Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompania Węglowa: Emeryci na emeryturę! Ucieczka z kopalń trwa

Michał Wroński
Kompania Węglowa "zachęciła" górników do tego, aby przeszli na emeryturę. Liczyć ich można w tysiącach
Kompania Węglowa "zachęciła" górników do tego, aby przeszli na emeryturę. Liczyć ich można w tysiącach Arkadiusz Gola
Po zaostrzeniu zasad wypłaty odpraw tysiące osób uznało, że czas odejść. To powrót do normalności - komentuje szef Sierpnia '80, Bogusław Ziętek

W kopalniach Kompanii Węglowej trwa wielka ucieczka emerytów. Fatalna sytuacja spółki, która szykuje ostry program naprawczy oraz ograniczenie prawa do wysokich odpraw sprawiły, że w ubiegłym roku z koncernem pożegnało się ponad pięć tysięcy osób, które pracowały, choć miały już uprawnienia emerytalne. To o ponad 600 więcej niż zakładano w najbardziej optymistycznych planach.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Kompania Węglowa ujawnia swe plany Kopalnie do łączenia 884 pracowników do zwolnienia

- Stało się to możliwe dzięki porozumieniu, podpisanemu w sierpniu ze związkami zawodowymi - przyznaje Piotr Rykala, wiceprezes Kompanii ds. pracowniczych. Dla zarządu spółki i ZUS-u armia pracujących emerytów była "kłopotem" finansowym (można bowiem równocześnie pobierać emeryturę i kasować pensję), dla związkowców natomiast wizerunkowym, bo podważała argumenty uzasadniające prawo górników do przechodzenia na wcześniejsze emerytury. No bo przecież skoro mogą ochodzić z kopalni po 25 latach pracy, a tego nie czynią, to widać, że nie są tą pracą aż tak bardzo przemęczeni.

Dlatego też Bogusław Ziętek, lider związku zawodowego Sierpień '80 uważa, że "przykręcenie śruby" emerytom - maruderom było jak najbardziej uzasadnione.

- Nareszcie wróciliśmy do normalności. Sytuacja, w której niektóre osoby, zwłaszcza z dozoru, mimo nabytych uprawnień emerytalnych nie odchodziły z zakładu tłumacząc, że są niezastąpione była mocno niezdrowa - komentuje Ziętek.

O problemie górniczych emerytów, którzy mimo przysługującego im prawa do tych świadczeń, nadal pracują w kopalniach Kompanii Węglowej, pisaliśmy na naszych łamach już kilka miesięcy temu. Gorączkowo szukająca oszczędności spółka przyznała wówczas, że rozważa możliwość znacznego ograniczenia takim "maruderom" wysokości odprawy, jeśli nie będą mogli zdecydować się na skorzystanie z przysługujących im uprawnień i zrobić miejsca dla młodych.

Nie blokujcie miejsc pracy

Ostatecznie koncern nie zdecydował się na wprowadzenie tego planu w życie, ale w sierpniowym porozumieniu ze związkami zawodowymi znalazł się inny zapis, który miał skłonić pracujących emerytów do odejścia z kopalń.

Zastosowano swoistą metodę "kija i marchewki" - z jednej strony podniesiono wysokość odprawy (najniższą jej wartość ustalono na 8 tys. zł, maksymalną na 20 tys. zł), lecz równocześnie wprowadzono sztywny termin, w którym trzeba przejść na emeryturę, aby z owego wyższego świadczenia można było skorzystać.
Osoby, które nabyły prawo do emerytury przed 31 maja 2013 roku, dostały na to czas do końca listopada. Ci natomiast, którzy uprawnienia emerytalne otrzymali po 31 maja, otrzymali pół roku na to, by definitywnie pożegnać się z "grubą".
Ustalono, że kto nie zmieści się w tych terminach przy odejściu z kopalni będzie mógł liczyć już tylko na odprawę kodeksową w wysokości jednomiesięcznego wynagrodzenia. Jak łatwo policzyć, "maruderzy" mogli więc stracić nawet kilkanaście tysięcy złotych!

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Górniczy emeryci nagle uzmysłowili sobie, że czują się zmęczeni pracą w kopalni, najwyższa więc pora zwolnić miejsce młodszym kolegom, a samemu zająć się pieleniem grządek w ogródku lub czymś innym, równie relaksującym.

Zachęta poskutkowała

- Dzięki sierpniowemu porozumieniu pożegnaliśmy się w ubiegłym roku z większą niż planowaliśmy liczbą pracowników na emeryturze. Zakładaliśmy, że odejdzie ich 4400, a tymczasem odeszło 5020 - powiedział kilka dni temu podczas spotkania z dziennikarzami Piotr Rykala, wiceprezes do spraw pracowniczych KW.

Jeśli dodać, że była to jego odpowiedź na pytanie o to, co dobrego wydarzyło się ostatnimi czasy w Kompanii, to widać, jakim obciążeniem dla największej górniczej spółki Unii Europejskiej był tłum pracujących w niej emerytów. Wystarczy zresztą powiedzieć, że średni czas pracy mimo możliwości odejścia, wynosił niemal 2 lata, a rekordzista - zdaniem związkowców - potrafił pracować 8 lat po tym, jak uzyskał uprawnienia emerytalne!

A w Holdingu bez zmian

Na podobnie stanowcze kroki póki co raczej nie zdecyduje się Katowicki Holding Węglowy. Tam jednak skala zjawiska nie jest tak znacząca jak w Kompanii. Jak poinformował nas Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Holdingu, na 16,7 tys. zatrudnionych tam na koniec ubiegłego roku osób prawa do emerytury miało 384 pracowników.
***

Przepisy i aktualności

Można pobierać emeryturę i dorabiać

Zgodnie z prawem osoba, która ukończyła powszechny wiek emerytalny (w przypadku mężczyzn 65 lat) może pobierać emeryturę, a równocześnie dorabiać sobie na etacie. W przypadku pracujących na kopalni górniczych emerytów trudno oczywiście założyć, że któryś z nich jest już w tym przedziale wiekowym, ale nawet młodsi mogą łączyć pobieranie emerytury z dorabianiem sobie na kopalni. Wysokość emerytury zależy w takim razie od wysokości dorabianej pensji. Jeśli taka osoba zarabia do 70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (2556,20 zł), to ma prawo do pełnej emerytury.

Jeśli przekroczy ten pułap, ale nie osiągnie kwoty 4747,30 zł (130 proc. średniej krajowej), to wysokość emerytury zostaje zmniejszona o kwotę przekroczenia pierwszego limitu. W przypadku przekroczenia wyższego progu zarobkowego (130 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia za kwartał kalendarzowy) emerytura dla takiej osoby zostaje zawieszona.

Dorabiający emeryci i renciści zobowiązani są niezwłocznie powiadomić o tym fakcie ZUS.

Przyszłość Kompanii rozstrzygnie się w piątek

W piątek Rada Nadzorcza Kompanii Węglowej ma rozpatrzyć przedstawiony jej przez zarząd projekt programu restrukturyzacji spółki na lata 2014-2020. Zakłada on m.in. łączenie części kopalń, ograniczenie zatrudnienie w administracji o 884 osoby , a także sprzedaż KWK Szczygłowice-Knurów. Tymczasem działające w koncernie centrale związkowe liczą na wznowienie zakończonych 23 stycznia negocjacji. Wówczas na złożenie podpisu pod wynegocjowanym porozumieniem nie zdecydowali się związkowcy z Kadry, co oznaczało fiasko kilkutygodniowych rozmów.

- Koledzy z Kadry na szczęście zmienili zdanie. Pozostaje mieć nadzieję, że nie stało się to za późno - pisze w komunikacie opublikowanym na internetowej stronie śląsko-dąbrowskiej Solidarności Jarosław Grzesik, szef górniczej sekcji tego związku.

Co sądzisz o sytuacji w górnictwie? Porozmawiaj o tym z autorem tekstu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera