Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szopienice potrafią się bawić. Wielki festyn w dzielnicy

Justyna Przybytek
Na nartach i na trawie da się jeździć - byle w dobrej parze
Na nartach i na trawie da się jeździć - byle w dobrej parze Marzena Bugała
Nastolatki z Szopienic wraz z dziećmi z szopienickiego Domu Środowiskowego Ekipa oraz gimnazjum nr 13 pokazały, że z szopienickiego marazmu da się wyjść. Namalowały wielki mural na garażach przy ul. Brynickiej.

Kazimierz Kutz, malarz Paweł Wróbel , biskup Piotr Libera albo sztangista Czesław Białas, medalista mistrzostw świata i Europy - są z Szopienic. O tej katowickiej dzielnicy przeczytamy też w internetowej Encyklopedii humoru - że mieszkają tu sami pseudokibice, więc wystarczy przyjść tu w czymkolwiek z emblematem GKS-u, a po pięciu minutach ilość naszych zębów zmaleje o połowę.

- To wrzucanie wszystkich do jednego worka. Chcemy pokazać, że my chcemy coś zrobić i robimy - opowiada 19-letnia Agnieszka.

Jest wolontariuszką Programu Centrum Aktywności Lokalnej uruchomionego w dzielnicy przez katowicki MOPS. W sobotę nastolatki wraz z dziećmi z szopienickiego Domu Środowiskowego Ekipa oraz gimnazjum nr 13 po raz kolejny pokazały, że z szopienickiego marazmu da się wyjść. Dzieciaki malowały wielki mural na garażach przy ul. Brynickiej.

- Temat wybrały w demokratycznym głosowaniu. Padło na Kosmos - tłumaczy Agnieszka Czerwińska, animator lokalny PCAL.

Były też inne propozycje: piąta pora roku, wymarzone życie, mandale, zachmurzenie. Wygrał kosmos. I tak na garażowej ścianie, na której wcześniej kibice Ruchu Chorzów i GKS-u Katowice wypisywali, co myślą o sobie nawzajem, powstał bajkowy malunek. Są gwiazdy, słońce, kosmita, kosmiczny statek, kosmiczne drzewo, kosmiczne bloki.

Z kosmicznego tematu wyłamali się tylko chłopcy z Gimnazjum nr 13. Namalowali na ścianie postacie z kreskówki South Park i bloki, a całość opatrzyli wielkim podpisem szkoły.

- Jest fajnie - skomentował zabawę 15-letni Sylwek. A wystarczyło 20 litrów farby, pięć pigmentów i 22 puszki kolorowych sprayów. Kolegów przy pracy fotografowała 17-letnia Karina, wolontariuszka w PCAL. - Mamy sporo zajęć, organizujemy kawę na Krakowskiej dla panów z noclegowni albo zabawy dla dzieci z biednych rodzin. Malowaliśmy już drzwi na basen w szkole i ścianę dla MOPS-u - opowiada.

Co nastolatki robiły w Szopienicach, kiedy nie było PCAL-u? - Tu nie ma co robić - ocenia 19-letni Łukasz. - Nuda, zbieraliśmy się ekipą i chodziło się po dzielnicy - dodaje Karina. Teraz dziewczyna cały dzień ma zajęty: wolontariat i szkoła, bo dostała się do technikum w Zespole Szkół Zawodowych w Szopienicach, nauki jest sporo, bo chciałaby w przyszłości startować na studia.

Ale z Szopienic niełatwo się wyrwać. Idzie się tu do szkoły, potem gimnazjum i szopienickiej zawodówki, kiedyś była jeszcze robota w szopienickiej hucie. A o Szopienicach, jak opowiadają mieszkańcy nawet Bóg zapomniał. Bieda miesza się tu z nędzą. Wokół zaniedbane familoki z czerwonej cegły i sypiące się kamienice. Szaro, brudno i beznadziejnie.

Chyba, że przychodzi święto dzielnicy albo impreza Pieczone Kartofle. Kartoflana impreza także odbywała się w sobotę, zresztą nieopodal ozdabianych garaży, na boisku Gimnazjum nr 13. Zabawy dla mieszkańców, jak ta sobotnia organizowane przez PCAL i MOPS, mają wyciągnąć dzieci z ponurych, często patologicznych domów, a jeśli się da, to wyciągnąć i całe rodziny. Na szkolnym boisku spotykają się sąsiedzi, jest muzyka w tle, konkursy i zawody sportowe, na finał grill. Niby nic, ale ludzie bawią się znakomicie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szopienice potrafią się bawić. Wielki festyn w dzielnicy - Dziennik Zachodni