednostce budżetowej jest łatwiej i spokojniej, bo nie trzeba się martwić o utrzymanie. Dotacje gwarantuje budżet miasta.
Przejdzie pan do MOSiR-u, który ma zarządzać majątkiem Spodka?
Nie mam takich propozycji. W ogóle nie mam w tej chwili planów zawodowych na przyszłość.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?