Aby Ruch nie spadł z ligi w klubie powinna być zgoda

Kibice Ruchu okazali swe niezadowolenie z postawy drużyny i trudno się dziwić takiemu zachowaniu, bo medalista poprzedniego sezonu wlecze się teraz w ogonie tabeli. Po ostatnim sukcesie rozbudzone zostały wielkie nadzieje. Publicznie padały deklaracje wzmocnień składu i walki o czołowe lokaty, a tymczasem zespół został poważnie osłabiony i gra poniżej oczekiwań.

Oferty transferu Artura Sobiecha do Polonii Warszawa nie sposób było odrzucić, ale już nie zatrzymanie w klubie Andrzeja Niedzielana było błędem. Popularny "Wtorek" udowodnił w ostatnim spotkaniu, że na pewno był wart tych pieniędzy, których się domagał, bo sam w tym sezonie strzelił więcej goli niż cała ekipa Ruchu.

Brak dopingu kibiców na pewno nie pomógł piłkarzom Waldemara Fornalika w meczu z Koroną. Ta sytuacja uzewnętrzniła jednak tarcia, do jakich od pewnego czasu dochodzi wśród akcjonariuszy chorzowskiego klubu. Mariusz Klimek, a zwłaszcza Mariusz Śrutwa nie są zadowoleni z tego, co dzieje się na Cichej i atakują obecne władze, którym przewodzi prezes Katarzyna Sobstyl oraz przewodniczący Rady Nadzorczej Dariusz Smagorowicz. Zarzuty dotyczą złej polityki finansowej i marketingowej, a ich efektem jest wniosek o zwołanie Nadzwyczajnego Zebrania Akcjonariuszy i dokonania zmian personalnych w klubie.

Władze Ruchu oficjalnie nie komentują tych doniesień, ale terminu zebrania na razie nie wyznaczyły. W prywatnych rozmowach działacze podkreślają za to, że dzięki ich pracy klub w końcu nie ma długów, a zimą planowane są wzmocnienia składu za pieniądze z UEFA, które Ruch dostanie za grę w pucharach.

Kibice Niebieskich nawołują zwaśnione strony do wspólnej debaty na temat przyszłości Ruchu. Ma do niej dojść w przyszłym tygodniu, ale ani jej miejsce, ani konkretna data nie zostały jeszcze ustalone. Chyba nikt by nie chciał, aby chorzowianie poszli śladem Odry, w której wojna polsko-czeskich akcjonariuszy doprowadziła do spadku wodzisławian z ekstraklasy. Czy jednak fanom w Chorzowie uda się jeszcze doprowadzić obie strony do kompromisu?