Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcę być kasowany do czterech miejsc po przecinku

Marcin Kasprzyk
Po śląskich drogach jeździ policyjny patrol z laserowym superradarem, najnowocześniejszą bronią przeciwko piratom drogowym.

Urządzenie jest tak zaawansowane technologicznie, że... no brak mi słów, jest jak miecz świetlny Lorda Vadera, karabin M60 Johna Rambo czy Aston Martin Jamesa Bonda.

Superradar jest jak miecz świetlny Lorda Vadera czy Aston Martin Jamesa Bonda. Jedyne, czego nie robi, to nie zakuwa piratów w kajdanki i nie podaje numerów w Lotto

Superradar jest niewykrywalny dla antyradarów, mierzy prędkość pędzącego samochodu z dokładnością do czterech miejsc po przecinku, robi kierowcom superdokładne zdjęcia, godne rozkładówek w kolorowych pismach, kręci filmy z akcji w technologii 3D. Jedyne, czego superradar nie robi, to nie zakuwa piratów w kajdanki i nie podaje numerów w Lotto. (Swoją drogą to jakiś absurd, po co komu informacja o prędkości pędzącego samochodu z dokładnością do czterech miejsc po przecinku? No chyba, że policja zamierza organizować mistrzostwa piratów drogowych na gliwickim odcinku autostrady A4.) Ale do rzeczy, czytam o tym cudzie techniki za 100 tysięcy złotych i krew mnie zalewa. I jakoś nie mogę uwierzyć, że te fotozabawki kupowane za publiczne pieniądze są tylko po to, by zapewnić większe bezpieczeństwo kierowcom i przechodniom. Jak wielu mam wrażenie, że służą głównie do zarabiania pieniędzy i łatania dziur w budżetach państwa oraz setek miast i wsi.

Każdy z nas jeździ po Europie i widzi wyraźnie, że nie od jakości radarów zależy kultura jazdy i bezpieczeństwo na drogach. Od Włoch po Szwecję, tam po prosu nie ma sensu pędzić na złamanie karku i narażać się na mandaty. Tam wszędzie są autostrady, drogi szybkiego ruchu i obwodnice, i większa szansa, że człowiek zdąży na czas, jadąc zgodnie z przepisami. W naszym kraju fachowcy od dróg nie zdążyli w ciągu 20 lat zbudować szerokich komfortowych szos (pod tym względem sytuacja na Śląsku i tak nie jest najgorsza). Jednak po 20 latach przekraczania prędkości na wąskich duktach z ograniczeniem do 40 i 50 km na godzinę, moja cierpliwość powoli się kończy. Żądam autostrad i obwodnic w całej Polsce i to szybko! I nie życzę sobie być kasowanym do czterech miejsc po przecinku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nie chcę być kasowany do czterech miejsc po przecinku - Dziennik Zachodni