Muzycy filharmonii w Częstochowie żądają podwyżek

- Zarabiamy 1700-1800 zł na rękę - mówił Andrzej Nowak, skrzypek od 28 lat grający w Filharmonii Częstochowskiej. - Młody muzyk po studiach może liczyć na najwyżej 1200 zł.

Pełniący obowiązki prezydenta Częstochowy Piotr Kurpios czekał na muzyków.

- Spodziewałem się tego koncertu - przywitał filharmoników Piotr Kurpios. - Rozumiem rozgoryczenie muzyków, ale regulamin płac ustala dyrekcja filharmoników.

Dyrektor Filharmonii Częstochowskiej Beata Młynarczyk twierdzi, że na 500 zł podwyżki nie ma pieniędzy. Filharmonia ma 4 miliony złotych w tegorocznym budżecie. Siedzi na walizkach, bo jej siedziba jest rozbudowywana. Z tego powodu możliwości koncertowe są ograniczone. Ponadto musi płacić za wynajęcie sali, a to uszczupla budżet. Średnia płaca w tej instytucji wynosi 2400 zł brutto. Zatrudnia około 100 osób, w tym 70 muzyków.

- Dyrekcja zaproponowała trzy warianty podwyżek, ale nie udało się dojść do porozumienia - podkreśla Mirosław Kowalik, przewodniczący zarządu NSZZ Solidarność w Częstochowie, który pomagał muzykom w negocjacjach płacowych.

Muzycy gotowi byli na przyjęcie propozycji 150 zł podwyżki, ale tylko wtedy, gdy norma miesięcznych koncertów zostanie obniżona z czterech do trzech, a za każdy koncert ponad normę dostaną 15 proc. premii.

Ich szefostwo, przy mniejszej normie, oferuje 100 złotych i dokłada 10 procent premii.

Lawina podwyżek w Częstochowie ruszyła przed wakacjami.

W połowie roku na podwyżki w Urzędzie Miasta przeznaczono 1,3 mln zł.
W sierpniu urzędnicy Powiatowego Urzędu Pracy zażądali 500 zł podwyżki i dostali (rozłożone na raty). W tym roku ich płace wzrastają o 150 zł, a w przyszłym o 350.
W połowie września pracownicy MOPS-u dostali taką samą podwyżkę w identycznych dwóch ratach.
Na sesji 21 bm. radni poszukają w budżecie pieniędzy na 500 zł podwyżki dla pracowników Domu Pomocy Społecznej.