18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staniszewska wraca na front

Michał Smolorz
Wiedziałem, że polityczny temperament Grażyny Staniszewskiej nie pozwoli jej przejść na emeryturę. Kiedy w 2009 roku najbardziej bojowa bielszczanka zrezygnowała ze starań o kolejną kadencję w Parlamencie Europejskim, mówiła o "potrzebie odpoczynku", o "czasie na refleksję" itp.

Ale niemal z marszu założyła Towarzystwo Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia, i już to musiało dawać do myślenia, że odpoczynek i refleksja będą krótkie, a plany polityczne byłej posłanki są skonkretyzowane. Właśnie obwieściła swój start do fotela prezydenta Bielska-Białej.

Nie powiem, abym kibicował pani Stani-szewskiej w tym wyścigu, od lat pozostaję w ostrej kontrowersji wobec jej poglądów na historię i społeczne oblicze ziemi bielskiej. Jednak z zainteresowaniem czekam na wynik jej pojedynku z obecnym prezydentem Jackiem Krywultem, politykiem umiarkowanym w publicznych sporach, za to pozytywistycznie pracowitym i efektownie rozwijającym miasto (wyróżnionym za to przez "PDZ" tytułem Najskuteczniejszego Samorządowca w ubiegłym roku). Wybory pozwolą bowiem ostatecznie rozstrzygnąć spór o tożsamość tego miejsca.

Grażyna Staniszewska jest od dawna bojową przedstawicielką silesianofobicznej grupy, która zaprzecza jakimkolwiek związkom historycznego Bielska z Górnym Śląskiem i lansuje "tożsamość podbeskidzką". Ma to być nowe zjawisko kulturowe, pozostające we wrogiej opozycji do "śląskiej mafii", czy też "hord hanysów", które jakoby z "mentalnością najeźdźcy" napadły region leżący u stóp Beskidów. W myśl tej opętańczej ideologii "watahy śląskich sztygarów zagrabiły ziemie beskidzkich górali" i rzekomo "zmuszają tutejsze dzieci do uczenia się śląskiej gwary".

To ledwie kilka cytatów z publicznych wypowiedzi ideologów tzw. "Podbeskidzia", ze szczególnym nasileniem wypowiadanych w czasie ostatniej reformy administracyjnej. To ta sama grupa, która ongi rozprowadzała naklejki na samochody z napisami "Nie jestem hanysem", zresztą przy poparciu kilku miejscowych dziennikarzy. Świadomie piszę o "tak zwanym Podbeskidziu", ponieważ jest to nazwa par excellence polityczno-propagandowa z lat PRL-u; taki region faktycznie nie istnieje ani w żadnym oficjalnym wykazie nazw geograficznych, ani w urzędowym spisie jednostek terytorialnych, nie ma też żadnego uzasadnienia historycznego.
Pośród liderów tego ruchu, prócz dzisiejszej kandydatki na prezydenta, był niegdysiejszy senator Janusz Okrzesik i były radny Rajmund Pollak. Okrzesik, po odejściu z polityki, najpierw próbował spełnić się jako naukowiec, ostatecznie został prezesem klubu sportowego (nomen omen) "Podbeskidzie" i świetnie czuje się w futbolowej atmosferze. Pollak snuje się po marginesach życia publicznego, od czasu do czasu przypominając o sobie oderwanymi od rzeczywistości manifestami, w których broni polskości i racji stanu rzekomo zagrożonej.

Jedynie Grażyna Staniszewska pozostała w głównym nurcie życia publicznego. Obiektywnie patrząc, zapisała się w nim licznymi złotymi zgłoskami, ma na koncie niekwestionowane zasługi, i gdyby nie ta niezrozumiała, pełna osobistych emocji antyśląska obsesja, mogłaby być gwiazdą wyborów samorządowych. Niestety, przy tej okazji znów odgrzewa stare resentymenty i formułuje mrzonki "województwa w województwie", domagając się autonomii dawnego bielskiego w ramach aktualnych struktur administracyjnych.

Jacek Krywult, choć też nie przyznaje się do śląskiej tożsamości (jest Kresowiakiem urodzonym w Stanisławowie, wyrosłym w Bielsku-Białej), wykazuje w tej sprawie daleko idącą powściągliwość, a nawet twórczy kosmopolityzm. W publicznych wypowiedziach, a także w codziennej praktyce, skupiał się na podkreślaniu wspólnoty celów, na zjawiskach integrujących region, na dobrej rywalizacji.

Po likwidacji województwa bielskiego ideolodzy "Podbeskidzia" wieszczyli rychły upadek miasta, wzrost bezrobocia i w ogóle kataklizm, on szukał szans w samorządowej wolności i kiedy w 2002 r. został prezydentem, po prostu wziął się do organicznej roboty u podstaw. Zanosi się na to, że 21 listopada odbędzie się w Bielsku-Białej plebiscyt o politycznym wymiarze, wykraczającym poza wybory gminne, że będzie to kryterium prawdy dla całej "podbeskidzkiej ideologii". W napięciu czekać będę na rozstrzygnięcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!