Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za pół roku koniec z handlem w centrum Gliwic

Joanna Heler
Paulina Michalak i Marian Rybak liczą na wiernych klientów
Paulina Michalak i Marian Rybak liczą na wiernych klientów JOANNA HELER
To już ostatnie miesiące Balcerka. Za pół roku to działające od prawie 20 lat w samym centrum Gliwic targowisko ma się przenieść do nowej hali. Powstanie ona w miejscu hurtowni mleczarskiej przy ul. Traugutta. W dobrym miejscu nieopodal handlowych molochów - Forum i planowanego Focusa.

Wielu z tych, którzy handlują dziś na targu przy ul. Zwycięstwa ma za sobą przeprowadzkę z innego placu w mieście, za Pocztą Główną. - Byliśmy pionierami reform Balcerowicza. Kto by tylko przypuszczał, że tak długo będziemy tkwić w prowizorce - mówią kupcy.

Zajęli dawne koryto Kłodnicy, 4 tysiące metrów kw. Postawili metalowe stragany, ale dla zdecydowanych pracować w bardziej komfortowych warunkach także i pawilon. Z handlu żyje tu 250 osób. Kolorytu miejscu dodają cwaniaczkowie namawiający do gry w trzy kubki. Czasem policja złapie Czeczena z nielegalnym alkoholem.

Marian Rybak, z wykształcenia inżynier, prezes stowarzyszenia Merkury, jest jednym z targowych weteranów. Z Balcerka żyje jego najbliższa rodzina. Ma nadzieję, że nadchodząca zima będzie ostatnią w tym miejscu. - Nie żałuję, że trzeba się wynieść, zasłużyliśmy na pracę w cywilizowanych warunkach. Ileż godzin, dzień po dniu można siedzieć nieomal pod gołym niebem? Chorób się tylko człowiek nabawił - narzeka.

Handlujący swetrami Henryk Kurzawa też przeszedł długą drogę, zaczynając od straganu pod chmurką za pocztą. Wierzy, że stali klienci trafią do niego w nowym miejscu. Do każdego sprzedanego towaru dołoży kartkę z informacją, gdzie będzie go można znaleźć.

- Teraz sprzedaż idzie słabo. Ale centrów handlowych się nie boję. 90 proc. naszego towaru to polskie produkty, reszta od Turków, bo mają dobrą bawełnę. Żadnej kiepskiej chińszczyzny. Mam już dość pracy na dworze. Latem upał, zimą ziąb taki, że człowiek w miejscu nie usiedzi - dodaje.

Nadzieją, że przeprowadzka to dobry pomysł żyje też Grzegorz Witek, od 16 lat na Balcerku. Z wykształcenia mechanik, miał w Bumarze czołgi produkować. Sprzedaje skarpety i rajstopy. Klientki wiedzą, że pan Grzegorz to najlepszy doradca. Wystarczy posłuchać. - A te getry to mają być z marszczeniem czy do kostki? - docieka sprzedawca.

Kupcy wynoszą się bez protestów. Nie było pisania petycji, nikt nie przykuwał się do straganów. - Dwa lata zajęło mi załatwienie nowej lokalizacji. Jak będzie dobrze, to mi ludzie podziękują. Jak źle, to mnie na taczkach wywiozą - podkreśla Marian Rybak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Za pół roku koniec z handlem w centrum Gliwic - Dziennik Zachodni