Wojtek Kukuczka znalazł w Himalajach - na wysokości 3440 m - biedną, wiejską szkołę. Maluchy przy tablicy tak go ujęły, że postanowił poszukać w Katowicach pieniędzy na ich edukację. Już wie, że zebraną sumę zawiozą do Nepalu biedne dzieci ze Śląska, które będą towarzyszyć rektorowi katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego w jego próbie zdobycia najwyższej góry świata, Mount Everestu.
- Warto przekraczać własne granice i mierzyć się z trudnymi wyzwaniami - mówi Wojtek Kukuczka. Z tych Kukuczków. Jest młodszym synem wielkiego himalaisty.
Wszystko zaczęło się właśnie w Himalajach. Wojtek pojechał do Nepalu w 20. rocznicę śmierci ojca. Dotarł do miejscowości Namche Bazar, gdzie aklimatyzował się przed dalszą wędrówką. Stąd Jerzy Kukuczka pokonywał Mount Everest i Lhotse. Zginął podczas wejścia na Lhotse, niezdobytą wówczas południową ścianą. Nieopodal jest tablica upamiętniająca jego życie i śmierć. Do niej planował dotrzeć Wojtek, ale najpierw spotkał dzieci ze szkoły podstawowej.
- Ich los wcale nie był najgorszy, skoro w ogóle podjęły edukację, ale o kontynuowaniu nauki na wyższym poziomie na ogół nie mają co marzyć. Większość maluchów nie ma nawet szansy na tak elementarne lekcje - mówi Wojtek Kukuczka. Trafiają na nie te dzieci, którym dopisało szczęście. Znaleźli sponsorów, którymi często są osoby prywatne, odwiedzające okolice w ramach trekkingu. Dlatego Wojtek też chce zebrać w Polsce środki, by ufundować niektórym uczniom stypendia, pomoce naukowe. Tak zrodził się jego projekt "3440 metrów nad poziomem świata".
W Himalaje pojechali także studenci katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki, w 20. rocznicę śmierci swojego patrona. Już wcześniej zaangażowali się w społeczną akcję "Z hałdy w Himalaje", adresowaną do podopiecznych Fundacji Pomocy Dzieciom "Ulica". Chcą na Śląsku organizować dla nich zajęcia sportowe, a sześcioro z nich zabrać w Himalaje, w miejsce ostatniej wspinaczki Jerzego Kukuczki. Z bazy pod Mount Everest, na wysokości 5100 m n.p.m., dzieci z "Ulicy" dopingować będą rektora AWF, prof. Zbigniewa Waśkiewicza, który z grupą przyjaciół z uczelni podejmie próbę zdobycia najwyższej góry świata.
- Ulica nie jest miejscem dla dzieci - z takim przesłaniem prof. Waśkiewicz zaatakuje Mount Everest. Warto przekraczać granice własnego ubóstwa i zdobywać kolejne szczyty. Każdy może mieć swój Everest.
Gdy w 1953 roku Nowozelandczyk Edmund Hillary zdobył wreszcie niepokonaną dotąd górę, do historii przeszły jego słowa: "W końcu załatwiliśmy skurczybyka!". Kilka lat później założył fundusz powierniczy - Himalayan Trust, który prowadzi akcje pomocy dla szerpów. Dzięki działalności tego funduszu w himalajskich wioskach wybudowano kilkadziesiąt szkół, szpitale, ośrodki zdrowia, mosty, wodociągi, a nawet małe lotniska.
Czy 26-letni Wojtek Kukuczka z Katowic w jakimś sensie chce nawiązywać do akcji charytatywnej Hillary'ego? Jego ojciec wszedł na Mount Everest w 1980 roku. W latach 1979-1987 zdobył 14 ośmiotysięczników, wszystkie, jakie były do zdobycia. Wspinał się albo w ekstremalnie ciężkich warunkach, zimą, albo nowymi trasami. Wojtek broni się przed tak prostym odniesieniem. Wspina się, ale nie tak sportowo, jak ojciec, którego zna tylko z opowiadań. Przypadek zrządził, że trafił do szkoły w Namche Bazar, ale już nie przypadkowo zaczął to miejsce fotografować. Jest absolwentem katowickiej Akademii Sztuk Pięknych, interesują go przede wszystkim sprawy kultury. Z aparatem fotograficznym nigdy się nie rozstaje.
- Ujęli mnie Nepalczycy swoją pogodą ducha - mówi. - Są tacy uśmiechnięci, otwarci na innych ludzi. Zaprosili mnie do klasy, opowiadali o sobie i swoim życiu bez uprzedzeń. Dlaczego nie moglibyśmy im pomóc, pomyślałem. Zwłaszcza że ta pomoc dla nas jest dużo łatwiejsza. Złotówka, która wystarczy w Polsce na bułkę, tam starczy na książkę.
Losy dzieci wykluczonych pod każdą szerokością geograficzną bywają takie same. Studenci katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego przekonują podopiecznych Fundacji "Ulica", że o ich przyszłości nie musi przesądzać pochodzenie, bo to, kim będą, zależy od ich determinacji i chęci walki, także z samym sobą. Mogą z hałdy wyruszyć w Himalaje i realizować swoje życiowe cele. Mogą w Namche Bazar, jednej z najbardziej rozpoznawalnych i znanych miejscowości w Himalajach, na wysokości 3440 m poznać swoich rówieśników.
- Tak wysoko ulica Mariacka jeszcze nie była - zapowiada Wojtek. Dziś do akcji wkroczą tam artyści, którzy przedstawią swoje wizje nepalskiej szkoły. Poprzez plakat - Marcin Krzanowski, rysunek - Łukasz Pallado, lalki - Katarzyna Koperczak, ilustracje - Grzegorz Dańko, instalacje - Levon Fljyan z Armenii. Wojtek Kukuczka pokaże fotografie wykonane w Namche Bazar i klimat nepalskiej wioski. Grafficiarze pomalują na miejscu stary autobus. Potem włączą się do akcji rockowi muzycy: Zabili Mi Żółwia, The Dreamers, Battery Low oraz Tesserakt, DJ z Dub Lovin Criminals. Zagrają za darmo. Publiczna zbiórka pieniędzy zakończy się w maju 2011 roku. Wtedy dopiero dzieci z "Ulicy" pojadą z hałdy w Himalaje i w Namche Bazar obdarują nimi swoich rówieśników.
Studenci AWF im. Jerzego Kukuczki podczas tej niecodziennej wyprawy wystartują też w najtrudniejszym maratonie świata - z bazy pod Mount Everest do Namche Bazar. Co roku ten morderczy bieg kończy zaledwie garstka zapaleńców. Tym właśnie biegiem studenci chcą pokazać maluchom ze Śląska i Nepalu siłę walki i upór w dążeniu do celu, bo na ogół tylko wielki wysiłek może wynieść na szczyty.
Zbiórka datków
Projekt "3440 metrów nad poziomem świata" rusza formalnie 8 października. W Katowicach na ul. Mariackiej przeprowadzona zostanie zbiórka datków na poczet funkcjonowania nepalskiej szkoły, a w happeningu muzyczno-artystycznym może uczestniczyć każdy. Zaproszeni do projektu artyści zaprezentują od godziny 18.00 swoją wizję himalajskiej szkoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?