Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozenek o oświacie na Śląsku: Nie można oszczędzać

Andrzej Rozenek
Andrzej Rozenek
Andrzej Rozenek arc.
„Dziennik Zachodni” doniósł o ponad trzech tysiącach nauczycieli zwolnionych ze śląskich szkół. Mogą szukać pracy jako floryści lub operatorzy wózków widłowych! To zdumiewająca wiadomość dla kogoś, kto przygląda się codzienności polskiego szkolnictwa.

Nie oszukujmy się: politycy nie mają dobrych powodów, by dbać o jakość oświaty. Większość uczniów głosować jeszcze nie może, a rodzice… no cóż, oni z reguły kierują się przede wszystkim innymi czynnikami. PiS widzi zatem szkoły jako kuźnię dla swoich katolicko-nacjonalistycznych bojówek (mam ciarki na plecach, gdy słyszę, że owszem, będzie miejsce na poznawanie sztuki, ale tylko tej „dobrej”, a więc zgodnej z utopijnymi wizjami Kaczyńskiego), gdzie uczyć się będzie przede wszystkim nieufności i nienawiści do sąsiadów.

Platforma, jak to Platforma, zrobi wszystko co może jej pomóc poprawić wyniki w sondażach. Oficjalnie zatem deklarują, że chcą poprawić jakość oświaty. Kpina. Krew mnie zalewa, gdy słyszę o potrzebie poprawy jakości edukacji, a jednocześnie czytam o ponad trzech tysiącach śląskich nauczycieli zwolnionych ze szkół.

Tak, wiem, spora część opinii publicznej nauczycieli nie lubi i krytycznie ocenia ich pracę. Goniąc desperacko za głosami tej części, kolejni ministrowie oświaty dokładali nauczycielom obowiązków biurokratycznych i dodawali godziny do pensum. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: jeśli ktoś domaga się, by nauczyciele pracowali więcej, to tym samym domaga się jeszcze gorszej jakości oświaty.

Czy ktoś odważy się napisać wprost, że chce by jego dziecko uczył nauczyciel sfrustrowany, przemęczony, niecierpliwy, pozbawiony poczucia humoru, nie mający czasu na zgłębianie własnych zainteresowań ani na solidne przygotowanie się w domu do zajęć? A tak właśnie wygląda pedagog podczas siódmej czy ósmej lekcji danego dnia w trzydziestoosobowej klasie. Zatem zdecydujmy: chcemy atrakcyjnych lekcji realizowanych przez zrelaksowanych, kompetentnych belfrów, czy chcemy kolejnych powodów do narzekań.

Niż demograficzny, postrzegany często jako katastrofa, można w pewnych aspektach potraktować jako ogromną szansę. Szansę na zmniejszenie zespołów klasowych, co oznaczać może (i powinno) lepszy kontakt nauczyciela z uczniem, poprawę dyscypliny, ograniczenie szumu na zajęciach. Niestety, większość polityków ujrzała w tym szansę na… zaoszczędzenie pieniędzy. Ze smutkiem śledzę listę śląskich gmin, w których podjęto głupie decyzje, jakoby klasa nie mogła liczyć mniej niż X uczniów. A jeśli tylu uczniów nie ma, klasę należy rozwiązać, a nauczyciela na bruk.

W „Twoim Ruchu” długo dyskutowaliśmy w jakim kierunku powinny pójść zmiany w oświacie – ogólnokrajowej i szczególnie naszej, regionalnej, śląskiej. Nie mamy wątpliwości, że to nie jest dobre miejsce do szukania oszczędności (wyjąwszy oczywiście kolosalną sumę 1,5 miliarda złotych wydawaną co roku na lekcje poznawania historii Galilei i szerzenie prawicowych poglądów politycznych, zwane także lekcjami religii).
Przepełnione klasy, zwalniani nauczyciele i niedofinansowane szkoły do droga donikąd, a nie do Europy. Muszą znaleźć się pieniądze na więcej mniej licznych klas, na nowoczesne pomoce dydaktyczne, na lekcje edukacji obywatelskiej, edukacji europejskiej i edukacji regionalnej, by nowe pokolenie poczuło się gospodarzami ziemi, na której mieszkają. Muszą znaleźć się pieniądze dla kompetentnych nauczycieli.

Na Śląsku, szczególnie w obliczu czekających nas zmian związanych z kończącymi się zasobami węgla, należy szczególną uwagę skupić na szkolnictwie zawodowym. System nauki w takich szkołach powinien opierać się na założeniu, że młody człowiek po ukończeniu szkoły powinien być przygotowany teoretycznie i praktycznie do podjęcia wyzwań zawodowych w coraz szybciej zmieniającej się rzeczywistości.

Przykładem pozytywnym niech będzie tutaj Technikum w Rudzie Śląskiej, gdzie otwarto klasę, w której kształcić się będą specjaliści w zakresie związanym z przyszłościowymi technologiami odnawialnych źródeł energii. Niestety, z analiz partii prawicowych wynika, że bardziej opłaci im się znajdować pieniądze na bicie rekordów świata w kategorii „największy kościół” czy walkę z mitycznym potworem o wdzięcznym imieniu „Gender”. One wierzą, że społeczeństwo nie potrzebuje dobrej szkoły, bo jeszcze dowiedziałoby się w niej, że takowy potwór nie istnieje, jeszcze wpadłoby na pomysł, że można odbetonować scenę polityczną zawłaszczoną przez PO i PiS, jeszcze zapragnęłoby coś zmienić. Czy aby na pewno tego nie potrzebujemy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rozenek o oświacie na Śląsku: Nie można oszczędzać - Dziennik Zachodni