Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Być kobietą, być kobietą

Marek S. Szczepański
Jeśli w damskiej głowie nie pojawi się pragnienie awansu, naprawdę trudno na niego liczyć

Renate Duelli-Klein, australijska uczona, znawczyni feminizmu, sporządziła niezwykły rejestr. Obliczyła, że kobiety stanowią połowę ludności świata, realizują dwie trzecie godzin pracy, otrzymują jedną dziesiątą dochodu globu i posiadają mniej niż jedną setną własności na ziemskim łez padole. Nawet jeśli rachuby te nie są precyzyjne, to z całą pewnością warto nad nimi przez chwilę się zastanowić. Czy takie dysproporcje zostały powtórzone w Rzeczpospolitej? Mam nadzieję, że nie w pełni, choć żądania parytetu wskazują na głębokie niezadowolenie z udziału w politycznej grze i pełnionych przez kobiety ról w publicznym teatrze.

W 2009 r. na rodzimym rynku pracy aktywna była niespełna połowa przedstawicielek piękniejszej płci i wskaźnik ten lokował Polskę na odległym miejscu w krajach Unii Europejskiej. Kobiety zarabiają gorzej niż mężczyźni, rzadziej pełnią funkcje dyrektorskie czy kierownicze i na ogół zajmują odległe pozycje na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost". Ale to może i dobrze, bo losy niektórych figur z tego publicystycznego zestawienia są poruszające i delikatnie mówiąc, nie warto ich powtarzać.

Podobnie jak dziesiątek statystyk, ukazujących nierówności płci i głębokie upośledzenie płacowe czy awansowe polskich kobiet. Powstaje pytanie: dlaczego nie potrafią one, mimo dobrego wykształcenia i silnej motywacji, wybić się na prawdziwą niezależność od mężczyzn. Czy w ogóle jej potrzebują?
Od wielu lat pracuję w zespołach badawczych z wieloma asystentkami i nobliwymi profesorkami jednocześnie. Mam wrażenie, że jedną z istotnych przyczyn tej kobiecej defensywy jest z jednej strony bojaźń, z drugiej zaś - nadmierna perfekcyjność. Ta pierwsza cecha sprawia, że wtedy, gdy istnieje szansa publicznego zaprezentowania ważnych wyników badań i własnego w nich u-działu, lęk przed odbiorcą odbiera mowę i niezachwianą pewność siebie. Dbałość o nieskazitelność prezentacji, jej czytelność i elegancję także nie sprzyja zachowaniom ekspansywnym. Mam w takich przypadkach wrażenie, że stare przysłowie: "siedź w kącie, a znajdą cię" jest wciąż zapisem całkowicie aktualnym.
Powstaje oczywiste pytanie o cechy psychologiczne, które bez wielkich feministycznych haseł i rewolucji pozwolą kobietom na rzeczywisty awans czy profesjonalną deklasację nieudolnych mężczyzn. Mam wrażenie, graniczące z pewnością, że w pierwszej kolejności konieczny jest wysoki poziom potrzeby osiągnięć. Ten skomplikowany termin funkcjonujący od półwiecza w światowej i rodzimej nauce oznacza gotowość człowieka do marzenia o sukcesie rodzinnym i zawodowym. Mówiąc inaczej, jeśli w głowie kobiety nie pojawi się pragnienie awansu, to naprawdę trudno na niego liczyć. Przychodzi on opieszale lub nie pojawia się wcale. Nasze babki z przekonaniem mówiły: jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Z całą pewnością niezwykle ważny jest twórczy, prometejski, nonkonformizm. Oznacza on zdolność do powiedzenia "nie" wtedy, gdy sytuacja tego wymaga, choć wygoda podpowiada "tak".

Przymiotnik prometejski jednoznacznie wskazuje na postawy dalekie od egocentryzmu i myślenia o sobie samym. Prometeusz bowiem, jak głosi mitologia, wykradł olimpijskim bogom ogień i ofiarował go ludziom. Od tamtego czasu cierpi katusze przykuty do skał Tartaru, a orzeł za karę konsumuje jego odrastającą wątrobę. Po wszystkie jednak czasy jest symbolem postawy zorientowanej na innych, prospołecznej, nie egocentrycznej.

Trzecią z wielkich cech, która może ułatwić kobiecy sukces , jest empatia. W języku starogreckim oznaczała ona zdolność wczuwania się w cierpienia i radości innych, w ich stany ducha i emocji. Ale w dialogu na tematy emancypacyjne odnosi się do zgoła czegoś innego. Chodzi mianowicie o gotowość do wyobrażenia siebie w roli nowoczesnej: posłanki, reprezentantki Senatu, marszałkini, profesorki czy ministry - jak mawia profesor Magdalena Środa. W tym projektowaniu kobiecych awansów, ich olśniewających sukcesów na rynkach pracy nie należy zapominać o całkiem sporej grupie pań o zgoła odmiennych aspiracjach.

Wcale liczna grupa z nich lokuje swoje sukcesy w założeniu szczęśliwej rodziny, opartej egzystencjalnie na pracy mężczyzny, gwarancie familijnego bezpieczeństwa. Wcale nie śpieszno im do pościgu za najlepszymi, do realizacji wielkich planów życiowych. Szczęśliwa gromadka dzieci, troskliwy mąż, ciepły dom gwarantują osobiste spełnienie i dumę. Niekiedy mówią o sobie bez ironii, że tworzą stowarzyszenie kur domowych. Warto o tych zróżnicowanych postawach kobiecych pamiętać, aby nie ulec radykalizmowi parytetów, ani przekonaniu o tradycyjnych powinnościach kuchennych, kościelnych i kolebkowych. Warto przywołać rumuńskiego pisarza, wpisanego w pejzaż Francji, Emila Ciorana, który mawiał: szkoda gadać: "w każdym sukcesie jest element degradacji".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!