18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U Janosika spod Cyla

Krzysztof Karwat
Do szczytu Mędralowej na Żywiecczyźnie przylega najdalej na północ wysunięty skrawek Słowacji. Od kilkunastu lat jest to równocześnie rubież województwa śląskiego, najsłabiej zaludniona i nader rzadko penetrowana przez turystów.

W czasie okupacji hitlerowskiej mniej więcej w tym miejscu przebiegała także granica rozdzielająca Generalną Gubernię od Rzeszy.

Kult zbójnika Janosika ożywił Jalu Kurek, wydając trzytomową powieść

Zresztą granice państwowe przesuwano tu między Polską a Czechosłowacją (później Słowacją, a potem znowu Czechosłowacją) bodaj pięciokrotnie w ciągu znaczonego wojnami światowymi ćwierćwiecza. Spór dotyczył sąsiedniej Orawy i Spisza, ale nie ominął także paru fragmentów gęsto zalesionych zboczy i urwisk Beskidów Zachodnich, w tym Babiej Góry.

Po roku 1945 zapadła w tych miejscach prawdziwie żelazna kurtyna, mimo głośno deklarowanej jedności internacjonalistycznej. Tutaj granica stała się właściwie nieprzenikalna. Poznałem starych górali, którzy do dzisiaj - choć z chałupy patrzą na sąsiedni kraj i możemy korzystać z dobrodziejstw układu z Schengen - nigdy nie byli na Słowacji. To wstydliwy paradoks, bo przecież opodal przebiegał legendarny bursztynowy szlak.

Na malowniczej Przełęczy Głuchaczki, gdzie rozłożył się przysiółek o tej samej nazwie, rozległa polana, notabene z letnim obozowiskiem studentów śląskich uczelni, nagle urywa się i niepodobna tamtędy przejść. Chyba nawet Janosik ze swymi zbójami musiałby obrać inną drogę dla swoich wędrówek.
Przywołuję tego legendarnego harnasia nie bez przyczyny, choć stąd do Liptowskiego Mikulasza, gdzie go powieszono za "poślednie żebro", jest daleko. Przez lata intrygowało mnie, co tu porabiał i jak długo przebywał Jalu Kurek (1904-1983), poeta związany z Awangardą Krakowską i prozaik, który sławę osiągnął przedwojenną powieścią "Grypa szaleje w Naprawie". To właśnie Kurek ożywił kult słynnego zbójnika, wydając w latach 1945-1948 trzytomową powieść "Janosik", a jej akcję umieścił na Żywiecczyźnie, głównie we wspomnianym przysiółku Przyborowa (tom I nosi tytuł "Sława Głuchaczkom").
Ale to bynajmniej nie są dzieje zbójnika, którego znamy z popularnego serialu telewizyjnego. Bohaterem zapomnianej już dziś książki Kurka jest niejako Jasiek Dziura, niespełna 20-letni sierota, który dość przypadkowo naraża się na szykany ze strony miejscowych sanacyjnych urzędników. Upokorzenia i bieda końca lat 30. ubiegłego wieku wypychają go na drogę przestępstw, każą uciekać i skrywać się w lasach i jaskiniach pod majestatycznym Cylem (czyli Małą Babią Górą).

To całkowita fikcja, choć obserwacje społeczne, także - a to po latach przysparza najwięcej satysfakcji - topograficzno-przyrodnicze, są ciekawe i wiarygodne. Wprawdzie w trakcie lektury nieco męczy niezbyt zręcznie zakamuflowana perswazja ideologiczna, to jest dość atrakcyjna opowieść, zwłaszcza dla ludzi kochających Żywiecczyznę i jej kulturowe odmienności.

To nie jest wielka literatura, ale pozwala pohasać po halach i dolinach beskidzkich. Kurek - jak się zdaje - niekiedy wymyśla lokalne nazwy i świadomie przekręca brzmienie wielopokoleniowych rodów z Przyborowa, Korbielowa czy Koszarawy, ale poza tym wszystko się zgadza. Bohaterowie chodzą po realnych ścieżynach i drogach, pokonując trasy wielu z nas dobrze znane, chłonąc widoki i pejzaże, których mijający czas nie odmienił.

Próbowałem odnaleźć ślady po Jalu Kurku. Na próżno. Wprawdzie słynna karczma w Jeleśni chwali się, że krakowski pisarz w niej bywał, a 150 metrów od niej wybiega w stronę Sopotni uliczka jego imienia, to jednak w przysiółku Głuchaczki chyba nikt już o nim nie pamięta. Bez powodzenia szukałem tropów wśród najstarszych mieszkańców. Ach, minęła cała epoka...

Janosika od stryczka uwolnił wybuch II wojny światowej. Nasz Jasiek trafił do partyzantki. Znowu było o nim głośno, znowu stał się bohaterem i ludowym mścicielem. Ale - rzecz jasna - musiał zginąć. Rozstrzelano go pod Ży-wcem. Niemcy byli zbyt silni, a wokół za dużo było zdrajców i konfidentów. Także tych realnych, ze znanymi z kart lokalnej historii imionami i nazwiskami.

Kurek musiał o nich wiedzieć, tak jak wiedział o deportacjach paru tysięcy polskich rodzin. Niedawno minęła 70. rocznica pierwszej fali wywózek. Na Żywiecczyźnie odsłonięto tablice pamiątkowe. Żadnej z nich nie poświęcono przyborowskiemu Janosikowi. Jemu musi wystarczyć los trochę zapomnianego bohatera literackiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!