Po stojącym na słabym poziomie meczu podopieczni Janusza Białka zremisowali z mocno przebudowaną drużyną ŁKS. Momentami, zwłaszcza w drugiej połowie, odnosiło się wrażenie, że piłkarze myślami byli jeszcze na wakacjach.
- Rzeczywiście nie był to wielki mecz w wykonaniu obu drużyn - przyznał rację trener wodzisławskiej drużyny. - Na boisku było widać więcej chęci aniżeli zgrania i umiejętności. Swoje z pewnością zrobiły roszady w obu zespołach.
- W przekroju całego meczu nie było ani jednej bramkowej sytuacji, czy też udanej akcji ofensywnej. Czasami w piłce łatwiej przeszkadzać niż atakować i tak właśnie wyglądało to spotkanie - dodał trener ŁKS Marek Chojnacki.
Zespół gości najlepszą okazję do strzelenia bramki miał w 19 min, kiedy po dobrym podaniu Jana Wosia przed bramkarzem ŁKS znalazł się Maciej Korzym. Bogusław Wyparło nie dał się jednak pokonać, podobnie jak po strzałach w drugiej połowie Damiana Seweryna. Gospodarze też mieli kilka sytuacji, po których mogli strzelić bramkę. Na szczęście zabrakło im dokładności, precyzji, albo na drodze stawał dobrze spisujący się Adam Stachowiak.
W drugiej połowie gra "siadła" i na boisku długimi fragmentami nic się nie działo. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska.
- Przed meczem założyliśmy sobie, że chcemy zdobyć komplet punktów, więc tego celu nie zrealizowaliśmy, ale z przebiegu gry żadna z drużyn nie zasłużyła sobie na zwycięstwo - podsumował to spotkanie kapitan wodzisławskiej drużyny, Jan Woś i dodał, że punkt na wyjeździe cieszy, jednak nie tyle, aby w drodze do Wodzisławia śpiewać z radości.
W zespole Odry zagrało pięciu piłkarzy, którzy latem dołączyli do drużyny, w ŁKS aż ośmiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?