Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów wygrał z Lechem Poznań 1:0

Jacek Sroka
Pomocnik Ruchu Wojciech Grzyb (w środku) toczył zacięte boje z poznańskimi obrońcami.
Pomocnik Ruchu Wojciech Grzyb (w środku) toczył zacięte boje z poznańskimi obrońcami. Mikołaj Suchan
Piłkarze Ruchu sprawili sporą niespodziankę pokonując w Chorzowie opromienionego zwycięstwem nad Manchesterem City Lecha. Gola na wagę wygranej strzelił świeżo upieczony tatuś Łukasz Janoszka, więc po bramce gospodarze przy linii bocznej boiska zaprezentowali kołyskę dla syna młodego Ecika.

Na Cichej zmierzyły się pierwsza i trzecia drużyna ostatniego sezonu. W tych rozgrywkach obie jednak zawodzą, stąd stawką wczorajszego meczu nie było miejsce na podium tabeli ekstraklasy, ale jedynie ucieczka ze strefy spadkowej. Widać to było zresztą na murawie, bo spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, za to nie brakowało w nim twardej walki o każdy metr kwadratowy boiska.

Poznaniacy formalnie przystąpili do tej konfrontacji pod wodzą Ryszarda Kuźmy, bo Jose Mari Bakero dopiero w środę ma dostać formalną zgodę na prowadzenie Kolejorza. Asystent pierwszego szkoleniowca Lecha już przed pierwszym gwizdkiem zastrzegł jednak, że skład zespołu i taktykę ustalał Hiszpan.

W porównaniu do potyczki w Lidze Europejskiej w podstawowej jedenastce gości zaszły aż cztery zmiany. Arboleda nie grał z powodu kontuzji, Henriquez pauzował za kartki, natomiast Peszko i Rudnevs odpoczywali po trudach czwartkowej rywalizacji siedząc na ławce rezerwowych i na murawie pojawili się dopiero w drugiej połowie.

Chorzowianie nie przestraszyli się mistrzów Polski i zagrali bez respektu dla gości. Podopieczni trenera Waldemara Fornalika agresywnym pressingiem starali się uniemożliwiać rywalom rozegranie piłki.

- Różnicę w umiejętnościach nadrabialiśmy zaangażowaniem czyli tym z czego Ruch chce słynąć i słynął już wcześniej - powiedział trener Fornalik.

W efekcie Lech nie potrafił rozwinąć skrzydeł i choć po uderzeniach Kiełba i Wilka piłka przelatywała wzdłuż bramki Ruchu, to jednak Matko Perdijić nie miał zbyt wiele pracy.

Niewiele natomiast brakowało, aby prowadzenie objął Ruch. Po dośrodkowaniu z rogu Gabora Straki mocno podkręcona piłka trafiła w poprzeczkę bramki gości. Po zmianie stron chorzowianie w końcu zdobyli gola, a jego autorem był Łukasz Janoszka, który wykorzystał dośrodkowanie Andreja Komaca.

- Cieszę się, że Andrej Komac tak dobrze wprowadził się do zespołu - powiedział pomocnik Ruchu Wojciech Grzyb. - Dzisiaj zaliczył pierwszą asystę i chwałą mu za to. Czapki z głów także dla naszych kibiców, bo swoim dopingiem pomogli nam osiągnąć to zwycięstwo.

Lech dopiero w końcówce ruszył do bardziej zdecydowanych ataków, ale Niebiescy nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa.

- Bardzo cieszy wygrana i to, że zagraliśmy na zero z tyłu i to już czwarty mecz z rzędu. Przed meczami z Arką i Lechem zakładaliśmy zdobycie w nich czterech punktów i udało się ten plan minimum zrealizować - powiedział obrońca Ruchu Rafał Grodzicki, a kapitan chorzowian Michał Pulkowski dodał: - Zależało nam na tym zwycięstwie, bo wie-my, jak wygląda ligowa tabela. Porażka w dzisiejszym meczu postawiłaby nas w bardzo niekorzystnej sytuacji. Dlatego tym bardziej to zwycięstwo cieszy.
Dobrze grał Maciej Sadlok. Obrońca Ruchu może spodziewać się powołania do kadry na mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej od obecnego wczoraj na Cichej trenera Franciszka Smudy.

Nie popisali się za to kibice obu zespołów. Najpierw przed meczem doszło do starć ochrony z fanami Lecha, bo ci wdarli się na swój sektor, a pod koniec pierwszej połowy do ataku na gości z Poznania ruszyli za trybunami sympatycy Ruchu.

Mówią trenerzy

Waldemar Fornalik (Ruch)
To był ciekawy mecz. Miał dobre tempo rozgrywania akcji, dużo kontaktowej gry, a to zawsze podoba się kibicom. Spotkanie było wyrównane. Może ani Lech ani my nie mieliśmy w pierwszej połowie klarownych sytuacji, ale zagrażaliśmy bramce rywali. My byliśmy skuteczniejsi o jedną bramkę i wygrywamy. Radocha jest naprawdę duża. Zawodnicy zasłużyli na pochwały, napracowali się w tym meczu.

Ryszard Kuźma (Lech)
Wielka szkoda, że mecz zakończył się porażką Lecha. Myślę, że gdybyśmy do przerwy, mają dwie dobre okazje do zdobycia bramki, wykorzystali chociaż jedną, to spotkanie na pewno troszeczkę inaczej by się układało. Na po-czątku drugiej połowy były drobne problemy, które skończyły się stratą bramki po stałym fragmencie gry, choć uczulaliśmy na to szczególnie naszych graczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!