18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polaczek - Ślązak potulny

Michał Smolorz
Pomyśleć, że 20 lat temu był to świetny samorządowiec. Dziś już mało kto pamięta słynne powiedzenie, że Piekary Śląskie to jedyne miejsce na świecie, którym zgodnie rządzą Żydek, Hanysek i Polaczek (tak się genialnie dobrały nazwiska ówczesnego prezydenta miasta i jego zastępców).

Potem Jerzy Polaczek systematycznie piął się po drabinie politycznej kariery - bez fajerwerków, bez awantur, własną mozolną i rzetelną pracą. Po zawiązaniu AWS w 1997 r. wszedł po raz pierwszy do Sejmu i był to naturalny awans dojrzewającego polityka, który na szczeblu lokalnym już spożytkował swe talenty, dojrzał, nauczył się nowej rzeczywistości - by teraz bez kompleksów zabrać się za sprawy większej wagi.

CZYTAJ WYWIAD Z JERZYM POLACZKIEM PT. RAŚ WYPACZA HISTORIĘ ŚLĄSKA

Choć nie miał jeszcze czterdziestki (rocznik 1961), szybko odnalazł się w głównym nurcie tamtego czasu, trafił do prezydium klubu parlamentarnego. Nie zaniedbywał też spraw regionalnych, stworzył na Śląsku Centrum Kreowania Liderów "Kuźnia" - pamiętam organizowane przezeń debaty dla młodzieży w sali Sejmu Śląskiego, podczas których wyławiał nowe talenty. Było to pionierskie i unikatowe przedsięwzięcie, wszak politycy zwykle zazdrośni są o własne pozycje i nie lubią młodych kadr za plecami.

Bez wątpienia szczytowym dotąd punktem jego kariery była funkcja ministra transportu i budownictwa w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, po zmianie premiera był też ministrem u Jarosława Kaczyńskiego. Potem najwyraźniej znalazł się na rozdrożu. Zdrowy rozsądek nie pozwalał mu dłużej firmować opętańczej polityki PiS-u, więc odszedł z nadzieją na założenie nowej partii, w której swoje prawicowe przekonania mógłby godzić z racjonalnym działaniem, wolnym od awantur i kolejnych wolt rodzących się w umyśle prezesa partii. Nie wyszło, pomysł nie znalazł szerszego poparcia, śląski poseł i jego kompani znaleźli się na marginesie.

Dziś z rosnącym zażenowaniem czytam i słucham, jak Jerzy Polaczek z podkulonym ogonem wraca pod skrzydła Jarosława Kaczyńskiego. Można by to znieść, wszak nie pierwsze to i nie ostatnie powroty synów marnotrawnych, gdyby nie towarzyszące im gesty pokutne. Czerwieniłem się ze wstydu, czytając wywiad pana posła udzielony Agacie Pustułce w "PDZ". Rozumiem, że trzeba coś powiedzieć, że należy jakoś uzasadnić te upokarzające powroty, ale - na Boga ! - istnieje granica wstydu i przyzwoitości, która nie jest warta mglistych perspektyw ponownego umieszczenia na PiS-owskiej liście wyborczej.
Można machnąć ręką, gdy poseł bełkocze, że "wartością nadrzędną jest jedność centroprawicy jako alternatywy dla monopolu PO, i właśnie poprzez przystąpienie do PiS realizujemy ten postulat, oczekiwany przez znaczącą część opinii publicznej". To w sumie niewielka cena za dalszych kilka lat życia na politycznym topie. Ale kiedy z ust rozsądnego człowieka płyną dyżurne PiS-owskie brednie, że "katastrofa [smoleńska] była splotem różnych decyzji, zaniechań, polityki nienawiści do byłego prezydenta", i ma to być uzasadnienie do powrotu w ramiona Prezesa - wówczas mój stopień absmaku przekracza stan tolerancji, po którym mogę się tylko - excusez le mot - wyrzygać.

Miły Panie Pośle! Proszę darować, ale za nic nie uwierzę, że to są Pańskie poglądy, że oto szczerze zanalizował Pan historię ostatnich miesięcy i z czystym sumieniem włącza się Pan w ten nurt łgarstwa. Proszę mi wyjaśnić, jak daleko można się posuwać w konformistycznym samo-upokorzeniu ? Czy konsumowanie władzy tak bardzo uzależnia, że na pewnym etapie tej choroby człowiek już nie wyobraża sobie życia bez zaszczytów, splendorów, jupiterów i towarzyszącego im uposażenia, że gotów jest bez zająknięcia wypowiedzieć dowolne wyznanie wiary?

W XX wieku Ślązakom przyszyto łatę wiecznych oportunistów, ludzi bez kręgosłupów, elastycznych do bólu, gotowych na każde zeszmacenie się, byle tylko przetrwać. Niestety, wiele w tym prawdy. Znałem ludzi, którzy zaczynali jako korfantyści, potem przeskakiwali do Grażyńskiego, w 1939 roku wdziewali mundurki NSDAP, zaś w PRL-u błyskawicznie wstępowali do ORMO. Niektórzy zdążyli jeszcze zapisać się do Solidarności, by w stanie wojennym skończyć karierę w PRON-ie. Myślałem, że rok 1989 przerwał ten przeklęty korowód i już stać nas na minimum przyzwoitości. Casus Jerzego Polaczka dowodzi, że to chyba nasze regionalne schorzenie genetyczne, a więc nieuleczalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!