Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedność u św. Jadwigi

Jerzy Gorzelik
W Opawie - głównym mieście czeskiej części Górnego Śląska - wznosi się efektowny kościół poświęcony św. Jadwidze Śląskiej. Świątynia powstała w latach trzydziestych. Była wymowną manifestacją śląskiej tożsamości - formą niemego protestu wobec utraty przez region jego administracyjnej odrębności w ramach Czechosłowacji.

Na 16 października, dzień patronki opawskiego kościoła i całego Śląska, zaplanowano drugi już Marsz Jedności Górnośląskiej, organizowany tym razem w Oleśnie. Pierwszy odbył się w ubiegłym roku w Opolu. W ten sposób Ruch Autonomii Śląska uczcił 90. rocznicę powołania odrębnej Prowincji Górnośląskiej (Provinz Oberschlesien), co wywołało w regionie żywe, nie zawsze przychylne reakcje.

Prowincja powołana została do życia 14 października 1919 r. uchwałą pruskiego Landtagu. Pod wyraźnym naciskiem samych Górnoślązaków, dotąd w swym odczuciu marginalizowanych w ramach jednej prowincji śląskiej ze stolicą we Wrocławiu. To, że ich głos został wysłuchany, nasi przodkowie zawdzięczali wyjątkowej sytuacji. Trwała kampania plebiscytowa i od uwzględnienia postulatów mieszkańców regionu przez Warszawę i Berlin w poważnym stopniu zależała przynależność państwowa krainy.

Strona polska przelicytowała niemiecką, ustanawiając 15 lipca 1920 autonomię przyszłego województwa śląskiego. I tak jednak ów konkurs ofert pozostawił trwały efekt także w tej części regionu, która po podziale w 1922 r. przypadła Niemcom. Administrowano nią już nie z Wrocławia, lecz z Opola, korzystając z poszerzonego zakresu samorządności. Eksponowane stanowiska zajmowali miejscowi politycy, nierzadko ludzie o niekwestionowanym autorytecie, znający lokalne problemy. Zatem jest co świętować, przypominając, że Górny Śląsk, choć wielokrotnie poddawany podziałom, dla wielu stanowi wciąż jedność.

Nie wszyscy podzielają jednak owo przekonanie. Jeden ze znanych na Górnym Śląsku publicystów wyraził na swym blogu zdumienie celebrowaniem rocznicy ustanowienia samorządnej prowincji w ramach państwa niemieckiego. W opinii autora, powtórzonej zresztą kilkakrotnie publicznie, RAŚ popadł w sprzeczność, odwołując się do tradycji zarówno Provinz Oberschlesien, jak i autonomicznego województwa śląskiego w RP. Sprzeczność ta podważa, jego zdaniem, szczerość intencji naszego środowiska, które w oczach dziennikarza naraziło się na zarzut niepoprawnej germanofilii.

Redaktor Jan Dziadul, bo o niego tu chodzi, od lat należy do surowych recenzentów działań środowiska autonomistów. I dobrze. Dziennikarzowi nie przystoi rola bezkrytycznego klakiera. W tym przypadku jednak ceniony publicysta tkwi w błędzie. A w zasadzie w odziedziczonym po czasach programowego odrzucania wszystkiego co niemieckie, mocno zużytym schemacie interpretacji dziejów. Nacjonalizm przez większą część XX w. narzucał proste kryteria oceny faktów i postaci. Zgodnie z zasadą: "kto nie z nami, ten jest przeciw". Co niepolskie, lub z drugiej strony nieniemieckie, miało zostać potępione lub zapomniane.

Swoboda wymiany myśli, z której możemy korzystać od dwudziestu lat, pozwala zastąpić bałamutną logikę nacjonalizmu regionalistycznym porządkiem myślenia. Nie musimy dziś kastrować naszej kulturowej i historycznej świadomości w imię dobrego samopoczucia piewców narodowego ujednolicenia. W ostatnich latach w mozole uczymy się doceniać materialne dziedzictwo czasów panowania Habsburgów i Hohenzollernów. W pośpiechu nadrabiamy czas stracony na beznadziejnym udowadnianiu czyichkolwiek praw do Górnego Śląska, rzekomo odwiecznych i niepodważalnych. Powinnością regionalisty jest wznosić się ponad narodowe granice. Czerpać z dorobku pokoleń mieszkańców Górnego Śląska bez względu na ich język czy pochodzenie. Doceniać pot i inwencję, zainwestowane w rozwój regionu przez jego dawnych gospodarzy.

Z regionalistycznej perspektywy nie ma uzasadnienia dla pomijania osiągnięć w budowaniu samorządności Górnego Śląska czy to w ramach niemieckiej Prowincji Górnośląskiej, czy też śląskiego kraju koronnego w monarchii austro-węgierskiej. Podobnie jak w przypadku autonomicznego województwa śląskiego działania te motywowane były naturalnym pragnieniem stanowienia o sobie. Jedność górnośląska, w imię której w sobotnie południe spod oleskiego starostwa powiatowego wyruszą autonomiści, może być postrzegana nie tylko jako postulat zniesienia obecnego administracyjnego podziału regionu na dwa województwa. Równie ważna wydaje się wspólnota dążeń naszych przodków, którzy - bez względu na to, czy stawiali na kartę polską, czeską czy niemiecką - chcieli przede wszystkim czuć się u siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jedność u św. Jadwigi - Dziennik Zachodni