Chory na ostrą białaczkę szpikową, przebywał w areszcie pozbawiony właściwej opieki medycznej. Wypuszczono go wtedy, gdy był już bez szans i wkrótce zmarł. Akt oskarżenia, przygotowany przez częstochowską prokuraturę, trafił wczoraj do gliwickiego sądu.
Zdaniem biegłej dr Haliny Urbańskiej-Ryś z Łodzi "pobyt w areszcie mógł mieć wpływ na późniejszy zgon pacjenta ponieważ opóźnił rozpoznanie nawrotu choroby". M.in. na podstawie tej opinii stanie przed sądem Mariusz K., dyrektor szpitala w bytomskim areszcie.
- Jako funkcjonariusz służby więziennej nie dopełnił ciążących na nim obowiązków. Nie zlecił badań szpiku kostnego i badań morfologicznych krwi, co uniemożliwiło rozpoznanie nawrotu choroby - mówi Tomasz Ozimek z częstochowskiej Prokuratury Okręgowej.
Oskarżona została bytomska lekarka Zofia B. - również o narażenie aresztowanego pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia. Za śmierć notariusza odpowiadać będą przed sądem lekarze: Jerzy R. oraz Anna S. z Tarnowskich Gór, oraz Andrzej B. z Wojewódzkiej Poradni Hematologicznej w Katowicach.
Banaś nie był groźnym przestępcą. Został aresztowany w lutym 2006 roku, bo m.in. w sporządzonym akcie notarialnym w 2002 roku nie zamieścił wniosku o dokonanie wpisu hipoteki w księdze wieczystej (szkoda nie wystąpiła). Podobno przywłaszczył porsche, bo nie zapłacił ostatnich rat leasingowych, ale auto zwrócił trzy dni przed zatrzymaniem i bank nie żądał jego ścigania.
Przed decyzją o jego aresztowaniu sędzia i prokurator z Tarnowskich Gór usłyszeli od lekarza Elżbiety Baszyńskiej w Bytomiu: "Pacjent nie kwalifikuje się do zatrzymania". Mimo to asesor Marcin Gałka, przy udziale prokuratora Adama Siwonia wydał postanowienie o aresztowaniu. Uzasadniał:
"Podejrzany co prawda przeszedł przeszczep szpiku w 2005 roku, cierpi na nadciśnienie tętnicze, nie kwalifikuje się do zatrzymania ze względu na stan ogólny, jednak nie ma przeszkód do umieszczenia go w areszcie śledczym, gdzie znajduje się oddział szpitalny."
Sędziowie gliwickiego Sądu Okręgowego: Bożena Żywioł, Dariusz Prażmowski, Krzysztof Ficek areszt utrzymali w mocy.
Częstochowska prokuratura badała, czy oni też przyczynili się do tej śmierci. Ostatecznie w tej części śledztwo umorzyła. Sprawa nie jest zakończona, bo zażalenie złożył m.in. adwokat Marek Augustynowicz.
- Uważam, że sędziowie i prokuratorzy nie dopełnili swoich obowiązków, zlekceważyli zagrożenie nawrotu choroby, o którym wiedzieli - wyjaśnia mec. Augustynowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?