Jestem inwalidką, lecz jeżdżę samochodem. Aby załatwić jakąkolwiek sprawę w urzędzie, muszę jak najbliżej podjechać, by wyjąć balkonik i dotrzeć do budynku. Ostatnio mam coraz więcej problemów, żeby zaparkować w Katowicach. Szczególnie wścieka mnie sytuacja przy ul. Kościuszki, Żwirki i Wigury, Pocztowej. Tam na kopertach oznaczających miejsce dla inwalidy stoją "wypasione" limuzyny. Okoliczni sprzedawcy mówią, że to auta takich ważnych gości, których lepiej nie zaczepiać. Nikt więc ich nie zaczepia, łącznie ze mną, ale skutek jest taki, że nie mam gdzie zaparkować, a więc załatwić swoich spraw urzędowych. Czy Straż Miejska i policja tego nie widzą? I czy na takich kierowców naprawdę nie ma siły?
Eleonora z Katowic
Jeśli na "kopercie" stoi limuzyna, można wątpić, czy należy do inwalidy. Każdemu niepełnosprawnemu, który widzi zaparkowane na takim miejscu auto, radzę postąpić tak. Po pierwsze - trzeba sprawdzić, czy aby taki samochód nie ma za szybą specjalnej wkładki do legitymacji, oznaczającej prawo do parkowania przez osobę niepełnosprawną. Jeśli jej nie ma - można zrobić prostą rzecz: zablokować to jedno auto (nie blokując przy tym sąsiednich ani ruchu tramwajów czy samochodów na drodze) i zadzwonić po straż miejską. Ona zajmuje się takimi sprawami porządkowymi i - co istotne - ma do dyspozycji blokady kół. Strażnicy założą na takie auto "szczęki", zostawią swój numer telefonu i nałożą karę za złe parkowanie, jeśli okaże się, że pełnosprawny kierowca zajął miejsce przeznaczone dla inwalidy. Taka interwencja może sprawić, że nie tylko odzyskamy należne nam prawo. Systematyczne zniechęcanie kierowców do zajmowania koperty, wyrobi w nich nawyk omijania jej szerokim łukiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?