Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć w przychodni w Zabrzu. Lekarze się bronią, rodzina chce znać prawdę [WIDEO]

Bartosz Pudełko
Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok pacjentki, która zmarła w zabrzańskiej przychodni "Rokitnica" podczas podawania zastrzyku. Jej wyniki nie są jeszcze znane. Tymczasem głos w sprawie zajmują lekarze przychodni i rodzina tragicznie zmarłej kobiety. ZOBACZ WIDEO

/wideo X-News/

W tej sprawie wiele jest jeszcze niewiadomych. Przeprowadzona w środę sekcja zwłok ma odpowiedzieć na pytanie, co było przyczyną śmierci Anny Gardiasz, pacjentki, która zmarła w poniedziałek w zabrzańskiej przychodni NZOZ "Rokitnica". Wyniki nie są jeszcze znane.

Wiemy na pewno, że pani Anna po raz pierwszy zgłosiła się do przychodni 30 stycznia. Skarżyła się na typowo grypowe objawy. Przepisane leki nie dały poprawy i po weekendzie, 3 lutego, kobieta wróciła do przychodni. Podejrzewano u niej oskrzelowe zapalenie płuc. Wyszła do apteki, wróciła do przychodni i przed godz. 10 (ok. 2 godz. po tym, jak syn przywiózł ją do placówki) została skierowana na zastrzyk. Miała otrzymać antybiotyk. Po podaniu zaledwie mililitra leku jej stan gwałtownie się pogorszył. Zsiniała, straciła przytomność. Mimo reanimacji zmarła.

Nie wiadomo natomiast co było bezpośrednią przyczyną śmierci. Czy była to reakcja na antybiotyk? Czy może coś zupełnie niezwiązanego z zastrzykiem? To wyjaśni dopiero prokuratura, która bada czy w przychodni nie doszło do zaniedbań. Śledczy zabezpieczyli m.in. zapis monitoringu i kartotekę pani Anny.

Pani Anna od niedawna była leczona onkologicznie. Chorowała również na obturacyjną chorobę płuc.

- Ale nie była osobą schorowaną. 31 stycznia miała mieć drugą chemię. Niedopuszczoną do niej właśnie ze względu na infekcję. Zrobiono jednak badania krwi, które były bardzo dobre. Już po śmierci lekarz powiedział nam również, że nowotwór nie miał przerzutów, nie rozsiewał. Jej stan był dobry. Podobnie, jeśli idzie o płuca. To nie było tak, że nie potrafiła sama oddychać i co tydzień odwiedzała lekarza. Nie. Chodziła na kontrole raz na kilka miesięcy. Czuła się dobrze - opowiada Joanna Gardiasz, córka.

Rodzina pani Anny chce znać prawdę o jej śmierci. Ma wątpliwości.
- Dlaczego mama siedziała w przychodni tak długo? Dlaczego nikt nie wezwał pogotowia, skoro podejrzewano zapalenie płuc u osoby ze stwierdzonym nowotworem? Czy można jej było podać antybiotyk dożylnie? Może i przyjmowała go kiedyś doustnie, ale na pewno nigdy nie dożylnie. Czy taki zabieg może przeprowadzać pielęgniarka bez obecności w pokoju lekarza? Nikogo nie chcemy oskarżać, ale zasługujemy na prawdę - mówi Joanna Gardiasz i dodaje, że wraz z bratem mają żal do personelu zabrzańskiej przychodni.

- Żal o to, że oprócz trzech zdań zamienionych z lekarką, która prowadziła mamę, nikt się do nas nie odezwał. Żal o to, jak nas potraktowano. My musimy teraz codziennie mierzyć się z tym, co się stało, a nam nikt nie chce nawet spojrzeć w oczy - mówi córka.

Personel przychodni "Rokitnica" broni się jednak zapewniając, że nie popełnił błędu i dopełnił wszelkich prawideł.

- Pacjentka przyjmowała już wcześniej ten antybiotyk doustnie, dlatego zdecydowałam się na zlecenie podania go dożylnie. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Ubolewam nad tym, co się stało, ale, mimo wpisanej w zawód lekarza niepewności, nie uważam, żebym popełniła błąd - mówi dr Beata Kluszczyńska, lekarz rodzinny pani Anny.

Przypomnijmy, że w tej samej przychodni dokładnie miesiąc wcześniej również zmarł pacjent. 77-letni Stanisław Bełdyga 3 stycznia przyszedł tylko zmierzyć ciśnienie. Usiadł w poczekalni. Zmarł na krześle, najprawdopodobniej z przyczyn naturalnych. Problem w tym, że przez godzinę nikt tego nie zauważył. Tę sprawę również bada prokuratura.

- To niewątpliwe tragedie, ale takie przypadki są nierozłączne z naszym zawodem. Nie da się ich nigdy całkowicie uniknąć. Zrobiliśmy jednak wszystko zgodnie z prawidłami sztuki - zapewnia z kolei dr Agata Paszek-Bluszcz, kierowniczka przychodni "Rokitnica".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!