Przeczytaj, co jest napisane w liście sznatażystów w sprawie gróźb wobec Jarosława Kaczyńskiego
- Do zamachu mają posłużyć materiały wybuchowe. Sprawa jest poważna - powiedział nam Andzel, który nie chciał wczoraj udzielać więcej informacji na ten temat. Dziś organizuje w tej sprawie konferencję prasową.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, list napisany odręcznie wpłynął do biura poselskiego w ubiegły piątek. Tego samego dnia Andzel rozmawiał o nim m.in. z Mariuszem Błaszczakiem, szefem klubu PiS. Sprawa nie została jednak upubliczniona przez władze partii. Jeden z polityków PiS doradził Andzelowi, żeby wysłał list policji. - Powiedziałem mu: Nic więcej w tej sprawie nie rób, nie przesadźmy, bo znów wybuchnie histeria - przyznał nam się polityk.
Mariusz Błaszczak stwierdził natomiast, że w PiS-ie sprawę pilotuje poseł Andzel. - Nie bagatelizujemy problemu - mówi nam Błaszczak. - Nie chcieliśmy jednak nadawać mu zbyt wielkiego rozgłosu.
Istnienie anonimu z groźbami wymierzonymi w Jarosława Kaczyńskiego potwierdza policja, której Andzel przekazał list. Postępowanie zostało skierowane do prokuratury rejonowej w Będzinie.
- List zawierał groźby karalne. Policjanci zabezpieczyli dokument. Ustalamy jego autora - mówi mł. asp. Tomasz Czerniak, rzecznik będzińskiej policji.
Wojciech Szarama, szef PiS-u w województwie śląskim, uważa, że w Polsce zapanowała ostatnio moda na straszenie polityków. - Do mojego biura takie listy nie trafiały, ale mieliśmy informacje o nich z innych miast - zaznacza Szarama. - To raczej pojedyncze przypadki, ale jak pokazuje życie, każde pogróżki należy traktować poważnie.
Przed dwoma tygodniami obiektem ataków był Bolesław Piecha, parlamentarzysta PiS z Rybnika, i jego współpracownicy. Na jednym z forów internetowych grożono śmiercią szefowej jego biura.
- Miała skończyć jak Eugeniusz Wróbel, zamordowany w Rybniku były wiceminister transportu - powiedział Piecha. Tego samego dnia ktoś przebił opony w jego samochodzie.
Pogróżki z Niemiec dostała wiceprezes PiS Beata Szydło. 19 października, w dniu, w którym Ryszard C. zastrzelił w Łodzi Marka Rosiaka i ciężkiego ranił nożem Pawła Kowalskiego, asystentów posłów Prawa i Sprawiedliwości, do Szydło trafił mail z obelgami i groźbami.
- Ty się przestań pokazywać w mediach, bo możesz przez przypadek też trafić na celownik - pisał nadawca, którego tożsamość ustala prokuratura. Grożą mu za to 3 lata więzienia.
W podobnej sprawie prokuratura postawiła już zarzut publicznego nawoływania do zniszczenia mienia przez spalenie biur wyborczych i poselskich Prawa i Sprawiedliwości. Usłyszał go 30-letni Michał K. z Krzeszowic, który tłumaczył, że był to "głupi żart", za który zresztą przeprosił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?