Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aresztanci bawili się na koncercie w Katowicach

Ola Szatan
FOT. ESK/RADOSŁAW KAŹMIERCZAK
Hortus conclusus - oznacza w tłumaczeniu z łaciny ogród zamknięty. Ale hortus conclusus to także nazwa cyklu zamkniętych koncertów w śląskich aresztach. Jeden z nich odbył się w piątek w areszcie śledczym w Katowicach.

W więziennej świetlicy wystąpiła brytyjska grupa BigFinn. Zespół już koncertował na Śląsku w maju tego roku, podczas inauguracji starań Katowic o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Teraz wrócił, by zagrać dla tych, którzy na co dzień nie mogą uczestniczyć w podobnych wydarzeniach.

- To było dla nas wyjątkowe doświadczenie. Chcieliśmy dostarczyć więźniom pozytywnych emocji - stwierdził Martin Travers, wokalista manchesterskiej formacji.

Nie był to jedyny więzienny występ BigFinn. W sobotę grupa zagra w areszcie śledczym w Wojkowicach.
Wczorajszego koncertu wysłuchali tylko ci aresztanci, którzy mieli na to ochotę.

- To zarówno osoby, które mają na swoim koncie niewielkie wyroki , i te, które dopuściły się kradzieży lub morderstwa - powiedział Wojciech Brzoska, wychowawca do spraw kulturalno-oświatowych w katowickim więzieniu. Skąd pomysł na taką rozrywkę?

- Jesteśmy zobowiązani do umożliwienia osadzonym kontaktu ze światem. Takie koncerty to próba zderzenia ciężkiej i topornej rzeczywistości z kulturą wysoką - dodaje Brzoska.

Jednym ze słuchaczy był Marcin, który w katowickim więzieniu odsiaduje wyrok za posiadanie narkotyków.

- Dostałem za to dwa lata, zostało mi 10 miesięcy odsiadki. Takie koncerty to urozmaicenie życia w zamknięciu. Dlatego bardzo się czeka się na podobne wydarzenia - podkreślił Marcin.

Pierwszy koncert w areszcie przy ulicy Mikołowskiej odbył się w 2005 roku. Za kratkami zagościł wtedy zespół Pogodno. Do tej pory więzienne mury odwiedzili też m.in. Czesław Mozil, Świetliki i Muariolanza. Organizatorzy wczorajszego koncertu to Biuro ESK 2016 Katowice oraz Ars Cameralis. Podobne imprezy w zakładach penitencjarnych mają się odbywać co miesiąc przez pół roku. Dzięki temu wieść o katowickich staraniach o miano Europejskiej Stolicy Kultury trafia też za kratki.

Mówi Krzysztof Łęcki, socjolog:
Koncerty w więzieniu? Dlaczego nie? Nie zaszkodzą. Zakładając oczywiście, że nie jest to muzyka, która wzbudza agresję. Bo gdyby na scenie zaczął przytupywać jakiś raper i wykrzykiwał protest przeciwko społeczeństwu albo że nienawidzi świata, więc najlepiej byłoby spalić przedmieścia - to taki koncert byłby już mocno ryzykowny. Uważam, że każda dobra sztuka, zarówno pod względem muzycznym jak i w warstwie tekstowej, może wyzwolić w nas to, co najlepsze. Także w osobach odsiadujących wyroki w więzieniu. Nie należy tych ludzi przekreślać. Takie koncerty dla kilkudziesięciu skazanych, choć może zabrzmi to naiwnie - mogą dać dobre efekty resocjalizacyjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!